środa, 18 marca 2015

12 Rozdział ~ Łzy...

- Re Ma, co się stało? - Usłyszałam głos Miny, który razem z SoRą wbiegł go mojego pokoju.
- Mina, ja mam chyba coś z oczami! - Krzyknęłam, nadal nie dowierzając w to co teraz przeczytałam.
- O co chodzi? Co zobaczyłaś? - Zapytała przestraszona SoRa. Wskazałam palcem na ekran laptopa. Oboje podeszli i spojrzeli na niego.
- Ty GŁUPKU! To jest napisane po polsku. Skąd mamy wiedzieć czy dobrze widzisz? - Mina pstryknął mnie w czoło. - Co tu jest napisane? - Spytał.
- "Cześć ReMuś. Nie wybaczę Ci tego, że Cię tu nie ma! Nie myśl sobie, że tak to zostawię. Już wkrótce mam lot do Korei. Zabiorę Cię z tamtego piekła do domu, do Polski. Do zobaczenia. Twój przyjaciel Maciek" - Przeczytałam im wiadomość po koreańsku.
- REMA, ty chyba nie masz zamiaru wracać do Polski?! - Krzyknęła wystraszona SoRa. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Przez głowę przeleciało mi całe życie w Polsce i krótki pobyt w Korei.
Patrzałam cały czas na wiadomość, nie wiedząc co im powiedzieć. Mina wstał i wpatrywał się we mnie bez słowa. Wróciły wszystkie wspomnienia i najgorsze wspomnienia. Nie wiedziałam co robić.
- Możecie zostawić... mnie s..samą? - Spytałam ze łzami w oczach. Mój brat bez zawahania wszedł z pokoju, ale SoRa z niechęcią i bardzo powolnym krokiem. Przed wyjściem spojrzała się na mnie również ze łzami w oczach i wyszła.
Zamknęłam laptop i odłożyłam go na biurko. Usiadłam w kącie pokoju i zaczęłam myśleć. Zastanawiałam się nad powrotem do Polski. Przecież tam mieszkałam całe życie, tam mam rodziców, tam mam przyjaciół, ale tu...tu też jest SoRa, Mina, Soo Joon, Ren.... Nu'est. Leciały mi łzy. Miałam  mętlik w głowie. Maciek nie napisał, kiedy ma przyjechać.
Po kilku godzinach wstałam z konta i podeszłam do biurka. Sięgnęłam po moje tabletki. Podeszłam do łóżka, nalałam wody i wzięłam dwie po czym położyłam się spać. Byłam wykończona, nie miałam siły nawet myśleć. Była dwudziesta, po kilku minutach zasnęłam.
                                                             ***
- ReMa! Wstawaj, bo się spóźnisz do szkoły. - Usłyszałam głos Miny i obudziłam się. Wstałam i podeszłam do szafy, by wziąć mój "fałszywy" mundurek.
- Ty masz zamiar w tym iść do szkoły? - Spojrzałam w stronę drzwi, gdzie stał mój brat z mundurkiem szkolnym.
- O, mundurek! - Podeszłam i zabrałam go. - Dziękuje oppa. - Powiedziałam i skierowałam się w stronę łazienki.
- "Oppa" - Usłyszałam zdziwionego chłopaka i weszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, przebrałam się i zrobiłam makijaż. Wzięłam mój spakowany  plecak i zeszłam na dół.
- ReMa, masz już mundurek. - Powiedziała SoRa.
- Tak, w końcu mój braciszek mi go dał. - Powiedziałam, pacząc na Ha Mina.
- Przepraszam... Siadaj i jedz. - Jak zwykle zjedliśmy śniadanie w ciszy. Cały czas miałam w głowie wiadomość od Maćka. Nie chciałam o tym myśleć, dlatego też jadałam tak szybko i dużo, by móc wyjść już do tej szkoły.
- Skończyłam! Dziękuje. - Wstałam i poszłam do salonu po gitarę.
- ReMa, czekaj na mnie! Jeszcze jest wcześnie. - Powiedziała SoRa. Poczekałam chwile na nią i wyszłyśmy. Powoli dochodziliśmy do szkoły. Idąc, zauważyłam, że wszyscy się dziwnie na nas paczą i coś szepczą do siebie.
- Ej, czy coś z nami nie tak? Czemu wszyscy się tak paczą na nas? - Spytałam ciekawa.
- Nie wiem. Może dlatego, że masz mundurek? - Przyjęłam tą opcje. Weszliśmy do szkoły. Już wiedziałam, że nie chodzi o mundurek. Znów wszyscy się na nas spojrzeli, a dokładnie patrzyli się na mnie. Nagle usłyszałam dzwonek na lekcje. SoRa poszła na do swojej klasy, a ja szybko pobiegłam do sali muzycznej. Nauczycielka nienawidziła jak ktoś się spóźnia i zawsze daje nam kary. Nawet za minute spóźnienia.
- Przepraszam za spóźnienie! - Weszłam zdyszana do sali. Nauczycielka skarciła mnie wzrokiem i powiedziała, że mam usiąść. Przez całą godzinę kazała nam wymyślić choć jedną piosnkę lub jej część. Wszyscy pisali. Ja napisałam ich około trzy. Jak tylko usłyszałam dzwonek, wyszłam na korytarz i poszłam pod klasę SoRy chcąc z nią porozmawiać. Szłam tak na 2 piętro. Cały czas słyszałam szepty za moimi plecami.
- SoRa! - Krzyknęłam. Zobaczyłam, że ogląda coś z koleżanką z klasy na telefonie. Jak tylko podeszłam bliżej od razu schowała komórkę.
- O, ReMa... - W jej głosie było słychać, że jest trochę zdenerwowana, zakłopotana...
- Czy coś się stał----
- Ej, ty! - Poczułam, jak ktoś łapie mnie za ramie i obraca gwałtownie.
- Hy? Co robisz? - Spytałam zaskoczona. - Dziewczyna wpisała coś na telefonie i mi go pokazała.
- CO TO MA BYĆ!? - Spojrzałam na ekran telefonu i co zobaczyłam? Byłam tam ja i Ren, który mnie przytula i całuje. Szybko wzięłam jej telefon i zjechałam na dół. Było tam o wiele więcej zdjęć. Nawet, jak mnie szarpał i jak Soo Joon go uderzył. Nie mogłam w to uwierzyć.
- "Gwiazda zespołu Nu'est potajemnie miał dziewczynę!" ? Co? "Dziewczynę"? Akurat ty nią jesteś? DLACZEGO OPPA ZOSTAŁ UDERZONY!? - Krzyknęła wyrywając telefon z mojej ręki. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Stałam jak wryta, nie myślałam o tym co teraz się dzieje, tylko o Renie. Co teraz z nim będzie?!
- Odczep się od niej! To nie jej wina! - Usłyszałam krzyk SoRy.
- A ty co się wtrącasz?! Co, będziesz ją chronić, bo dała Ci dach nad głową, jak twój zasrany domek spłoną? - Powiedziała dziewczyna śmiejąc się. Podeszłam do niej bliżej i uderzyłam w twarz.
- CO TY ROBISZ SUKO!? - Krzyknęła na cały korytarz. Wokół nas zebrało się mnóstwo osób.
- To na co zasłużyłaś. Nie waż się tak odzywać do mojej przyjaciółki! - SoRa do mnie coś mówiła, ale był taki szum, że nic nie usłyszałam. Spojrzałam za siebie. Nie wiedziałam co robić. Wszyscy się na nas patrzyli. Jak tylko obróciłam się przed siebie, dziewczyna z którą się kłóciłam zaczęła mnie szarpać.
- Zostaw ją! - Do tego wszystkiego dołączyły jakieś dwie dziewczyny, a potem jeszcze SoRa. Zobaczyłam, jak tamte dwie idiotki zaczęły bić moją przyjaciółkę. Odepchnęłam dziewczynę, która mnie szarpała, by pomóc SoRze, ale nagle poczułam, jak ktoś uderza mnie w głowie i popcha na podłogę.
Upadłam. Nic nie słyszałam, kompletna cisza. Nie mogłam się ruszać. Całe moje ciało było sparaliżowane, po chwili straciłam przytomność.

                                           * So Ra *
Nagle zobaczyłam, jak ReMa upadła i straciła przytomność. Wyrwałam się dziewczyną, które mnie trzymały i podbiegłam do niej.
- ReMa! Ej, REMA! - Nie nie wiedziałam co robić, to nie był już pierwszy raz. Wszyscy stali i się tylko patrzyli, jak idioci.
- Co się tam dzieje!? - Usłyszałam głos nauczycieli. - SoRa? Boże, co się stało? - Była to nowa nauczycielka od japońskiego.
- ReMa, ona.. ona.. - Po policzkach zaczęły mi lecieć łzy. Nie wiedziałam co się dzieje.
- Spokojnie, już dzwonie po karetkę. - Jak Pani to powiedziała, przypomniała mi się rozmowa z Ha Miną, ale teraz miałam do gdzieś. Najważniejsze było zdrowie ReMy.
- A wy na co się patrzycie? Już po dzwonku, wracać do klas! - Krzyknęła nauczycielka, która wezwała pogotowie. - Sui Ya Ri, Kuji Hi Na i Sou Chri Ji, wy zostajecie! - Trzy dziewczyny, które pobiły moją przyjaciółkę. Już na zawsze zapamiętam ich imiona.
Przyjechała karetka, ja pojechałam z ReMą, a nauczycielka powiedziała, że dojedzie tylko zaprowadzi dziewczyny do dyrektora.
Jechaliśmy przez pięć minut. Szybko zabrali ReMę na jakieś badania. Nie wiedziałam co mam robić, nie potrafiłam zebrać myśli, czekałam, aż nauczycielka przyjedzie.
Siedziałam na szpitalnym korytarzu już trzydzieści minut, cały czas płakałam.
- SoRa! - Usłyszałam głos Pani. Podeszła do mnie i spytała się czy lekarz coś mówił. Niestety nie, cały czas siedzią z ReMą w pokoju, nie dając znaku życia.
- Znasz numer do rodziców swojej przyjaciółki? - Spytała. Całkiem zapomniałam zadzwonić do Ha Mina
- ReMa... Nie ma tu rodziców.. J..jest pod opieką starszego b..brata. - Powiedziałam roztrzęsiona.
- Podaj mi numer. - Dałam telefon do brata ReMy i nauczycielka zadzwoniła.

                                                            * Ha Mina *
Siedziałem na ławce przed szkołą i jadłem drugie śniadanie. Była piękna pogoda.
Po chwili usłyszałem, jak dzwoni mi telefon. Był to nie znany numer.
- Słucham?
- Dzień dobry, czy rozmawiam z Lee Ha Miną? Starszym bratem Lee Re My? - Spytała kobieta. Była to chyba nauczycielka ze szkoły mojej siostry
- Tak, to ja. Czy coś się stało? - Nauczycielka powiedziała mi co się wydarzyło. Szybko wybiegłem z placu szkolnego i złapałem taxi, by jak najszybciej być w szpitalu. Po kilka minutach byłem pod budynkiem. Zapłaciłem i wbiegłem do środka. Na korytarzu zobaczyłem płaczącą SoRe. Szybko do niej podszedłem.
- SoRa! Co Ci mówiłem!? Nie ważne co się stanie, ReMa nie może trafić do szpitala! - Krzyknąłem. Ona tylko spojrzała się na mnie z tymi łzami w oczach i nic nie odpowiedziała. Ja też nie miałem już siły, by być na nią złą, przecież to nie jej wina.
Zobaczyłem, jak z pokoju wychodzi znajomy mi lekarz. Poprosiłem o rozmowę na osobność. Skierowaliśmy się do jego gabinetu. Lekarz usiadł i spojrzał na mnie.
- Lee Ha Min, chcesz mi teraz powiedzieć, że ta dziewczyna jest Twoją siostrą?! - Powiedział podniesionym głosem mężczyzna.
- Tak, to ona. - Wypowiedziałem niepewnie słowa.
- Mina, ja nie będę Ci robił kazań. Zaraz powiadomię Twojego ojca, by jak jak najszybciej przyjechał do Korei i on zobaczy co z Re Mą, bo ja nie widzę szansy.- Spojrzałem na niego przestraszony.
- Do taty? Nie, nie, on nie może się dowiedzieć. Nie... chyba.. JAK TO NIE MA SZANS?! - Wstałem gwałtownie i krzyknąłem.- To koniec. Możesz już iść - Skończył mówić, podszedł do drzwi i mi je otworzył.
- Ale ja jeszcze nie skończyłem! - Lekarz krzyknął na mnie, że on skończył i wyrzucił mnie z gabinetu. Oparłem się o ścianę i zjechałem na dół. Nie mogłem w to uwierzyć. Jaki ja byłem głupi, jak mogłem do tego wszystkiego doprowadzić? Jak? Dlaczego? Dlaczego ona? Czemu to nie mogłem być ja, TYLKO ONA!? Miałem dość. Siedziałem tak przez kilkanaście minut, aż podeszła do mnie SoRa i spytała o stan ReMy. Nie wiedziałem co mam jej odpowiedzieć, po prostu milczałem.
- Mina, czy to coś poważnego? Przecież ona tylko zemdlała. To nic takiego, prawda?! - Krzyczała zapłakana szarpiąc mnie. Przytuliłem ją, żeby ją uspokoić, ale sam byłem cały w nerwach. Nie wiedziałem co mam robić. Siedzieliśmy tak kilka godzin. Nauczycielka musiała już wracać. Tylko ja i SoRa czekaliśmy. Przez kilka godzin robią jej cały czas badania. Nikt nie powiedział czy jest przytomna, czy wszytko z nią w porządku. Wybiła dwudziesta pierwsza, a my nadal nic nie wiedzieliśmy. Po chwili zauważyłem, jak ktoś staje przed mną, otarłem oczy i spojrzałem w górę.
___________________________________________________________________________________
 Wiem ^.^ Mam nadzieje, że się podobało^^
Mam też nadzieje, że jakoś najdzie mnie ochota na pisanie i skończę 13 rozdział, który już zaczęłam ;_; I w końcu naprawię 4 rozdział na drugim blogu '-'
Jak na razie zapraszam na trzeci rozdział! ---->http://opowiadsniaomiosc.blogspot.com
Zostaw po sobie komentarz!
~~Reni-chan 

5 komentarzy:

  1. 1. Myślałam że to wiadomość od lekarza a nie od Maćka ._.
    2. Ona ma zostać w Korei!
    3. Zapomniałam, że Ren jest sławny xD
    4. Nadal nie wiem na co jest chora i to mnie dobija ._.
    5. Ma być happy end i Rema ma żyć ._.
    6. Eee... Coś jeszcze chciałam napisać ._.
    7. Wreszcie pojawią się rodzice Remy :o
    8. Ona i tak ma być z Renem! *to rozkaz od Rose Oppa xD*
    9. Nie pytaj dlaczego Oppa xDDD
    10. Poprostu to zignoruj ;-; Ale nie rozkaz!
    11. Sora (tak miała na imię ta przyjaciółka, nie? ) będzie z Miną?
    12. Będą bo ja tak mówię c:
    13. Weny (*3*)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale te opowiadanie wciąga!
    Re Ma ma raka? Skoro nie ma nadziei. Jest! Musi być! Ona nie może umrzeć! Nie pozwolę Ci na to! Słyszysz?! :cc
    Boziuu, te psychofanki Nuest mnie dobiły. Każda taka osoba mnie dobija, ale one przesadziły. :\\
    Maciek w Polsce? Rodzice Mina i Re My?! Masz mi to tłumaczyć, teraz! :((
    Weny życzę! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja chce już wiedzieć co jej dokładnie jest!
    Ale Re Ma nie umrze, prawda!? Bo ja się nie zgadzam ;/
    Świetny rozdział, weny życzę ^^
    Karin :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdzialik, ale trochę smutny ;c
    Czekam na więcej ;)
    Powodzenia z dalszym pisaniu!

    OdpowiedzUsuń