- O czym tak myślisz? - Spytał odciągając mnie od myśli.
- Hy...? O niczym... - Odpowiedziałam nie chcąc go martwić.
- Re Ma, posłuchaj mnie, nawet nie próbuj myśleć o dziwnych rzeczach przez niego, rozumiesz? - Powiedział stanowczym głosem. Nie odpowiedziałam mu. Nie chciałam kłamać, ale Joon dał mi trochę do myślenia. Wolnym krokiem kierowaliśmy się do domu. Kiedy już tam doszliśmy, poprosiłam go by pojechał po Sorę. Wszystkie rzeczy ma u nas, nie chciałam by też martwiła się o mnie i o brata. Soo Joon wezwał taksówkę i pojechał do domu ich babci po siostrę. Ja weszłam do środka.
- Re Ma! Jesteś? Nic Ci nie jest? Jak rozmowa? - W drzwiach naskoczył na mnie Ha Mina i zaczął wypytywać o wszystko. Odpowiedziałam, że dobrze się czuje, a o Renie nie chcę rozmawiać. Udałam się do swojego pokoju. Gdy do niego weszłam, sama nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Wszystko było rozwalone i we krwi. Moje ręce nadal były całe w ranach. Wzięłam się za sprzątanie.Na szczęście nie rozwaliłam laptopa i najpotrzebniejszych rzeczy. - MATKO! MÓJ KUBEK! NIEEE, PROSZĘ, tylko nie on... - Zobaczyłam na ziemi kubek który dostałam na 12 urodziny od Maćka. Myślałam że się popłaczę. - Mój kubek.... - Załamana zaczęłam go zbierać, ale nie miałam zamiaru go wyrzucić, a jedynie posklejać. Po trzech godzinach sprzątania, pokój wyglądał jak bym dopiero do niego się wprowadziła. Rzeczy, które miałam na szafkach, zdjęcia, kubki, szklane rzeczy, wszystko zniszczone. Zeszłam na dół, ponieważ zgłodniałam, trochę się zdziwiłam, że Joon i Sora jeszcze nie przyjechali, ale nie zwróciłam na to większej uwagi. Weszłam do kuchni i postanowiłam, że zrobię sobie ramen..
- Re Ma, możemy porozmawiać? - Usłyszałam głos taty i odwróciłam się.
- Hy? O czym? - Spytałam udając, że nic się nie stało.
- " O czym?" Chyba mamy trochę do porozmawiania - Mówił smutnym głosem.
- A.. to? Też chcesz ranem? - Spytałam chichocząc. Spojrzał na mnie zdziwiony i podszedł. Dotknął mnie w głowę chyba sprawdzając temperaturę.
- ReMa... dobrze się czujesz? Czy pamiętasz wszystko, co się ostatnio stało? - Spytał poważnym głosem, a ja zaczęłam się śmiać.
- Dobrze się czuje i... pamiętam, ale nie chce o tym teraz rozmawiać... może później, ok? - Odpowiedziałam trochę smutnym głosem, ale z uśmiechem na twarzy. Zgodził się uśmiechając i także poprosił o ramen.
- Ja też chce! - Krzyknął mój brat słysząc chyba całą naszą rozmowę. Zrobiłam dla wszystkich i zaczęliśmy jeść. Ja się zajadałam, bo byłam strasznie głodna, a oni dziobali w swoich miskach jak dzieci.
- Mina, mogę normalnie iść do szkoły? - Spytałam ciekawa. Chłopak spojrzał na tatę, a zaraz po tym na mnie
- Y, znaczy... możesz, ale... - Mówił niepewnie przerywając.
- Możesz. Choć normalnie do szkoły, ale do pewnego czasu - Powiedział appa. Podziękowałam za posiłek, wstałam od stołu i udałam się do pokoju. Włączyłam laptopa i weszłam na e-mail by przeczytać wiadomość od mojego lekarza.
" Witaj Re Ma. Postanowiłam szybko odpisać, gdy tylko zobaczyłam Twoją wiadomość. Dowiedziałam się od Twoich rodziców, że jesteś teraz w Korei i nie ma możliwości byś do mnie przyszła. Skontaktowałam się też z moją znajomą, która akurat teraz jest w Korei i spytałam, czy jest możliwość dostania leków które brałaś. Niestety nie da rady i tu mam problem, bo nie wiem co mam zrobić. Wiesz dobrze, że Twoje ataki są poważne i zagrażają Twojemu życiu. Najlepiej by było gdybyś udała się do dobrego psychiatry i z nim porozmawiała, ponieważ ja nie mogę dużo zdziałać będąc w Polsce.
MUSISZ IŚĆ DO LEKARZA! Re Ma mam nadzieje, że nie powtórzy się sytuacja z kiedyś...
Pozdrawiam. Doktor Maria "
Po przeczytaniu wiadomości wyłączyłam laptopa i wskoczyłam na łóżko. - Do psychiatry...? Nie chce... -Powiedziałam sama do siebie patrząc na biały, błyszczący sufit. - Zagraża życiu? Myślę, że rak bardziej mi zagraża -Myślałam o wszystkim i o niczym. - Chce do polski... Do rodziców i przyjaciół.... Do domu... - Mówiłam na głos. Leżałam tak przez dwie godziny. Było już późno dlatego poszłam wziąć prysznic i położyłam się spać.
* * *
Rano obudziły mnie promienie słońca. Wstałam i spojrzałam na zegarek była szósta piętnaście. Nie chciało mi się już spać. Odprawiłam więc poranną toaletę, spakowałam książki do szkoły i zeszłam na dół o siódmej.
- Wstałaś już? - Spytał tata gotując coś przy kuchence.
- Tak. Appa co tam robisz? - Spytałam kojarząc zapach.
- Bigos - Odpowiedział
- Aaaa.. Bigos.. CHWILA CO?! BIGOS!? Jak to? Umiesz go robić? - Spytałam zszokowana. Już dawno nie jadałam polskiego dania. Rodzice zawsze robili taki dobry. Podeszłam do garnka i wzięłam trochę na talerz. Nie obchodziło mnie, że jest gorący, po prostu objadałam się nim, zastanawiając się o której tata musiał wstać by go zrobić, ale bigos był tak pyszny, że zapomniałam go o to spytać. Do kuchni wszedł Ha Mina i także poczęstował się polskim daniem, które swoją drogą bardzo mu smakowało. Nie zauważyłam nawet kiedy zbliżała się ósma. Szybko zabrałam torbę i wyszłam w pośpiechu z domu. Szłam szybko w kierunku szkoły. Już byłam przyzwyczajona do tego, że ludzie się na mnie patrzyli jak byłam w pobliżu budynku szkolnego, ale teraz to mnie przerażało. Wszyscy się do mnie uśmiechali, witali, pytali jak się czuje. To było straszne, najstraszniejsze co mnie w życiu spotkało. Z trudem weszłam do budynku i co? Od razu napadła mnie nauczycielka i zaprowadziła do dyrektora.
- Re Ma! Przepraszam cię, za tamto wydarzenie! Naprawdę! - Dyrektor pochylił się przede mną, a ja osłupiałam. Właśnie dorosły mężczyzna, dyrektor szkoły mnie przeprasza za tamte dziewczyny. Nie rozumiałam w ogóle całej sytuacji.
- Proszę wstać. Co pan robi? Przecież to nie pana wina. - Powiedziałam zakłopotana.
- Nie! To nie powinno się wydarzyć w tej szkole! Tamte dziewczyny oczywiście zostały usunięte ze szkoły - Oznajmił. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Z jednej strony cieszyłam się, a z drugiej było mi przykro. Przecież to szkoła muzyczna i one tu przyszły by rozwijać się w tym kierunku... Usłyszeliśmy dzwonek na lekcje i nauczycielka kazała mi iść do klasy i tak też zrobiłam. Poszłam na zajęcia. Miałam teraz matematykę. Weszłam do klasy, przeprosiłam za spóźnienie i usiadłam. Klasa nie zwróciła na mnie większej uwagi, z czego bardzo się cieszyłam. Zajęcia mijały spokojnie, ale przerwy już nie. Ukrywałam się w toaletach przed tymi demonami. Co im się nagle stało? Nie widziałam So Ry w szkole. Napisałam do niej, ale nie odpisała, tak samo jak Joona. Nie miałam z nim kontaktu od wczoraj. Smuciłam się tym faktem. Lekcje się skończyły, a ja udałam się do kawiarenki w którym pracowała moja przyjaciółka, jednak nie pokazała się tam od kiedy trafiłam do szpitala. Nie wiem nawet gdzie teraz mieszkają. Wróciłam trochę smutna do domu. Zjadłam mój ukochany bigos i poszłam na górę. Nic ciekawego się nie działo. Byłam tak znudzona, że postanowiłam porozmawiać z moim bratem i tatą na temat raka. Zeszłam na dół i krzyknęłam. Zbiegli jak wariaci myśląc, że coś mi się stało.
- Chcę z wami porozmawiać - Powiedziałam stanowczym głosem.
- Tak, musimy porozmawiać - Dopowiedział appa. Usiedliśmy w salonie i tak zaczęła się nasza rozmowa.
- Moje pierwsze pytanie. Kim jest moja mama i jak to się stało, że nie żyje - Spytałam przygnębiona.
- Twoja mama miała na imię Lee Ji Ni. Była taka piękna i wspaniała - Mówił tata - zmarła niedługo po twoich narodzinach. Lekarze kazali jej usunąć ciążę, ponieważ miała raka mózgu, jednak nie zrobiła tego i cię urodziła. - Skończył odpowiadać na mnie pytanie, a ja powstrzymywałam się od płaczu.
- Dlaczego.. byłam adoptowana? - To na ten temat chciałam dowiedzieć się jak najwięcej.
- Twoja matka po porodzie się załamała. Lekarze powiedzieli, jej to samo jak ja, że niech nie liczy na to, że spędzi z tobą więcej niż kilka tygodni. Dlatego postanowiliśmy oddać cię naszym znajomym z Polski, którzy nie mogli mieć dzieci. Chcieliśmy byś nigdy się nie dowiedziała o adopcji, ale później przypomniałem sobie, że jest duża możliwość byś także miała raka, dlatego poprosiłem ich o badania. Gdy one się potwierdziły, kazałem im odesłać cię do Korei. - Opowiedział całą krótką historię mojego życia. Nie miałam siły już o nic pytać, ale Ha Mina zaczął mnie przepraszać za to, że nie wziął mnie wcześniej do szpitala. Już wtedy byłam pewna, że nie ma szans na to bym rozpoczynała leczenie, a już nie wspominając o wyzdrowieniu. Załamana wróciłam do pokoju. Pierwsze co chciałam zrobić to zacząć płakać, ale przyszła na mój telefon wiadomość od Joony, czy mogę się teraz z nim spotkać w parku. Od razu się zgodziłam, chciałam go zobaczyć i wypłakać się przy nim. Wyszłam w pośpiechu z domu nie mówiąc nawet gdzie idę. Biegłam ile miałam sił, ale strasznie źle się czułam przy większym wysiłku. Gdy w końcu dobiegłam do parku i zobaczyłam Joona. Podbiegłam i wtuliłam się w niego zaczynając płakać..
-Re Ma? Co się stało? - Spytał przerażony.
- Nic nie mów. Daj mi popłakać. Proszę - Powiedziałam przytulając go mocnej. Po dłuższej chwili poszliśmy na plac zabaw. Huśtaliśmy się przez dłuższy bez wymieniania nawet jednego zdania. Potem jednak zaczęliśmy już rozmowę. Na początku o szkole, spytałam się kiedy So Ra wróci do domu, ale odpowiedział, że wróci tylko po swoje rzeczy, ponieważ ich rodzice znaleźli już nowe mieszkanie i musieli im pomóc. Byłam smutna, że So Ra się wyprowadza. Mina napisał mi żebym już wracała do domu, bo długo nie powinnam chodzić. Szłam z Jooną za rękę w stronę domu. Powoli zbliżaliśmy się do celu. Kiedy podeszliśmy bliżej zobaczyłam kogoś czekającego przed domem, myślałam że to Mina, ale podeszliśmy bliżej od razu rozpoznałam chłopaka.
- MACIEK!? CO TY TU ROBISZ? - Krzyknęłam zszokowana na jego widok.
_______________________________________________________________________________Oto już 16 rozdział .... szesnasty ..... już... tak szybko... przecież jeszcze nie dawno pisałam pierwszy O_o ;c Jak to szybko leci :__________; Zastanawiam się ile to opowiadanie będzie miało rozdziałów *o* Bo sama nie wiem ;-; Może około 25? Co sądzicie?
Jak się podobało * lub nie podobało* PROSZĘ zostawić KOMENTARZ!
~~Reni-chan ^^
Wow o_O Tyle się dzieje ^_^ Ty wiesz, że uwielbiam Twoje opowiadania? Są boskie ;3 Ja myślałam, że to Ren, a to Maciek T.T Ja chcem Rena T.T
OdpowiedzUsuńŻyczę weny (*3*)
good
OdpowiedzUsuńi zgadzam się z osobą powyżej. My chcieć Rena a nie jakiegoś głupiego durnego Maćka T _ T
Co ._. Maciek? Kompletnie o nim zapomniałam ;-;
OdpowiedzUsuńAle się dzieje, czekam na więcej ^^
Weny :D
Genialny rozdział perełko, miłego pisania kolejnych rozdziałów i weny
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział? ;c
OdpowiedzUsuńOkej, a więc na tym blogu też jestem ^^
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że masz tendencje do robienia niepotrzebnych opisów. Np. skupiasz się całkowicie na opisie ubrań i robisz to dokładnie, a jak piszesz np. o emocjach to jest to tylko jedno słowo..
Fighting przy pisaniu kolejnego rozdziału!
http://cnbluestory.blogspot.com/