piątek, 17 kwietnia 2015

16 Rozdział - Bigos, rak i .....

- O czym tak myślisz? - Spytał odciągając mnie od  myśli.
- Hy...? O niczym... - Odpowiedziałam nie chcąc go martwić.
- Re Ma, posłuchaj mnie, nawet nie próbuj myśleć o dziwnych rzeczach przez niego, rozumiesz? - Powiedział stanowczym głosem. Nie odpowiedziałam mu. Nie chciałam kłamać, ale Joon dał mi trochę do myślenia. Wolnym krokiem kierowaliśmy się do domu. Kiedy już tam doszliśmy, poprosiłam go by pojechał po Sorę. Wszystkie rzeczy ma u nas, nie chciałam by też martwiła się o mnie i o brata. Soo Joon wezwał taksówkę i pojechał do domu ich babci po siostrę. Ja weszłam do środka.
- Re Ma! Jesteś? Nic Ci nie jest? Jak rozmowa? - W drzwiach naskoczył na mnie Ha Mina i zaczął wypytywać o wszystko. Odpowiedziałam, że dobrze się czuje, a o Renie nie chcę rozmawiać. Udałam się do swojego pokoju. Gdy do niego weszłam, sama nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Wszystko było rozwalone i we krwi. Moje ręce nadal były całe w ranach. Wzięłam się za sprzątanie.
Na szczęście nie rozwaliłam laptopa  i najpotrzebniejszych rzeczy. - MATKO! MÓJ KUBEK! NIEEE, PROSZĘ, tylko nie on... - Zobaczyłam na ziemi kubek który dostałam na 12 urodziny od Maćka. Myślałam że się popłaczę. - Mój kubek.... - Załamana zaczęłam go zbierać, ale nie miałam zamiaru go wyrzucić, a jedynie posklejać. Po trzech godzinach sprzątania, pokój wyglądał jak bym dopiero do niego się wprowadziła. Rzeczy, które miałam na szafkach, zdjęcia, kubki, szklane rzeczy, wszystko zniszczone. Zeszłam na dół, ponieważ zgłodniałam, trochę się zdziwiłam, że Joon i Sora jeszcze nie przyjechali, ale nie zwróciłam na to większej uwagi. Weszłam do kuchni i postanowiłam, że zrobię sobie ramen..
- Re Ma, możemy porozmawiać? - Usłyszałam głos taty i odwróciłam się.
- Hy? O czym? - Spytałam udając, że nic się nie stało.
- " O czym?" Chyba mamy trochę do porozmawiania - Mówił smutnym głosem.
- A.. to? Też chcesz ranem? - Spytałam chichocząc. Spojrzał na mnie zdziwiony i podszedł. Dotknął mnie w głowę chyba sprawdzając temperaturę.
- ReMa... dobrze się czujesz? Czy pamiętasz wszystko, co się ostatnio stało? - Spytał poważnym głosem, a ja zaczęłam się śmiać.
- Dobrze się czuje i... pamiętam, ale nie chce o tym teraz rozmawiać... może później, ok? - Odpowiedziałam trochę smutnym głosem, ale z uśmiechem na twarzy. Zgodził się uśmiechając i także poprosił o ramen.
- Ja też chce! - Krzyknął mój brat słysząc chyba całą naszą rozmowę. Zrobiłam dla wszystkich i zaczęliśmy jeść. Ja się zajadałam, bo byłam strasznie głodna, a oni dziobali w swoich miskach jak dzieci.
- Mina, mogę normalnie iść do szkoły? - Spytałam ciekawa. Chłopak spojrzał na tatę, a zaraz po tym na mnie
- Y, znaczy... możesz, ale... - Mówił niepewnie przerywając.
- Możesz. Choć normalnie do szkoły, ale do pewnego czasu - Powiedział appa. Podziękowałam za posiłek, wstałam od stołu i udałam się do pokoju. Włączyłam laptopa i weszłam na e-mail by przeczytać wiadomość od mojego lekarza.
" Witaj Re Ma. Postanowiłam szybko odpisać, gdy tylko zobaczyłam Twoją wiadomość. Dowiedziałam się od Twoich rodziców, że jesteś teraz w Korei i nie ma możliwości byś do mnie przyszła. Skontaktowałam się też z moją znajomą, która akurat teraz jest w Korei i spytałam, czy jest możliwość dostania leków które brałaś. Niestety nie da rady i tu mam problem, bo nie wiem co mam zrobić. Wiesz dobrze, że Twoje ataki są poważne i zagrażają Twojemu życiu. Najlepiej by było gdybyś udała się do dobrego psychiatry i z nim porozmawiała, ponieważ ja nie mogę dużo zdziałać będąc w Polsce.
MUSISZ IŚĆ DO LEKARZA! Re Ma mam nadzieje, że nie powtórzy się sytuacja z kiedyś...
                                           Pozdrawiam. Doktor Maria "
Po przeczytaniu wiadomości wyłączyłam laptopa i wskoczyłam na łóżko. - Do psychiatry...? Nie chce... -Powiedziałam sama do siebie patrząc na biały, błyszczący sufit. - Zagraża życiu? Myślę, że rak bardziej mi zagraża -Myślałam o wszystkim i o niczym. - Chce do polski... Do rodziców i przyjaciół.... Do domu... - Mówiłam na głos. Leżałam tak przez dwie godziny. Było już późno dlatego poszłam wziąć prysznic i położyłam się spać.
                                                                        * * *
Rano obudziły mnie promienie słońca. Wstałam i spojrzałam na zegarek była szósta piętnaście. Nie chciało mi się już spać. Odprawiłam więc poranną toaletę, spakowałam książki do szkoły i zeszłam na dół o siódmej.
- Wstałaś już? - Spytał tata gotując coś przy kuchence.
- Tak. Appa co tam robisz? - Spytałam kojarząc zapach.
- Bigos - Odpowiedział
- Aaaa.. Bigos.. CHWILA CO?! BIGOS!? Jak to? Umiesz go robić? - Spytałam zszokowana. Już dawno nie jadałam polskiego dania. Rodzice  zawsze robili taki dobry. Podeszłam do garnka i wzięłam trochę na talerz. Nie obchodziło mnie, że jest gorący, po prostu objadałam się nim, zastanawiając się o której tata musiał wstać by go zrobić, ale bigos był tak pyszny, że zapomniałam go o to spytać. Do kuchni wszedł Ha Mina i także poczęstował się polskim daniem, które swoją drogą bardzo mu smakowało. Nie zauważyłam nawet kiedy zbliżała się ósma. Szybko zabrałam torbę i wyszłam w pośpiechu z domu. Szłam szybko w kierunku szkoły. Już byłam przyzwyczajona do tego, że ludzie się na mnie patrzyli jak byłam w pobliżu budynku szkolnego, ale teraz to mnie przerażało. Wszyscy się do mnie uśmiechali, witali, pytali jak się czuje. To było straszne, najstraszniejsze co mnie w życiu spotkało. Z trudem weszłam do budynku i co? Od razu napadła mnie nauczycielka i zaprowadziła do dyrektora.
- Re Ma! Przepraszam cię, za tamto wydarzenie! Naprawdę! - Dyrektor pochylił się przede mną, a ja osłupiałam. Właśnie dorosły mężczyzna, dyrektor szkoły mnie przeprasza za tamte dziewczyny. Nie rozumiałam w ogóle całej sytuacji. 
- Proszę wstać. Co pan robi? Przecież to nie pana wina. - Powiedziałam zakłopotana.
- Nie! To nie powinno się wydarzyć w tej szkole! Tamte dziewczyny oczywiście zostały usunięte ze szkoły - Oznajmił. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Z jednej strony cieszyłam się, a z drugiej było mi przykro. Przecież to szkoła muzyczna i one tu przyszły by rozwijać się w tym kierunku... Usłyszeliśmy dzwonek na lekcje i nauczycielka kazała mi iść do klasy i tak też zrobiłam. Poszłam na zajęcia.  Miałam teraz matematykę. Weszłam do klasy, przeprosiłam za spóźnienie i usiadłam. Klasa nie zwróciła na mnie większej uwagi, z czego bardzo się cieszyłam. Zajęcia mijały spokojnie, ale przerwy już nie. Ukrywałam się w toaletach przed tymi demonami. Co im się nagle stało? Nie widziałam So Ry w szkole. Napisałam do niej, ale nie odpisała, tak samo jak Joona. Nie miałam z nim kontaktu od wczoraj. Smuciłam się tym faktem. Lekcje się skończyły, a ja udałam się do kawiarenki w którym pracowała moja przyjaciółka, jednak nie pokazała się tam od kiedy trafiłam do szpitala. Nie wiem nawet gdzie teraz mieszkają. Wróciłam trochę smutna do domu. Zjadłam mój ukochany bigos i poszłam na górę. Nic ciekawego się nie działo. Byłam tak znudzona, że postanowiłam porozmawiać z moim bratem i tatą na temat raka. Zeszłam na dół i krzyknęłam. Zbiegli jak wariaci myśląc, że coś mi się stało.
- Chcę z wami porozmawiać - Powiedziałam stanowczym głosem.
- Tak, musimy porozmawiać - Dopowiedział appa. Usiedliśmy w salonie i tak zaczęła się nasza rozmowa.
- Moje pierwsze pytanie. Kim jest moja mama i jak to się stało, że nie żyje - Spytałam przygnębiona.
- Twoja mama miała na imię Lee Ji Ni. Była taka piękna i wspaniała - Mówił tata - zmarła niedługo po twoich narodzinach. Lekarze kazali jej usunąć ciążę, ponieważ miała raka mózgu, jednak nie zrobiła tego i cię urodziła. - Skończył odpowiadać na mnie pytanie, a ja powstrzymywałam się od płaczu.
- Dlaczego.. byłam adoptowana? - To na ten temat chciałam dowiedzieć się jak najwięcej.
- Twoja matka po porodzie się załamała. Lekarze powiedzieli,  jej to samo jak ja, że niech nie liczy na to, że spędzi z tobą więcej niż kilka tygodni. Dlatego postanowiliśmy oddać cię naszym znajomym z Polski, którzy nie mogli mieć dzieci. Chcieliśmy byś nigdy się nie dowiedziała o adopcji, ale później przypomniałem sobie, że jest duża możliwość byś także miała raka, dlatego poprosiłem ich o badania. Gdy one się potwierdziły, kazałem im odesłać cię do Korei. - Opowiedział całą krótką historię mojego życia. Nie miałam siły już o nic pytać, ale Ha Mina zaczął mnie przepraszać za to, że nie wziął mnie wcześniej do szpitala. Już wtedy byłam pewna, że nie ma szans na to bym rozpoczynała leczenie, a już nie wspominając o wyzdrowieniu. Załamana wróciłam do pokoju. Pierwsze co chciałam zrobić to zacząć płakać, ale przyszła na mój telefon wiadomość od Joony, czy mogę się teraz z nim spotkać w parku. Od razu się zgodziłam, chciałam go zobaczyć i wypłakać się przy nim. Wyszłam w pośpiechu z domu nie mówiąc nawet gdzie idę. Biegłam ile miałam sił, ale strasznie źle się czułam przy większym wysiłku. Gdy w końcu dobiegłam do parku i zobaczyłam Joona. Podbiegłam i wtuliłam się w niego zaczynając płakać..
-Re Ma? Co się stało? - Spytał przerażony.
- Nic nie mów. Daj mi popłakać. Proszę - Powiedziałam przytulając go mocnej. Po dłuższej chwili poszliśmy na plac zabaw. Huśtaliśmy się przez dłuższy bez wymieniania nawet jednego zdania. Potem jednak zaczęliśmy już rozmowę. Na początku o szkole, spytałam się kiedy So Ra wróci do domu, ale odpowiedział, że wróci tylko po swoje rzeczy, ponieważ ich rodzice znaleźli już nowe mieszkanie i musieli im pomóc. Byłam smutna, że So Ra się wyprowadza. Mina napisał mi żebym już wracała do domu, bo długo nie powinnam chodzić. Szłam z Jooną za rękę w stronę domu. Powoli zbliżaliśmy się do celu. Kiedy podeszliśmy bliżej zobaczyłam kogoś czekającego przed domem, myślałam że to Mina, ale podeszliśmy bliżej od razu rozpoznałam chłopaka.
- MACIEK!? CO TY TU ROBISZ? - Krzyknęłam zszokowana na jego widok.
_______________________________________________________________________________
Oto już 16 rozdział .... szesnasty ..... już... tak szybko... przecież jeszcze nie dawno pisałam pierwszy O_o ;c Jak to szybko leci :__________; Zastanawiam się ile to opowiadanie będzie miało rozdziałów *o* Bo sama nie wiem ;-; Może około 25? Co sądzicie?
Jak się podobało * lub nie podobało* PROSZĘ zostawić KOMENTARZ! 
~~Reni-chan ^^

środa, 8 kwietnia 2015

15 Rozdział - Znikniej z mojego życia, proszę.

- Re Ma... To nie tak... Posłuchaj... - Powiedział JR podchodząc do mnie.
- NIE! Mam raka? - Spytałam cała roztrzęsiona.
- REMA! Co się stało? - Usłyszałam głos Ha Mina i odwróciłam się.
- Oppa, to nie prawda, nie jestem chora! Prawda? Powiedz, że nie jestem, że to tylko głupi żart!? - Krzyczałam szarpiąc go.
- Uspokój się, proszę.... - Powiedział zaczynając płakać. Upadłam na kolana i jeszcze głośniej zaczęłam płakać i krzyczeć. Po chwili na dół zbiegli Joon i So Ra. Mój chłopak podszedł do mnie ze łzami w oczach i przytulił.
- Nie martw się. Będzie dobrze, obiecuje ci to. Słyszysz? - Powiedział ocierając moje łzy z policzków.
- Wiedziałeś? - Spytałam zdziwiona. Aron z Miną wytłumaczyli mi, że powiedzieli mu gdy go zawołali. Byłam zła, spytałam Sore czy wiedziała, ale nie, ona nie wiedziała. Płakała prawe tak samo, jak ja. Wszyscy byli załamani. Nie mogłam sobie wyobrazić dalszego życia. To wszystko było dla mnie nienormalne.
- Ja umrę, prawda? - Zapytałam cicho szlochając i ocierając łzy.
- Nie! Nie umrzesz! Będzie operacja! Wszystko będzie dobrze, więc proszę nie mów tak! - Krzyknął Soo Joon, jeszcze bardziej załamany.
- Joona! - Mój brat krzyknął na chłopaka i zabrał go ode mnie. Już wtedy wiedziałam co to znaczy. Wstałam zostawiając wszystkich samych i udałam się do pokoju, miałam wszystkiego dosyć. Zamknęłam się w pokoju i tak tam zostałam.
                                                       * Ha Mina *
Jak tylko Re Ma pobiegła do swojego pokoju, szybko do niej poszedłem, jednak zamknęła się, z jej pokoju było słychać krzyki i jak wszystko niszczy. Nie wiedziałem co robić.
- Re Ma, proszę otwórz! Otwórz te drzwi! REMA! - Krzyczałem, ale na marne. Nie miałem już sił. Reszta przybiegła na górę i zastała mnie siedzącego przy drzwiach pokoju mojej siostry. Aron podszedł do mnie i mnie dźwignął.
- Przestań. Mina. Akurat TY nie możesz się tak zachowywać. Dobrze wiesz dlaczego teraz tak jest, więc ty nie możesz. Zadzwoń do ojca i powiedz mu wszystko - Tak jak powiedział, tak zrobiłem zadzwoniłem i opowiedziałem wszystko. Powiedział, że zaraz będzie. Miałem dużo do myślenia, dobrze wiedziałem, że to wszystko moja wina, bo nie wziąłem jej do szpitala, mimo  że wiedziałem jak to się skończy. Byłem idiotą, nienawidzę siebie za to. Wszyscy zeszliśmy na dół i czekaliśmy na mojego ojca.
- Dlaczego nie zabrałeś jej do szpitala? - Spytał Soo Joon z opuszczoną głową w dół. Nie wiedziałem co mam mu odpowiedzieć, zasługiwałem na śmierć, ale ja... ja tylko chciałem by ona żyła normalnie, jak wszyscy inni, dlaczego to tak musiało się skończyć?
- DLACZEGO! - Krzyknął.
- Soo Joon! Uspokój sie! To nie jego wina! - Powiedział Aron, choć on wiedział najlepiej, że to przez mnie, próbował mnie namówić bym jej powiedział, bym zabrał ją do szpitala, ale ja jak idiota go nie słuchałem. Po chwili do domu wbiegł zdyszany tata. Jak tylko mnie zobaczył, podbiegł i zaczął krzyczeć.
- Jak się dowiedziała!? Mówiłem, że ja jej powiem! Dlaczego nigdy mnie nie słuchasz? CZEMU! - Wszystko nie miało sensu, chciałem umrzeć. Moja siostra, moi przyjaciele, wszyscy, to... Wszystko moja wina.
- Proszę na niego nie krzyczeć, to my rozmawialiśmy i Re Ma nas usłyszała. Miny nawet w domu nie było - Powiedział Minhyun. Tata wszedł na górę bez słowa więcej.
                                                       * Lee Shin, tata Remy i Miny*
Byłem wściekły na mojego syna, chciał być lekarzem. Jest taki mądry, ale kiedy chodzi o jego siostrę jest idiotą. Nie miałem czasu, gdy Re Ma już wiedziała, wszystko się zmieniło, trzeba coś robić. Wszedłem na górę i to co usłyszałem to jedyne krzyki z jej pokoju. Bez chwili zawahania uderzyłem nogą w drzwi, które się otworzyły, bałem się, że zrobi sobie krzywdę. Wszedłem do środka i zastałem płaczącą, krzyczącą i rzucającą czym popadnie Re Mę. Stanęła i spojrzała się na mnie. Nic nie mówiła, upadła na kolana i zaczęła jeszcze głośniej płakać. Spojrzałem na jej ręce które były całe zakrwawione. Twarz zadrapana. Wyglądała strasznie.
- Co ty zrobiłaś? Jak ty wyglądasz? Re Ma.... - Podszedłem do niej i przytuliłem, nadal nic nie mówiła. Do pokoju wbiegli wszyscy, byli przerażeni, gdy ją tylko zobaczyli. Soo Joon wziął ją na ręce i zaniósł do pokoju obok. Mina przyniósł apteczkę, a ja oparzyłem jej rany. Były dość głębokie, nie chciałem jej zabierać teraz do szpitala, zrobię to jak będzie lepiej się czuła. Mój syn poszedł do jej pokoju i przyniósł tabelki na uspokojenie. Wzięła je i położyła się i po chwili zasnęła. Zeszliśmy na dół, kazałem wszystkim wracać do domu. Było tu za dużo osób. Soo Joon nalegał, że chce zostać, więc mu pozwoliłem. W domu zostałem tylko ja, Mina i Joona. Całą noc nie mogliśmy spać, po prostu siedzieliśmy i nic nie robiliśmy.
                                                                 * Soo Joon *
Dlaczego? Czemu ona? Co zrobiła? Zadawałem sobie pytania na które nie znałem nawet odpowiedzi, wszystko było nie tak. Ja tak bardzo ją kocham, wiem jak się czuje, ponieważ sam byłem chory, ale jej ojciec mnie uratował. Powiedziano mi, że jej nie da się jej pomóc, ponieważ rak jest już za bardzo rozwinięty, mogliśmy czekać na śmierć, lub cud który pewnie nigdy się nie wydarzy. Re Ma nie wychodziła z pokoju od kilku dni. Martwiłem się o nią, ale też i o Sorę, miałem nadzieje, że pojechała do rodziców, bo gdzie miała się udać, jak nie tam.
Dziś minął miesiąc od kiedy my wszyscy byliśmy ostatni raz w szkole. Każdy z nas nie chodził, bo był przy Re Mie. Chciałem iść do jej pokoju, ale nie mogłem, bałem się.
- Joona - Usłyszałem jej głos i obróciłem się.
- Re Ma! Dobrze się czujesz? - Spytałem przerażony. Mina i pan Lee wyszli z salonu jak usłyszeli, że Re Ma zeszła.
- Soo Joon, choć ze mną do Rena - Powiedziała smutną miną.
- ''Do Rena" ? Co chcesz mu powiedzieć? - Spytał Ha Mina.
- Chce z nim porozmawiać. Joon choć ze mną. - Powtórzyła jeszcze raz.
- Dobrze, chodzimy - Odpowiedziałem martwiąc się. Ha Mina zatrzymał mnie, gdy mieliśmy już wychodzić  i powiedział bym dbał o Re Mę, aby nic się jej nie stało. Dobrze o tym wiedziałem. Re Ma zadzwoniła do JR i spytała do jakiego Ren mógł pójść klubu. Podał jej nazwę, ale z niechęcią. Poszliśmy do niego, zajęło nam to około trzydzieści minut. Szliśmy w ciszy, nikt się nie odzywał, bałem się coś powiedzieć. Jeszcze bardziej obawiałem się rozmowy, która miała się odbyć. Cały czas ją sobie wyobrażałem, ale nie mogłem poukładać zakończenia.
- Joona, proszę podczas rozmowy nie wtrącaj się, po prostu stój z boku, dobrze? - Powiedział. Z niechęcią, ale zgodziłem się. Doszliśmy pod klub, oczywiście nie chciano nas tam wpuścić. Jak Ren tam wszedł? Zapłaciłem ochroniarzowi, by nas wypuścił. W klubie było mnóstwo ludzi jak na tą godzinę. Trudno było też znaleźć tą właściwą osobę, ale Re Ma zauważyła chłopaka siedzącego przy barze.
- Ren! - Krzyknęła i podbiegła do niego.
- Re Ma...? - Powiedział zdziwiony jej widokiem. Podszedłem bliżej i przyjrzałem się mu. Coś mi się wydawało, że od kiedy Re Ma z nim zerwała tylko pił i w klubach siedział. Wyglądał jak by ktoś go ze śmietnika wyciągnął.
- Minki, wracajmy do domu. Jak ty w ogóle wyglądasz!? Co ty tu robisz? -  Pytała się tak, jakby nie wiedziała.
- Co ja tu robię? Raczej co ty tu robisz? Po co tu przylazłaś!? Jeszcze z nim! - Wskazał palcem na mnie. Poczułem się trochę dziwnie, ale nie wtrącałem się.
- Proszę Ren wracajmy do domu, muszę ci coś powiedzieć - Re Ma wyglądała tak smutno.
- "Powiedzieć"? Ja nie mam ci nic do powiedzenia, więc idź sobie - Powiedział machając jakoś dziwnie ręką, był totalnie pijany.
- Przepraszam, naprawdę przepraszam, ale patrz jak ty wyglądasz... Błagam wracaj z nami - Tak bardzo go prosiła, żal mi się jej zrobiło, cała ta sytuacja wygląda jak z jakiegoś melodramatu.
- Re Ma... - Zaczął mówić - Proszę, zniknij z mojego życia. Hy? Nienawidzę cię i nie chcę cię widzieć.
- Minki... - Wyszeptała cicho.
- Nie wiem, zniknij! Wyjedź, lub umrzyj! Nie chce cię znać, więc proszę znikaj z mojego świata - Miałem ochotę mu przywalić, nie mogłem wytrzymać. Chciałem go już uderzyć, ale Re Ma mnie powstrzymała i zrobiła poważną minę.
- Dobrze. Zniknę, ale ty masz wrócić do normalnego życia, do Nu'est i przestać pić. - Powiedziała zaciskając pięść i powstrzymując się od łez.  - Zniknę więc, ale TY masz normalnie żyć! - Krzyknęła
- Lee Re Ma... - Powiedziałem trochę zdziwiony tym co usłyszałem.
- Choć Yoona  - Chwyciła mnie za rękę i wyszliśmy z klubu zostawiając Minkiego samego.
                                                        * Re Ma *
Wyszliśmy z klubu, oddaliliśmy się trochę od niego i już wtedy nie mogłam wytrzymać.
- Dlaczego? Dlaczego to powiedział? Tak bardzo mnie nienawidzi? - Spytałam upadając na ziemie i płacząc. Wszystko mnie bolało od ran i jeszcze jego słowa, były takie bolesne. Tak bardzo boli.
- Re Ma... Nie płacz, zobaczysz on jeszcze tego pożałuje. - Powiedział Yoona przytulając mnie.
- Dziękuje, dziękuje że przy mnie byłeś, naprawdę. Nie wiem co bym zrobiła gdyby cię nie było - Powiedziałam po czym pocałowałam chłopaka. Nie poszliśmy do domu, tylko na spacer. Chodziliśmy po parku, mino że nie czułam się najlepiej. Byłam naprawdę szczęśliwa przy nim. Dzięki temu, że go poznałam zdałam sobie sprawę co to zauroczenie, a co miłości. Przy Renie się myliłam, to była zwykła pomyła. Pomyliłam wtedy zauroczenie z miłością. Kocham Yoona i tak będzie zawsze, nigdy i nikt mi tego nie zabierze. Do Rena czułam teraz tylko odpowiedzialność za konsekwencje, które powstały przez nasz związek. Kiedy rozmawiałam z nim nie chciałam mu mówić o raku. Nie miało dla mnie to już znaczenia. Rak czy inna choroba, całe życie jestem chora i żyje i dalej chce żyć. Nie wiem, czy dam radę, ale spróbuję... Chce porozmawiać z tatą i Miną o powrocie do szkoły i leczeniu. Czy jest sens leczenia? Ren chce bym zniknęła, więc może powinnam? Nie leczyć się i umrzeć? Czy będzie lepiej jak opuszczę Seoul i umrę? Tak, pewnie będzie lepiej dla mnie i dla wszystkich.
______________________________________________________________________________________________________

Witam ^^ Mam nadzieje, że rozdział się podobał  :___;
A i  ludzie powiecie mi dlaczego nie lubicie Yoona? >.< To dobra osoba w tym opowiadaniu
 ;-; A wy piszecie, że go nie lubicie o_o
Chce też zaprosić na mojego drugiego bloga! Jeno opowiadanie zakonczone teraz już koleje
 ---> http://opowiadsniaomiosc.blogspot.com/2015/04/nowe-opowiadanie-zapraszam-postacie.html#links
Proszę was też o głosownie na obu blogach w akietach ^^ Które znajdują się na paskach bocznych ^^
Proszę zostawić po sobie ślad --> KOMENTARZ! 
~~~Reni-chan 

czwartek, 2 kwietnia 2015

14 Rozdział - Rehabilitacja ;_;

Szybko wbiegliśmy do pokoju i zobaczyliśmy, że Re Ma otworzyła oczy, przez co jej serce zaczęło bić szybciej. - Rema, Rema...! - Krzyczał zapłakany Soo Joon. Wszyscy podeszliśmy bliżej jej łóżka i spojrzeliśmy na nią. Każdy z nas miał łzy w oczach.
- Obudziłaś się. Dobrze się czujesz? - Spytałem. Spojrzała się na mnie zmrożonymi oczami i nagle zerwała się do pozycji siedzącej.
- Ren! Co z Renem!? - Krzyknęła zdejmując z siebie maskę tlenową.
- Uspokój się. Nie możesz jeszcze wstawać. Połóż się - Powiedziałem, powoli kładąc ją, ale ona odepchnęła moje ręce i zaczęła odpinać z siebie wszystkie kable.
- Re Ma! USPOKÓJ SIĘ! - Krzyknął Joona.
- Ale Ren, ten artykuł, jak on teraz, on przeze mnie.... On - Mówiła zapłakana, sama nie wiedziała co się dzieje.
- Dwa tygodnie. - Powiedział cicho chłopak. Chciałem go powstrzymać, ale na marne - Dwa tygodnie... Przez ciebie każdy prawie tu umarł! Leżałaś nie dając znaku życia! Wiesz jak się martwiłem?! Bałem się, że nie usłyszę już twojego głosu
- Joona ..... - Powiedziała spoglądając na niego smutnym wzrokiem.
- Że nie zobaczę twojego uśmiechu! Wiesz jak ja cię kocham!? Już nigdy tego nie rób! Nigdy! - Krzyknął płacząc.
- Przepraszam - Przysunęła się i przytuliła chłopaka. - Też ciebie kocham, więc nie płacz. Przepraszam was wszystkich - Otarła łzy z policzków i uśmiechnęła się. W odpowiedzi wszyscy podeszliśmy i ją przytuliliśmy. Nasze szczęście było nie do opisania. 
                                                                  * Re Ma* 
Jaka ja byłam głupia, jak mogłam im to zrobić? Leżąc na tym łóżku czułam się strasznie, trudno było mi się poruszać, już nie wspomnę o chodzeniu. Cały czas miałam w głowie Rena i artykuł, ale minęły już dwa tygodnie. Czy coś się zmieniło? Pytania nie dawały mi spokoju, ale cały czas zastanawiałam się dlaczego zapadłam w śpiączkę? Od uderzenia w głowę? Zaczynałam sobie przypominać co się wydarzyło dokładnie. Te dziewczyny i jeszcze ta szarpanina. Chciałam porozmawiać z Renem, ale jego jako jedynego nie było w szpitalu, było mi bardzo przykro z tego powodu. Aron powiedział mi, że on pewnie nawet nie wie, że jestem tutaj i pewnie też włóczy się teraz po jakichś klubach.
Wszyscy byli przy mnie i cały czas pytali się, czy dobrze się czuje. SoRa nie mogła powstrzymać się od płaczu, cały czas jej leciały łzy.
- Re Ma! - Nagle do pokoju wpadł jakiś lekarz i krzyknął moje imię - Obudziłaś się... Żyjesz... - Powiedział i upadł na kolana płacząc. Nie wiedziałam co się dzieje.
- Tato... - Usłyszałam głos Ha Mina... Chwila co takiego?! Co on właśnie powiedział?!
- "Tato"? Mina? Co... ? - Nie wiedziałam co powiedzieć, po prostu siedziałam patrząc się to na mężczyznę, to na mojego brata.
- Re Ma... Ja...Znaczy... Ten mężczyzna jest naszym ojcem - Powiedział. Nie mogłam zrozumieć ani słowa, był to dla mnie za duży szok.
- Jak to nasz ojciec? O czym ty mówisz!? Nigdy mi nie chciałeś powiedzieć nic o rodzicach, a teraz jeden z nich tu jest!? - Krzyknęłam, a wtedy wszyscy spojrzeli na mnie. Poczułam jak łzy lecą mi po policzkach. To za dużo jak dla mnie.
- Córeczko. Proszę nie płacz. - Powiedział mężczyzna stając obok mojego łóżka i ocierając moje łzy. Gdy wykonał ten gest, zaczęłam jeszcze bardziej płakać i go przytuliłam.
- Appa, appa... - Mówiłam płacząc. Odwzajemnił mój uścisk i zapewniał, że będzie dobrze. Przyjrzałam się mu dokładnie. Był bardzo wysoki, miał ciemne włosy i jasne oczy. Był dość szczupły i przystojny. Wciąż nie mogłam uwierzyć, że zobaczyłam swojego biologicznego ojca. - Jak masz na imię? - Spytałam, nawet nie wiedziałam tego.
- Lee Shin. - Powiedział ocierając swoje łzy.
- Ile masz lat? Kiedy masz urodziny?  - Chciałam dowiedzieć się o nim wszystkiego.
- 45 Lat. 20 stycznia... - Powiedział. Byłam taka szczęśliwa. Nadal nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Ojciec powiedział mi, że jeszcze porozmawiamy, ale teraz musi mnie zabrać na badania, więc zgodziłam się. Odpiął kabelki z mojego ciała i posadził na wózku. Pojechaliśmy na jakieś badania.
Zajęło to kilka godzin. Robili mnóstwo badań, sama nie wiedziałam dlaczego.  Po skończonych badaniach tato zawiózł mnie z powrotem do pokoju, gdzie wszyscy nadal czekali.
- Co wy tu jeszcze robicie? Idźcie do domu! Chyba nie chcecie mi powiedzieć, że dwa tygodnie mieszkaliście w szpitalu, prawda!? - Spytałam podniesionym głosem, będąc trochę zdziwiona.
- Re Ma, dobrze się czujesz? - Spytał JR.
- Tak! Dobrze, a teraz wszyscy do domu! Nawet ty Joon! - Krzyknęłam, chłopak chwycił mnie za rękę i zrobił minę zbitego psa.
- A ja nie mogę przy tobie zostać? - Spytał. Był taki słodki. Zgodziłam się, ale tylko on mógł zostać. Wszyscy, nawet Mina i SoRa musieli pójść. Po wygonieniu wszystkich zostałam tylko ja z Soo Joonem. Mój tata poszedł załatwić sprawy szpitalne. Leżałam sobie, a Joon trzymał mnie za rękę. Nie ukrywam, że myślami byłam gdzieś indziej Nadal chciałam porozmawiać z Renem. Zbliżała się już dwudziesta trzecia, a mi chciało się już spać. Do tej pory cały czas rozmawiałam z Soo Joonem, który tylko patrzył się na mnie z uśmiechem. Po jakim czasie zasnęłam.
                                 * Park Soo Joon*
Cały dzień patrzyłem się tylko na Re Mę, wciąż nie mogąc uwierzyć, że się obudziła, że mówiła do mnie i uśmiechała się. Naprawdę byłem szczęśliwy i wdzięczny jej że żyje. Jedynie co muszę zrobić, to dowiedzieć się co jej dokładnie jest, ponieważ jeszcze mi nie powiedziano i nie daje mi to spokoju. Chciałbym również porozmawiać z Minkim. Nie przyszedł do szpitala, a Re Ma tak bardzo chciała z nim porozmawiać. Bardzo się martwiła o niego. Nie byłem zazdrosny, rozumiałem że się martwi, w końcu z nim była i za coś musiała go lubić, sam się o niego martwiłem. Wyszedłem pod szpital, chciałem zaczerpnąć świeżego powietrza po raz pierwszy od dwóch tygodni. Gdy nagle...
- SoRa? Co ty tu robisz o tej porze?! - Zobaczyłem swoją siostrę siedzącą na ławce.
- Oppa? Dlaczego tu jesteś? Re Ma śpi? - Spytała.
- Tak, ale to chyba ja powinienem się zapytać co ty tu robisz? Jeszcze tak ubrana? - Od razu zorientowałem się, że coś jest nie tak, dobrze znam swoją siostrę.
- Oppa, masz tu ciuchy na przebranie. Długo jeszcze będziesz chodził w tym garniturze? Dlaczego w ogóle go miałeś na sobie wtedy? - Spytała. Zaskoczyła mnie tym.
- SoRa, choć do szpitala, bo tu zamarźniesz. - Zabrałem ją, torbę z rzeczami i weszliśmy do środka. Skierowaliśmy się do pokoju Re My. Moja siostrzyczka usiadła przy niej, położyła głowę na łóżku i po ciuchu zaczęła płakać. Nie chciałem pytać dlaczego i tak bym się niczego nie dowiedział od niej. Po dłuższym czasie zasnęła. Przykryłem ją kocem i sam usiadłem sobie na fotelu i zasnąłem.
                                             * Re Ma*
Rano obudziłam i zobaczyłam So Rę i Joone którzy śpią. Nie chciałam ich budzić, ale zaskoczyło mnie to, że moja przyjaciółka tu była. Jak tylko przyjechało moje śniadanie obudzili się i poszli po coś do sklepu. Przyszedł mój tata i oznajmił, że będę miała rehabilitacje, bym mogła normalnie chodzić. I właśnie tak minął mi następny tydzień, który spędziłam w szpitalu na rehabilitacji. Nikt mi nie powiedział, co dokładnie mi dolega. Po krótkim czasie mogłam już poruszać się o własnych siłach. Mina powiedział mi, że będę mogła wrócić już do domu i że przyjadą po mnie później. Jak wypis będzie już gotowy.
Chciałam jak najszybciej być w domu. Miałam tyle rzeczy do zrobienia, przecież mam szkole i obowiązki, a spędziłam w szpitalu trzy tygodnie. Chciałam też jak najszybciej porozmawiać z Renem i wytłumaczyć sobie z nim wszystko, ale wciąż byłam słaba. Miałam tyle spraw do załatwienia. Ren, Soo Joon, Ha Mina, Tata i jeszcze wszyscy inni. Chciałam im wszystko opowiedzieć, ale też i dowiedzieć się co mi jest.
- Re Ma! Jesteś gotowa? - Do pokoju wszedł Mina z Joonem.
- Tak. Weźcie tylko te torby i możemy iść - Powiedziałam zabierając swój plecak. Mina poszedł podpisać jakieś papiery, a ja z Soo Joonem udaliśmy się do auta. Przed szpitalem stała limuzyna Nu'est czekająca na nas.
- Re Ma! - Podbiegł do mnie JR i przytulił. Byłam tym trochę zaskoczona, ale odwzajemniłam uścisk. Weszliśmy do limuzyny i pojechaliśmy do domu. Podczas drogi cały czas JR i Aron zadawali mi pytania i byli wszystkiego ciekawi. Cały czas mnie zaskakiwali. Byli naprawdę mili, chyba po raz pierwszy prowadziłam z nimi taką rozmowę. Po piętnastu minutach dojechaliśmy do domu. Wysiedliśmy. Mina i reszta chłopaków wzięli moje rzeczy i poszli z nimi do domu. Soo Joon i Sora także. Razem z moim chłopakiem i jego siostrą poszliśmy do mojego pokoju. Usiedliśmy na środku pokoju, patrząc się w ciszy na siebie.  
- Co my robimy? - Spytała trochę zdziwiona So Ra.  
- Nie wiem... - Odpowiedziałam, po czym wybuchnęliśmy śmiechem. Nagle do mojego pokoju wszedł Mina i poprosił na chwilę Soo Joona. Wyszli i najwyraźniej zeszli na dół. 
- Ciekawe o co chodzi.. - Powiedziałam, ale jakoś razem z So Rą nie zwróciłyśmy na to uwagi. Wzięłam swój laptop i go włączyłam. Przypomniało mi się, że ponoć miał przyjechać Maciek. Szybko sprawdziłam e-mail, ale nie było żadnej wiadomość od niego. Była jedna, ale to od mojego lekarza, lecz ze względu na Sorę postanowiłam sprawdzić ją później. Przez chwilę myślałyśmy z moją przyjaciółką o co mogło chodzić Maćkowi i doszłyśmy do wniosku, że po prostu sobie żartował. 
Po ponad godzinie do mojego pokoju wszedł bardzo smutny Joon. 
- Oppa co się stało?
- Joona co się stało? - Powiedziałyśmy w tym samym czasie. Spojrzał na nas i uśmiechnął się, ale widać było, że ten uśmiech był wymuszony. Wyglądał jakby ktoś umarł. Włączyłyśmy film i zaczęliśmy go oglądać, chciałyśmy trochę rozśmieszyć Soo Joona, dlatego wybrałyśmy komedię. 
- Poczekajcie chwilkę. Zaraz wrócę. - Powiedziałam wychodząc z pokoju. Chciałam przynieść jakieś przekąski dla nas i zaprosić resztę.  Schodząc po schodach usłyszałam jak rozmawiają o czymś. Rozmowa ta nie była raczej miła. Usłyszałam nawet jakieś szlochy. Ktoś płakał? Zeszłam trochę niżej i zamiast wejść postanowiłam trochę podsłuchać. 
- Dlaczego ona? Jest taka młoda!
- To wszystko jest takie niesprawiedliwe! 
- Ciszej, bo zaraz Mina może przyjść. 
- Aron to jest to, na co zmarła ich matka? - Usłyszałam chyba JR
- Miała raka mózgu - Powiedział bardzo smutnym głosem. 
- To pewnie dlatego Re Ma też ma... - Słysząc tą rozmowę, szybko zbiegłam na dół i otwierając gwałtownie drzwi do salonu, krzyknęłam. 
- CO POWIEDZIAŁEŚ? Co mam? Co mi jest?!
_______________________________________________________________________________________________________________________
 Koniec 14 rozdziału ^^ Przepraszam że tak długo, no ale też mam drugiego bloga^^
A co do niego to wkrótce będzie koniec pierwszej historii i zaraz po niej pojawi się kolejna! ^^
ZAPRASZAM --- > http://opowiadsniaomiosc.blogspot.com/#_=_
___________________________________________________________________________________________________________________
MAM NADZIEJE, ŻE ROZDZIAŁ SIĘ PODOBAŁ! >.<
Proszę zostawać po sobie ślad ---------- > KOMENTARZ !!!
~~~Reni-chan ^^