poniedziałek, 8 czerwca 2015

17 Rozdział - Wracam do Polski ;-;

- Re Ma! - Krzyknął, po czym podbiegł do mnie przytulając i podnosząc.
- Hej! Postaw mnie... - Powiedziałam zakłopotana.
- Wiesz jak się za tobą stęskniłem? - Powiedział odstawiając mnie na ziemie, ale dalej przytulając. Maciek nie znał koreańskiego, dlatego też mówił do mnie po polsku. Widać było, że Yoona nie wiedział co się dzieje i był wszystkim zaskoczony, ale szepnęłam mu szybko, gdy Maciek coś krzyczał, że jest to mój przyjaciel z Polski.
- Dobra, dość tych czułości! Co TY tu robisz?! - Spytałam, podnosząc głos i patrząc na niego z powagą.
- Nie złość się... Napisałem Ci e-mail. Nie przeczytałaś?- zapytał nieco zdziwiony. Jedyne co zrobiłam to uderzyłam go w głowę, potem poszliśmy po jego bagaże, które były obok domu. Zaczęłam tłumaczyć Yoonie kim dokładnie jest niespodziewany gość, wszystko zrozumiał, ale
mój kochany przyjaciel nie. Przez chwile myślał, że Soo Yoon to mój brat. Nie chciałam mu mówić, że to mój chłopak i choć oboje znają angielski, to mam nadzieje, że to dopiero później wyjdzie, albo w ogóle. W trójkę stanęliśmy pod drzwiami i nagle uderzyła mnie rzeczywistość. Przecież ja mam raka, a w domu Mina, tata i Yoona, którzy o tym wiedzą. Maciek na pewno się dowie... NIE... NIE MOŻE! Stałam przed drzwiami jak posąg. Nie wiedziałam co robić, aż nagle ktoś je otworzył i przede mną stanął Mina z Aronem. Patrzeliśmy się na siebie, do czasu, gdy mój brat zadał pytanie kim jest człowiek, który za mną stoi. Zaczęłam tłumaczyć, że to mój przyjaciel z Polski.Oboje byli zdziwieni na widok niespodziewanego gościa. Chcieli chyba wcześniej gdzieś wyjść, ale zmienili plany.Wszyscy weszliśmy do domu, w którym był mój tata. Przyniosłam dla wszystkich coś do picia i usiedliśmy w salonie. Pierwsze pytanie, które mój tata zadał Maciejowi było, czy potrafi angielski. I
zaczęła się rozmowa, wszyscy go potrafili. Oni sobie rozmawiali, a ja tylko siedziałam. Po piętnastu minutach zaczęło się robić nieprzyjemnie.
- Dlaczego  tu przyjechałeś? - Spytał Aron.
- Pytasz, bo nie wiesz? Przyjechałem po Reme. Zabieram ją do domu, do Polski. - Odpowiedział Maciek i położył na stół dwie kolorowe kartki. Wzięłam je do ręki, były to dwa bilety do mojego ojczystego kraju za trzy dni!
- CO? Do jakiej Polski!? Teraz to jest jej DOM! Tu ma rodzinę, brata, ojca i nas! - Krzyknął Yoona. Widać było, że jest zdenerwowany.
- "Dom? rodzinę"? Jaki dom? Ona jest tu ledwo kilka miesięcy, a tam była 17 lat! I jakich was? Kim ty w ogóle jesteś? - Chciałam przerwać tą kłótnię, lecz nie mogłam, gdyż wszyscy zaczęli coś mówić i nikt nie chciał mnie słuchać, ale to co powiedział Yoona mnie dobiło.
- Jak to kim? Jestem jej chłopakiem! - Krzyknął. Maciek stanął jak wryty. Spojrzał się na mnie. W jego oczach zobaczyłam przerażenie i smutek. Wszystko mnie tak zaczęło denerwować. Zaczęła boleć mnie głowa i słabo się poczułam.
- Zamknijcie się... - Zaczęłam mówić bardzo cicho, ale nikt mnie nie usłyszał, później straciłam przytomność.
                             * Ha Mina*
Przez te całe zamieszanie nie zauważyłem nawet kiedy Re Ma zemdlała, ale po chwili każdy zaczął panikować. Tata wziął ją na ręce i położył na łóżku. Wiedziałem, że moja siostra nie będzie chciała
by jej przyjaciel dowiedział się o jej chorobie, dlatego powiedziałem po koreańsku żeby nic nie mówili. Widać było, że Maciek był przerażony, mówił też, że zdarzało się to w Polsce. Uspokoiłem go mówiąc, że zdarza się to jak Re Ma się zdenerwuje i skłamałem, że ma problemy ze snem. Uspokoił się po tym, ale za to inni się martwili. Moja siostrzyczka była nie przytomna już dwie godziny. Tata zabrał mnie na bok i powiedział, że przydałoby się zabrać ją do szpitala, ale jak mieliśmy to zrobić? Ten chłopak dowiedziałby się wtedy całej prawdy, dlatego postanowiliśmy ją
zanieść do jej pokoju, by tam odpoczęła. Poprosiłem Arona by powiadomił chłopaków, że wkrótce Rema będzie musiała iść na dłuższy czas do szpitala, a w ciągu trzech dni przekonać chłopaka z
Polski do powrotu bez przyjaciółki.
- Mina, czy z nią będzie wszystko w porządku? - Spytał zmartwiony i zatroskany Yoona stanem swojej dziewczyny.
- Nic jej nie będzie. Nie martw się za bardzo. Dobrze by było gdybyś zadzwonił do So Ry i powiedział jej co się dzieje - Spróbowałem go uspokoić i zmienić temat. Przez jakiś czas nie było u nas jego siostry, dlatego zaproponowałem by do niej zadzwonił.
- Masz rację. I tak musi przyjechać po swoje rzeczy. - Powiedział przytakując głową i wyjmując telefon z kieszeni.
- Co? Po rzeczy? Dlaczego? - Zapytałem zdziwiony.
- Jeszcze ci nie mówiłem? Nasi rodzice znaleźli już dom i możemy się do niego przeprowadzić, dlatego So Ra nie musi już tu mieszkać - Oznajmił, po czym zadzwonił do siostry. Było mi trochę smutno, ponieważ zawsze w domu byliśmy w trójkę, a teraz jeszcze tata... Nagle zobaczyłem jak po schodach schodzi Re Ma.
- Re Ma! - Krzyknął jej przyjaciel i do niej podbiegł, zaczął się wypytywać czy wszystko dobrze, ale widać było, że jest wyczerpana, oraz bardzo smutna.
- Wracam do Polski. - Powiedziała bardzo cicho, ale każdy to usłyszał i był w szoku.
- Naprawdę? - Spytał szczęśliwy chłopak.
- Co? Re Ma! Nie możesz - Wrzasnął Yoona kończąc rozmowę z siostrą i podbiegł do niej. Zauważyłem, że zaczęły lecieć jej łzy po policzkach.
- Prze.. Przepraszam... Yoona.. Naprawdę przepraszam... - łza za łzą spadały na posadzkę. Tata był przerażony, ja też. Nikomu nie było do śmiechu prócz jednej osobie.

                                                           * Re Ma*
Decyzja którą podjęłam nie była łatwa, ale postanowiłam wrócić do Polski. Tu jest za dużo osób które kocham. Moja śmierć za bardzo ich zrani, wiem, że w Polsce są rodzice, Maciek, rodzina i inni, ale tu jest Nu'est, Mina, Tata, SoRa, Yoona.Nie mogłam im tego zrobić. Stałam na schodach i patrzyłam na szczęśliwą twarz mojego przyjaciela. Myślałam tylko o powrocie. Po dłuższej chwili powiedziałam, że pokaże naszemu gościowi jego pokój i zacznę się pakować. Zaprowadziłam go do jego "zaułka" na drugim pietrze i poszłam się pakować. Zamknęłam się w pokoju i zaczęłam płakać...
- Tak będzie lepiej ... Będzie lepiej... - Mówiłam wyjmując ciuchy z szafy i układając je do walizki.
- Re Ma! Otwórz drzwi! Re Ma! - Usłyszałam głos Yoona zza drzwi. - ReMa! Proszę!
- Idź! Wracaj do siebie! Nie chcę już ciebie znać, więc daj mi odejść! - Krzyczałam, ale nie chciałam tego - Proszę zostaw mnie ... - Dodałam cicho.
- Re Ma.... naprawdę tego chcesz? Jeszcze kilka godzin temu płakałaś przy mnie, a teraz każesz mi iść? - Powiedział smutnym głosem. Nie odpowiedziałam mu na to, po prostu robiłam dalej to co
wcześniej.
                                                          * *  *
Minęły dwa dni. Do pokoju wpuszczałam tylko Maćka który przynosił mi też jedzenie. Co jakiś czas ktoś przychodził i pukał do drzwi, ale nie chciałam się wtedy z nikim widzieć. Powiedziałam, że do szkoły już nie pójdę i niech oni wyślą papiery do Polski. So Ra nawet się nie pokazała, a wie, że wyjeżdżam, bo jej napisałam. Co za przyjaciółka. Jutro na siódmą rano mamy lot do Polski. Chcę jak najszybciej już wrócić, by mieć to za sobą.
- Rema, tu tata. Nie otworzysz drzwi? Chciałbym choć przez chwilę popatrzeć na moją córkę.. - Usłyszałam ojca i postanowiłam, że mu otworze.
- Appa! Co z tobą? Dlaczego tak wyglądasz? - Gdy tylko go ujrzałam, prawie dostałam zawału. Wyglądał strasznie, był zarośnięty, miał wielkie worki pod oczami, czerwone oczy...
- Nie martw się o mnie... Re Ma powiedz czemu tak nagle? Dobrze wiesz, że jesteś chora i nie powinnaś lecieć tak daleko! - Powiedział podnosząc głos.
- Ciszej, Maciek jest na dole - Odpowiedziałam. Czułam, że zaczynam czuć duży ból z tyłu głowy, bałam się, że zaraz zemdleje. Tata zaczął mówić, że nie pozwoli mi wyjechać i nie wypuści mnie do
Polski. Słysząc te słowa upadłam na kolana i zaczęłam płakać - Dlaczego? Prosiłam się o to! - Krzyczałam. Tata podszedł i mnie przytulił. Po chwili poprosiłam go, by wyszedł. Sprawdziłam czy wszystko spakowałam i położyłam się na łóżku. Zasnęłam ze łzami w oczach.
                                                                  * Na Drugi dzień, godzina 6 rano*
                                       * Maciek*
Byłem szczęśliwy. Naprawdę szczęśliwy. Moja najlepsza przyjaciółka wraca do mnie, do Polski, do domu. Tak bardzo ją kocham, nie mogę jej tu zostawić. Wstałem z łóżka, szybko zrobiłem to co miałem i udałem się do pokoju Remy. Zapukałem i usłyszałem jej głos bym wszedł.
- Dzień dobry, gotowa do powrotu? - Spytałem z uśmiechem na twarzy.
- Tak... - Odpowiedziała siedząc na łóżku i patrząc się na mnie. Zobaczyłem jej uśmiech, choć nie szczery, chciałem wierzyć, że kiedyś znów uśmiechnie się naprawdę. Wziąłem jej walizki na
zewnątrz, gdzie czekała już taksówka, musiałem wchodzić i schodzić kilka razy, bo bagaży to ona miała dość dużo. Kiedy już byliśmy gotowi, wszyscy zatrzymali ją w drzwiach.                              
                                          * Aron*
Nie mogłem w to uwierzyć, nigdy bym nie pomyślał, że jej przylot skończy się powrotem do Polski.
Yoona, Mina, SoRa Pan Lee i Ren... dlaczego wszyscy musieli tak bardzo ją pokochać? Nawet dla mnie i reszty chłopaków jest to trudne. Ren może i nawet nie wie, że może jej już więcej nie zobaczyć. Naprawdę nie chce go widzieć jak się o tym dowie. Kiedy Re Ma miała już wychodzić to Ha Mina i Yoona ją zatrzymali. Błagali ją by została, ale szybko odtrąciła ich i wsiadła do taksówki, wszystko działo się tak szybko, że nawet nie wiem kiedy zacząłem biec do miejsca gdzie był Ren. Musiałem mu  powiedzieć! Ona nie może odjeść, on tego nie przeżyje i nie tylko on. Po piętnastu minutach byłem już na miejscu, nie miałem na nic siły, byłem wyczerpany, najchętniej padłbym na ziemię, ale muszę znaleźć Minkiego.
- Ren! - Krzyknąłem podbiegając do niego.
- Aron, co się stało, czemu jesteś cały mokry? - Spytał.
- ReMa...Rema... ona..musi...sz.. - Mówiłem  ledwo .
- Co z Remą? Coś się stało?! Aron! - Krzyknął szarpiąc mnie za ramię.
- Musi..sz iść! Ona dziś...wraca do Polski! Lotnisko... idź! Szybko! - Powiedziałem upadając na ziemię ze zmęczenia. Kiedy podniosłem głowę Rena już nie było.
________________________________________________________________________________
 Witam po tak długiej nieobecność! Oto już 17 rozdział ;-; Mam nadzieje, że się podobał i że nie zapomnieliście jeszcze o moich opowiadaniach! Proszę zostawić swoją opinię w komentarzu <3
Teraz już regularnie będę dodawać rozdziały ^^ Następny pojawi się w niedziele lub poniedziałek^^ Więc czekajcie<3
Zapraszam też na drugiego bloga! W tym tygodniu pojawi się 4 rozdział
--> http://opowiadsniaomiosc.blogspot.com/#_=_

6 komentarzy:

  1. Bardzo się cieszę, że wróciłaś, bo szczerze się zastanawiałam, kiedy pojawi się coś nowego.
    To się tak szybko toczy, mam nadzieję, że Ren powstrzyma Remę przed wylotem do Polski.
    Powodzenia w pisaniu i czekam na rozdział na Twoim drugim blogu~

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie! Reni już myślałam, że nie będziesz pisać :(
    Rozdział jest supi >.< Czekam na następny!
    Weny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. ona nie może wrócić do polski. No po prostu nie może ;;

    OdpowiedzUsuń
  4. Tekst brzmi lepiej niż poprzednie rozdziały, ale wciąż mogłoby być lepiej.. poczytaj może jakieś książki różnych autorów i na początek spróbuj naśladować ich styl pisania zanim znajdzieś swój własny.
    Pozdrawiam ^^

    http://cnbluestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Niee! Nie chce by wracała do polski!
    Ren ją zatrzyma i będą żyli długo i szczęśliwe i ona nie umrze!

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdział :3
    Czekam na dalszą część i przesyłam dużo weny :p

    OdpowiedzUsuń