- Re Ma... To nie tak... Posłuchaj... - Powiedział JR podchodząc do mnie.
- NIE! Mam raka? - Spytałam cała roztrzęsiona.
- REMA! Co się stało? - Usłyszałam głos Ha Mina i odwróciłam się.
- Oppa, to nie prawda, nie jestem chora! Prawda? Powiedz, że nie jestem, że to tylko głupi żart!? - Krzyczałam szarpiąc go.
- Uspokój się, proszę.... - Powiedział zaczynając płakać. Upadłam na kolana i jeszcze głośniej zaczęłam płakać i krzyczeć. Po chwili na dół zbiegli Joon i So Ra. Mój chłopak podszedł do mnie ze łzami w oczach i przytulił.
- Nie martw się. Będzie dobrze, obiecuje ci to. Słyszysz? - Powiedział ocierając moje łzy z policzków.
- Wiedziałeś? - Spytałam zdziwiona. Aron z Miną wytłumaczyli mi, że powiedzieli mu gdy go zawołali. Byłam zła, spytałam Sore czy wiedziała, ale nie, ona nie wiedziała. Płakała prawe tak samo, jak ja. Wszyscy byli załamani. Nie mogłam sobie wyobrazić dalszego życia. To wszystko było dla mnie nienormalne.
- Ja umrę, prawda? - Zapytałam cicho szlochając i ocierając łzy.
- Nie! Nie umrzesz! Będzie operacja! Wszystko będzie dobrze, więc proszę nie mów tak! - Krzyknął Soo Joon, jeszcze bardziej załamany.
- Joona! - Mój brat krzyknął na chłopaka i zabrał go ode mnie. Już wtedy wiedziałam co to znaczy. Wstałam zostawiając wszystkich samych i udałam się do pokoju, miałam wszystkiego dosyć. Zamknęłam się w pokoju i tak tam zostałam.
* Ha Mina *
Jak tylko Re Ma pobiegła do swojego pokoju, szybko do niej poszedłem, jednak zamknęła się, z jej pokoju było słychać krzyki i jak wszystko niszczy. Nie wiedziałem co robić.
- Re Ma, proszę otwórz! Otwórz te drzwi! REMA! - Krzyczałem, ale na marne. Nie miałem już sił. Reszta przybiegła na górę i zastała mnie siedzącego przy drzwiach pokoju mojej siostry. Aron podszedł do mnie i mnie dźwignął.
- Przestań. Mina. Akurat TY nie możesz się tak zachowywać. Dobrze wiesz dlaczego teraz tak jest, więc ty nie możesz. Zadzwoń do ojca i powiedz mu wszystko - Tak jak powiedział, tak zrobiłem zadzwoniłem i opowiedziałem wszystko. Powiedział, że zaraz będzie. Miałem dużo do myślenia, dobrze wiedziałem, że to wszystko moja wina, bo nie wziąłem jej do szpitala, mimo że wiedziałem jak to się skończy. Byłem idiotą, nienawidzę siebie za to. Wszyscy zeszliśmy na dół i czekaliśmy na mojego ojca.
- Dlaczego nie zabrałeś jej do szpitala? - Spytał Soo Joon z opuszczoną głową w dół. Nie wiedziałem co mam mu odpowiedzieć, zasługiwałem na śmierć, ale ja... ja tylko chciałem by ona żyła normalnie, jak wszyscy inni, dlaczego to tak musiało się skończyć?
- DLACZEGO! - Krzyknął.
- Soo Joon! Uspokój sie! To nie jego wina! - Powiedział Aron, choć on wiedział najlepiej, że to przez mnie, próbował mnie namówić bym jej powiedział, bym zabrał ją do szpitala, ale ja jak idiota go nie słuchałem. Po chwili do domu wbiegł zdyszany tata. Jak tylko mnie zobaczył, podbiegł i zaczął krzyczeć.
- Jak się dowiedziała!? Mówiłem, że ja jej powiem! Dlaczego nigdy mnie nie słuchasz? CZEMU! - Wszystko nie miało sensu, chciałem umrzeć. Moja siostra, moi przyjaciele, wszyscy, to... Wszystko moja wina.
- Proszę na niego nie krzyczeć, to my rozmawialiśmy i Re Ma nas usłyszała. Miny nawet w domu nie było - Powiedział Minhyun. Tata wszedł na górę bez słowa więcej.
* Lee Shin, tata Remy i Miny*
Byłem wściekły na mojego syna, chciał być lekarzem. Jest taki mądry, ale kiedy chodzi o jego siostrę jest idiotą. Nie miałem czasu, gdy Re Ma już wiedziała, wszystko się zmieniło, trzeba coś robić. Wszedłem na górę i to co usłyszałem to jedyne krzyki z jej pokoju. Bez chwili zawahania uderzyłem nogą w drzwi, które się otworzyły, bałem się, że zrobi sobie krzywdę. Wszedłem do środka i zastałem płaczącą, krzyczącą i rzucającą czym popadnie Re Mę. Stanęła i spojrzała się na mnie. Nic nie mówiła, upadła na kolana i zaczęła jeszcze głośniej płakać. Spojrzałem na jej ręce które były całe zakrwawione. Twarz zadrapana. Wyglądała strasznie.
- Co ty zrobiłaś? Jak ty wyglądasz? Re Ma.... - Podszedłem do niej i przytuliłem, nadal nic nie mówiła. Do pokoju wbiegli wszyscy, byli przerażeni, gdy ją tylko zobaczyli. Soo Joon wziął ją na ręce i zaniósł do pokoju obok. Mina przyniósł apteczkę, a ja oparzyłem jej rany. Były dość głębokie, nie chciałem jej zabierać teraz do szpitala, zrobię to jak będzie lepiej się czuła. Mój syn poszedł do jej pokoju i przyniósł tabelki na uspokojenie. Wzięła je i położyła się i po chwili zasnęła. Zeszliśmy na dół, kazałem wszystkim wracać do domu. Było tu za dużo osób. Soo Joon nalegał, że chce zostać, więc mu pozwoliłem. W domu zostałem tylko ja, Mina i Joona. Całą noc nie mogliśmy spać, po prostu siedzieliśmy i nic nie robiliśmy.
* Soo Joon *
Dlaczego? Czemu ona? Co zrobiła? Zadawałem sobie pytania na które nie znałem nawet odpowiedzi, wszystko było nie tak. Ja tak bardzo ją kocham, wiem jak się czuje, ponieważ sam byłem chory, ale jej ojciec mnie uratował. Powiedziano mi, że jej nie da się jej pomóc, ponieważ rak jest już za bardzo rozwinięty, mogliśmy czekać na śmierć, lub cud który pewnie nigdy się nie wydarzy. Re Ma nie wychodziła z pokoju od kilku dni. Martwiłem się o nią, ale też i o Sorę, miałem nadzieje, że pojechała do rodziców, bo gdzie miała się udać, jak nie tam.
Dziś minął miesiąc od kiedy my wszyscy byliśmy ostatni raz w szkole. Każdy z nas nie chodził, bo był przy Re Mie. Chciałem iść do jej pokoju, ale nie mogłem, bałem się.
- Joona - Usłyszałem jej głos i obróciłem się.
- Re Ma! Dobrze się czujesz? - Spytałem przerażony. Mina i pan Lee wyszli z salonu jak usłyszeli, że Re Ma zeszła.
- Soo Joon, choć ze mną do Rena - Powiedziała smutną miną.
- ''Do Rena" ? Co chcesz mu powiedzieć? - Spytał Ha Mina.
- Chce z nim porozmawiać. Joon choć ze mną. - Powtórzyła jeszcze raz.
- Dobrze, chodzimy - Odpowiedziałem martwiąc się. Ha Mina zatrzymał mnie, gdy mieliśmy już wychodzić i powiedział bym dbał o Re Mę, aby nic się jej nie stało. Dobrze o tym wiedziałem. Re Ma zadzwoniła do JR i spytała do jakiego Ren mógł pójść klubu. Podał jej nazwę, ale z niechęcią. Poszliśmy do niego, zajęło nam to około trzydzieści minut. Szliśmy w ciszy, nikt się nie odzywał, bałem się coś powiedzieć. Jeszcze bardziej obawiałem się rozmowy, która miała się odbyć. Cały czas ją sobie wyobrażałem, ale nie mogłem poukładać zakończenia.
- Joona, proszę podczas rozmowy nie wtrącaj się, po prostu stój z boku, dobrze? - Powiedział. Z niechęcią, ale zgodziłem się. Doszliśmy pod klub, oczywiście nie chciano nas tam wpuścić. Jak Ren tam wszedł? Zapłaciłem ochroniarzowi, by nas wypuścił. W klubie było mnóstwo ludzi jak na tą godzinę. Trudno było też znaleźć tą właściwą osobę, ale Re Ma zauważyła chłopaka siedzącego przy barze.
- Ren! - Krzyknęła i podbiegła do niego.
- Re Ma...? - Powiedział zdziwiony jej widokiem. Podszedłem bliżej i przyjrzałem się mu. Coś mi się wydawało, że od kiedy Re Ma z nim zerwała tylko pił i w klubach siedział. Wyglądał jak by ktoś go ze śmietnika wyciągnął.
- Minki, wracajmy do domu. Jak ty w ogóle wyglądasz!? Co ty tu robisz? - Pytała się tak, jakby nie wiedziała.
- Co ja tu robię? Raczej co ty tu robisz? Po co tu przylazłaś!? Jeszcze z nim! - Wskazał palcem na mnie. Poczułem się trochę dziwnie, ale nie wtrącałem się.
- Proszę Ren wracajmy do domu, muszę ci coś powiedzieć - Re Ma wyglądała tak smutno.
- "Powiedzieć"? Ja nie mam ci nic do powiedzenia, więc idź sobie - Powiedział machając jakoś dziwnie ręką, był totalnie pijany.
- Przepraszam, naprawdę przepraszam, ale patrz jak ty wyglądasz... Błagam wracaj z nami - Tak bardzo go prosiła, żal mi się jej zrobiło, cała ta sytuacja wygląda jak z jakiegoś melodramatu.
- Re Ma... - Zaczął mówić - Proszę, zniknij z mojego życia. Hy? Nienawidzę cię i nie chcę cię widzieć.
- Minki... - Wyszeptała cicho.
- Nie wiem, zniknij! Wyjedź, lub umrzyj! Nie chce cię znać, więc proszę znikaj z mojego świata - Miałem ochotę mu przywalić, nie mogłem wytrzymać. Chciałem go już uderzyć, ale Re Ma mnie powstrzymała i zrobiła poważną minę.
- Dobrze. Zniknę, ale ty masz wrócić do normalnego życia, do Nu'est i przestać pić. - Powiedziała zaciskając pięść i powstrzymując się od łez. - Zniknę więc, ale TY masz normalnie żyć! - Krzyknęła
- Lee Re Ma... - Powiedziałem trochę zdziwiony tym co usłyszałem.
- Choć Yoona - Chwyciła mnie za rękę i wyszliśmy z klubu zostawiając Minkiego samego.
* Re Ma *
Wyszliśmy z klubu, oddaliliśmy się trochę od niego i już wtedy nie mogłam wytrzymać.
- Dlaczego? Dlaczego to powiedział? Tak bardzo mnie nienawidzi? - Spytałam upadając na ziemie i płacząc. Wszystko mnie bolało od ran i jeszcze jego słowa, były takie bolesne. Tak bardzo boli.
- Re Ma... Nie płacz, zobaczysz on jeszcze tego pożałuje. - Powiedział Yoona przytulając mnie.
- Dziękuje, dziękuje że przy mnie byłeś, naprawdę. Nie wiem co bym zrobiła gdyby cię nie było - Powiedziałam po czym pocałowałam chłopaka. Nie poszliśmy do domu, tylko na spacer. Chodziliśmy po parku, mino że nie czułam się najlepiej. Byłam naprawdę szczęśliwa przy nim. Dzięki temu, że go poznałam zdałam sobie sprawę co to zauroczenie, a co miłości. Przy Renie się myliłam, to była zwykła pomyła. Pomyliłam wtedy zauroczenie z miłością. Kocham Yoona i tak będzie zawsze, nigdy i nikt mi tego nie zabierze. Do Rena czułam teraz tylko odpowiedzialność za konsekwencje, które powstały przez nasz związek. Kiedy rozmawiałam z nim nie chciałam mu mówić o raku. Nie miało dla mnie to już znaczenia. Rak czy inna choroba, całe życie jestem chora i żyje i dalej chce żyć. Nie wiem, czy dam radę, ale spróbuję... Chce porozmawiać z tatą i Miną o powrocie do szkoły i leczeniu. Czy jest sens leczenia? Ren chce bym zniknęła, więc może powinnam? Nie leczyć się i umrzeć? Czy będzie lepiej jak opuszczę Seoul i umrę? Tak, pewnie będzie lepiej dla mnie i dla wszystkich.
______________________________________________________________________________________________________
Witam ^^ Mam nadzieje, że rozdział się podobał :___;
A i ludzie powiecie mi dlaczego nie lubicie Yoona? >.< To dobra osoba w tym opowiadaniu
;-; A wy piszecie, że go nie lubicie o_o
Chce też zaprosić na mojego drugiego bloga! Jeno opowiadanie zakonczone teraz już koleje
---> http://opowiadsniaomiosc.blogspot.com/2015/04/nowe-opowiadanie-zapraszam-postacie.html#links
Proszę was też o głosownie na obu blogach w akietach ^^ Które znajdują się na paskach bocznych ^^
Proszę zostawić po sobie ślad --> KOMENTARZ!
~~~Reni-chan
- NIE! Mam raka? - Spytałam cała roztrzęsiona.
- REMA! Co się stało? - Usłyszałam głos Ha Mina i odwróciłam się.
- Oppa, to nie prawda, nie jestem chora! Prawda? Powiedz, że nie jestem, że to tylko głupi żart!? - Krzyczałam szarpiąc go.
- Uspokój się, proszę.... - Powiedział zaczynając płakać. Upadłam na kolana i jeszcze głośniej zaczęłam płakać i krzyczeć. Po chwili na dół zbiegli Joon i So Ra. Mój chłopak podszedł do mnie ze łzami w oczach i przytulił.
- Nie martw się. Będzie dobrze, obiecuje ci to. Słyszysz? - Powiedział ocierając moje łzy z policzków.
- Wiedziałeś? - Spytałam zdziwiona. Aron z Miną wytłumaczyli mi, że powiedzieli mu gdy go zawołali. Byłam zła, spytałam Sore czy wiedziała, ale nie, ona nie wiedziała. Płakała prawe tak samo, jak ja. Wszyscy byli załamani. Nie mogłam sobie wyobrazić dalszego życia. To wszystko było dla mnie nienormalne.
- Ja umrę, prawda? - Zapytałam cicho szlochając i ocierając łzy.
- Nie! Nie umrzesz! Będzie operacja! Wszystko będzie dobrze, więc proszę nie mów tak! - Krzyknął Soo Joon, jeszcze bardziej załamany.
- Joona! - Mój brat krzyknął na chłopaka i zabrał go ode mnie. Już wtedy wiedziałam co to znaczy. Wstałam zostawiając wszystkich samych i udałam się do pokoju, miałam wszystkiego dosyć. Zamknęłam się w pokoju i tak tam zostałam.
* Ha Mina *
Jak tylko Re Ma pobiegła do swojego pokoju, szybko do niej poszedłem, jednak zamknęła się, z jej pokoju było słychać krzyki i jak wszystko niszczy. Nie wiedziałem co robić.
- Re Ma, proszę otwórz! Otwórz te drzwi! REMA! - Krzyczałem, ale na marne. Nie miałem już sił. Reszta przybiegła na górę i zastała mnie siedzącego przy drzwiach pokoju mojej siostry. Aron podszedł do mnie i mnie dźwignął.
- Przestań. Mina. Akurat TY nie możesz się tak zachowywać. Dobrze wiesz dlaczego teraz tak jest, więc ty nie możesz. Zadzwoń do ojca i powiedz mu wszystko - Tak jak powiedział, tak zrobiłem zadzwoniłem i opowiedziałem wszystko. Powiedział, że zaraz będzie. Miałem dużo do myślenia, dobrze wiedziałem, że to wszystko moja wina, bo nie wziąłem jej do szpitala, mimo że wiedziałem jak to się skończy. Byłem idiotą, nienawidzę siebie za to. Wszyscy zeszliśmy na dół i czekaliśmy na mojego ojca.
- Dlaczego nie zabrałeś jej do szpitala? - Spytał Soo Joon z opuszczoną głową w dół. Nie wiedziałem co mam mu odpowiedzieć, zasługiwałem na śmierć, ale ja... ja tylko chciałem by ona żyła normalnie, jak wszyscy inni, dlaczego to tak musiało się skończyć?
- DLACZEGO! - Krzyknął.
- Soo Joon! Uspokój sie! To nie jego wina! - Powiedział Aron, choć on wiedział najlepiej, że to przez mnie, próbował mnie namówić bym jej powiedział, bym zabrał ją do szpitala, ale ja jak idiota go nie słuchałem. Po chwili do domu wbiegł zdyszany tata. Jak tylko mnie zobaczył, podbiegł i zaczął krzyczeć.
- Jak się dowiedziała!? Mówiłem, że ja jej powiem! Dlaczego nigdy mnie nie słuchasz? CZEMU! - Wszystko nie miało sensu, chciałem umrzeć. Moja siostra, moi przyjaciele, wszyscy, to... Wszystko moja wina.
- Proszę na niego nie krzyczeć, to my rozmawialiśmy i Re Ma nas usłyszała. Miny nawet w domu nie było - Powiedział Minhyun. Tata wszedł na górę bez słowa więcej.
* Lee Shin, tata Remy i Miny*
Byłem wściekły na mojego syna, chciał być lekarzem. Jest taki mądry, ale kiedy chodzi o jego siostrę jest idiotą. Nie miałem czasu, gdy Re Ma już wiedziała, wszystko się zmieniło, trzeba coś robić. Wszedłem na górę i to co usłyszałem to jedyne krzyki z jej pokoju. Bez chwili zawahania uderzyłem nogą w drzwi, które się otworzyły, bałem się, że zrobi sobie krzywdę. Wszedłem do środka i zastałem płaczącą, krzyczącą i rzucającą czym popadnie Re Mę. Stanęła i spojrzała się na mnie. Nic nie mówiła, upadła na kolana i zaczęła jeszcze głośniej płakać. Spojrzałem na jej ręce które były całe zakrwawione. Twarz zadrapana. Wyglądała strasznie.
- Co ty zrobiłaś? Jak ty wyglądasz? Re Ma.... - Podszedłem do niej i przytuliłem, nadal nic nie mówiła. Do pokoju wbiegli wszyscy, byli przerażeni, gdy ją tylko zobaczyli. Soo Joon wziął ją na ręce i zaniósł do pokoju obok. Mina przyniósł apteczkę, a ja oparzyłem jej rany. Były dość głębokie, nie chciałem jej zabierać teraz do szpitala, zrobię to jak będzie lepiej się czuła. Mój syn poszedł do jej pokoju i przyniósł tabelki na uspokojenie. Wzięła je i położyła się i po chwili zasnęła. Zeszliśmy na dół, kazałem wszystkim wracać do domu. Było tu za dużo osób. Soo Joon nalegał, że chce zostać, więc mu pozwoliłem. W domu zostałem tylko ja, Mina i Joona. Całą noc nie mogliśmy spać, po prostu siedzieliśmy i nic nie robiliśmy.
* Soo Joon *
Dlaczego? Czemu ona? Co zrobiła? Zadawałem sobie pytania na które nie znałem nawet odpowiedzi, wszystko było nie tak. Ja tak bardzo ją kocham, wiem jak się czuje, ponieważ sam byłem chory, ale jej ojciec mnie uratował. Powiedziano mi, że jej nie da się jej pomóc, ponieważ rak jest już za bardzo rozwinięty, mogliśmy czekać na śmierć, lub cud który pewnie nigdy się nie wydarzy. Re Ma nie wychodziła z pokoju od kilku dni. Martwiłem się o nią, ale też i o Sorę, miałem nadzieje, że pojechała do rodziców, bo gdzie miała się udać, jak nie tam.
Dziś minął miesiąc od kiedy my wszyscy byliśmy ostatni raz w szkole. Każdy z nas nie chodził, bo był przy Re Mie. Chciałem iść do jej pokoju, ale nie mogłem, bałem się.
- Joona - Usłyszałem jej głos i obróciłem się.
- Re Ma! Dobrze się czujesz? - Spytałem przerażony. Mina i pan Lee wyszli z salonu jak usłyszeli, że Re Ma zeszła.
- Soo Joon, choć ze mną do Rena - Powiedziała smutną miną.
- ''Do Rena" ? Co chcesz mu powiedzieć? - Spytał Ha Mina.
- Chce z nim porozmawiać. Joon choć ze mną. - Powtórzyła jeszcze raz.
- Dobrze, chodzimy - Odpowiedziałem martwiąc się. Ha Mina zatrzymał mnie, gdy mieliśmy już wychodzić i powiedział bym dbał o Re Mę, aby nic się jej nie stało. Dobrze o tym wiedziałem. Re Ma zadzwoniła do JR i spytała do jakiego Ren mógł pójść klubu. Podał jej nazwę, ale z niechęcią. Poszliśmy do niego, zajęło nam to około trzydzieści minut. Szliśmy w ciszy, nikt się nie odzywał, bałem się coś powiedzieć. Jeszcze bardziej obawiałem się rozmowy, która miała się odbyć. Cały czas ją sobie wyobrażałem, ale nie mogłem poukładać zakończenia.
- Joona, proszę podczas rozmowy nie wtrącaj się, po prostu stój z boku, dobrze? - Powiedział. Z niechęcią, ale zgodziłem się. Doszliśmy pod klub, oczywiście nie chciano nas tam wpuścić. Jak Ren tam wszedł? Zapłaciłem ochroniarzowi, by nas wypuścił. W klubie było mnóstwo ludzi jak na tą godzinę. Trudno było też znaleźć tą właściwą osobę, ale Re Ma zauważyła chłopaka siedzącego przy barze.
- Ren! - Krzyknęła i podbiegła do niego.
- Re Ma...? - Powiedział zdziwiony jej widokiem. Podszedłem bliżej i przyjrzałem się mu. Coś mi się wydawało, że od kiedy Re Ma z nim zerwała tylko pił i w klubach siedział. Wyglądał jak by ktoś go ze śmietnika wyciągnął.
- Minki, wracajmy do domu. Jak ty w ogóle wyglądasz!? Co ty tu robisz? - Pytała się tak, jakby nie wiedziała.
- Co ja tu robię? Raczej co ty tu robisz? Po co tu przylazłaś!? Jeszcze z nim! - Wskazał palcem na mnie. Poczułem się trochę dziwnie, ale nie wtrącałem się.
- Proszę Ren wracajmy do domu, muszę ci coś powiedzieć - Re Ma wyglądała tak smutno.
- "Powiedzieć"? Ja nie mam ci nic do powiedzenia, więc idź sobie - Powiedział machając jakoś dziwnie ręką, był totalnie pijany.
- Przepraszam, naprawdę przepraszam, ale patrz jak ty wyglądasz... Błagam wracaj z nami - Tak bardzo go prosiła, żal mi się jej zrobiło, cała ta sytuacja wygląda jak z jakiegoś melodramatu.
- Re Ma... - Zaczął mówić - Proszę, zniknij z mojego życia. Hy? Nienawidzę cię i nie chcę cię widzieć.
- Minki... - Wyszeptała cicho.
- Nie wiem, zniknij! Wyjedź, lub umrzyj! Nie chce cię znać, więc proszę znikaj z mojego świata - Miałem ochotę mu przywalić, nie mogłem wytrzymać. Chciałem go już uderzyć, ale Re Ma mnie powstrzymała i zrobiła poważną minę.
- Dobrze. Zniknę, ale ty masz wrócić do normalnego życia, do Nu'est i przestać pić. - Powiedziała zaciskając pięść i powstrzymując się od łez. - Zniknę więc, ale TY masz normalnie żyć! - Krzyknęła
- Lee Re Ma... - Powiedziałem trochę zdziwiony tym co usłyszałem.
- Choć Yoona - Chwyciła mnie za rękę i wyszliśmy z klubu zostawiając Minkiego samego.
* Re Ma *
Wyszliśmy z klubu, oddaliliśmy się trochę od niego i już wtedy nie mogłam wytrzymać.
- Dlaczego? Dlaczego to powiedział? Tak bardzo mnie nienawidzi? - Spytałam upadając na ziemie i płacząc. Wszystko mnie bolało od ran i jeszcze jego słowa, były takie bolesne. Tak bardzo boli.
- Re Ma... Nie płacz, zobaczysz on jeszcze tego pożałuje. - Powiedział Yoona przytulając mnie.
- Dziękuje, dziękuje że przy mnie byłeś, naprawdę. Nie wiem co bym zrobiła gdyby cię nie było - Powiedziałam po czym pocałowałam chłopaka. Nie poszliśmy do domu, tylko na spacer. Chodziliśmy po parku, mino że nie czułam się najlepiej. Byłam naprawdę szczęśliwa przy nim. Dzięki temu, że go poznałam zdałam sobie sprawę co to zauroczenie, a co miłości. Przy Renie się myliłam, to była zwykła pomyła. Pomyliłam wtedy zauroczenie z miłością. Kocham Yoona i tak będzie zawsze, nigdy i nikt mi tego nie zabierze. Do Rena czułam teraz tylko odpowiedzialność za konsekwencje, które powstały przez nasz związek. Kiedy rozmawiałam z nim nie chciałam mu mówić o raku. Nie miało dla mnie to już znaczenia. Rak czy inna choroba, całe życie jestem chora i żyje i dalej chce żyć. Nie wiem, czy dam radę, ale spróbuję... Chce porozmawiać z tatą i Miną o powrocie do szkoły i leczeniu. Czy jest sens leczenia? Ren chce bym zniknęła, więc może powinnam? Nie leczyć się i umrzeć? Czy będzie lepiej jak opuszczę Seoul i umrę? Tak, pewnie będzie lepiej dla mnie i dla wszystkich.
______________________________________________________________________________________________________
Witam ^^ Mam nadzieje, że rozdział się podobał :___;
A i ludzie powiecie mi dlaczego nie lubicie Yoona? >.< To dobra osoba w tym opowiadaniu
;-; A wy piszecie, że go nie lubicie o_o
Chce też zaprosić na mojego drugiego bloga! Jeno opowiadanie zakonczone teraz już koleje
---> http://opowiadsniaomiosc.blogspot.com/2015/04/nowe-opowiadanie-zapraszam-postacie.html#links
Proszę was też o głosownie na obu blogach w akietach ^^ Które znajdują się na paskach bocznych ^^
Proszę zostawić po sobie ślad --> KOMENTARZ!
~~~Reni-chan
Omo !
OdpowiedzUsuńRobi się coraz ciekawiej
Ren czemu ty jesteś taki wredny ? > . <
Ale ja lubię Yoona. Jest taki kochany w tym opowiadaniu ^ o ^
No nic. Czekam na kolejne cudne rozdziały
Czemu Ren to taka menda? ;;; I nie będzie lepiej jak opuści Seul i umrze, to napewno nie będzie lapiej .-. Ja chce więcej, soł pracuj a Johymo życzy weny i szybkości LTE <3 ^^
OdpowiedzUsuńAww^^ W końcu się doczekałam :D
OdpowiedzUsuńPowiedz no dlaczego Ren jest taki wredny (``>.< ) ?
Nie chce by Re Ma umierała ! NIE CHCE!
Weny :*
Re Ma musi żyć !!! Co do tego z kim ma być mi to obojętnie. Lubię ich obu mimo że Ren zachował się jak menda ;-; Weny :* <33 ♥
OdpowiedzUsuńJa tam lubię Yoona.Jest bardzo opiekuńczy:) I moim zdaniem Ren powinien inaczej przeżywać ich rozstanie .Powinien siedzieć w domu w łóżku nie wiem miec depresje, a nie pić w klubie i jeszcze może patrzeć się na tyłki jakiś lasek
OdpowiedzUsuńNO NIE MÓW TAK! NIE BĘDZIE LEPIEJ!
OdpowiedzUsuńBoziu, jak a przeżywam...
czekam! ;*
http://this-love-is-forbidden.blogspot.com/