Szłam powolnym krokiem do parku, w którym miałam spotkać się z Renem. Dziś będę go widziała po raz pierwszy od rozpoczęcia roku. Nerwy biorą nade mną górę. Chcąc sprawdzić, która godzina zaczęłam szukać mojego telefonu w torebce, ale zamiast komórki, natknęłam się na coś innego.
- To... - Wyjęłam czarną kulkę, którą dał mi Ren. Zrobiło mi się przykro i zaczęłam się naprawdę bać rozmowy z Minkim. Cały czas spowolniałam swój krok, ale po piętnastu minutach już tam doszłam i zobaczyłam chłopaka.
- ReMa! - Krzyknął i podbiegł do mnie, przytulając. - Jezu, ale się za Tobą stęskniłem. - Powiedział i pocałował mnie w czółko.
- Cześć. Przepraszam, byłam naprawdę zajęta szkołą. - Postanowiłam, że jak pójdziemy gdzieś usiąść, wtedy z nim porozmawiam.
- Dobrze, wybaczam Ci. A teraz opowiadaj, jak tam w szkole? - Sama nie wiedziałam, co mam mu powiedzieć. Zawsze w szkole myślałam o Soo Joone i nie zwracałam zbytnio na nią uwagi.
- Wszystko w porządku. Lekcje nie są zbyt trudne, ale zachowane uczniów w szkole jest dziwne. Nauczyciele się mnie czepiają, że nadal nie mam mundurku. - Ren był zdzwoni, że go nie mam. W końcu minęły już dwa tygodnie.
- HaMina Ci nie kupił? - Spytał.
- Yh... Proszę, nie wspominaj przy mnie o nim. - Opowiedziałam mu, że mojego kochanego braciszka nie było w domu już ponad dwa tygodnie. Jeszcze bardziej go to zaskoczyło, ponieważ Aron często rozmawia z Miną przez telefon, ale tylko on. Wszyscy są zajęci szkołą, oni jeszcze treningami.
- Pójdziemy się gdzieś napić? - Spytał. Od razu się zgodziłam. Kupiliśmy napoje i usiedliśmy na ławce. Chciałam z nim porozmawiać, chce z nim porozmawiać, ale nie wiem jak. Siedzieliśmy tak już około dwie godziny i rozmailiśmy. Przy Renie zawsze mogę być szczera i uśmiechnięta, ale to nie to samo uczucie co z Soo Joonem.
- Re...n - Powiedziałam niepewnie - Hmm? Co? - Spytał.
- Muszę Ci coś... powiedzieć - Cały czas zastanawiałam się czy mówić czy nie, ale postanowiłam, że jak już zaczęłam to skończę.
- O co chodzi, mów.
- Ren...chc..chce zer...wać - Wydusiłam to z siebie i spuściłam głowę w dół.
- CO? Zrobiłem coś nie tak? Jeśli tak, to przepraszam, ale chyba to nie powód by zrywać. ReMa... - Chłopak zaczął panikować, nie wiedział co zrobić i co powiedzieć. W sumie ja też, dlatego moja głowa była cały czas na dole. Ren cały czas coś do mnie mówił, powoli zaczęłam się denerwować. Nie chciałam go ranić, bo to nie bolało tylko jego, ale mnie też.
- JA CIĘ NIE KOCHAM! ZROZUM TO! - Wstałam gwałtownie z ławki i krzyknęłam. Wokół nas nie było prawie nikogo, przez chwile była cisza, aż poczułam jak Ren łapie mnie za ramiona.
- Ale...ale.. ja Cię kocham. To nie ma znaczenia? - Zobaczyłam jak po jego policzkach lecą łzy.
Wtedy poczułam, jak zaczyna mną szarpać.
* Park Soo Joon *
ReMa zadzwoniła do mnie, że dziś nie będzie mogła się spotkać, ponieważ ma porozmawiać ze swoim chłopakiem. Wyszedłem na spacer do parku. Spacerowałem sobie. W tym parku nigdy nie ma dużo ludzi. Dużo drzew i krzaków, tak pięknie i cicho.
Po jakimś czasie usłyszałem, jak ktoś krzyczy. Szybko zorientowałem się, że to głos ReMy. Pobiegłem w stronę usłyszanego prze mnie krzyku. Po chwili zobaczyłem jak jakiś chłopak, chyba chłopak, szarpie ReMe. Bez chwili zawahania pobiegłem tam i go uderzyłem.
- ReMa, wszystko w porządku? - Spytałem zszokowany całą sytuacją. Nic nie odpowiedziała. Podszedłem do chłopaka, który leżał na ziemi i chwyciłem go za kołnierzyk.
- Ona nie jest kimś, kogo możesz od tak szarpać. ROZUMIESZ!? - Krzyknąłem w gniewie. Obróciłem się i zobaczyłem ReMe, która leżała, nie mogła oddychać, trzęsła się i płakała. Wiedziałem, że ma atak. Spytałem gdzie ma leki, ale nie wzięła ich. Nie miała ich. Nie wiedziałem co robić. Przytuliłem ją i próbowałem uspokoić. Poczułem jak lecą mi łzy po policzkach...
- ReMa, proszę, uspokój się, już jest dobrze... ReMa. - Trzymałem ją w objęciach. Po jakimś czasie zaczęła normalnie oddychać i przestała się trząść, ale cały czas płakała. Nie mogła przestać. Wziąłem ją na ręce i zacząłem iść w stronę jej domu. Idąc tak zauważyłem, że blondyn szedł za nami. Przyjrzałem się mu dokładnie i zorientowałem się kim jest.
Ren, Choi Min Ki z Nu'est. To on był chłopakiem ReMy...
Doszliśmy. Wyjąłem klucze z torebki ReMy i otworzyłem drzwi. Nikogo nie było. Spytałem ją, gdzie ma pokój. Odpowiedziała, że na samej górze przy schodach. Wszedłem na trzecie piętro. Jej dom był taki piękny, ale nie miałem czasu by się nim zachwycać. Położyłem ją na łóżku.
- Gdzie masz tabletki? - Spytałem. Wskazała palcem na biurko. Podszedłem i je wziąłem, po czym jej je dałem. Siedziałem przy niej dwadzieścia minut, aż zasnęła.
Zasnęła ze łzami w oczach. Zadzwoniłem do mojej siostry i opowiedziałem jej wszystko. Od razu powiedziała, że zaraz będzie. Patrzyłem na ReMe jeszcze chwile i wyszedłem z pokoju, kierując się na dół, gdzie był Choi Min Ki.
* So Ra *
Po telefonie oppy, od razu się przebrałam i wybiegłam z kawiarni. Dzwoniłam do HaMiny, ale on nie odbierał. Nie wiedziałem gdzie on jest. Przecież to już dwa tygodnie, ale teraz nie miałam na to czasu. Chciałam jak najprędzej dotrzeć do domu. Do ReMy. Biegłam najszybciej jak mogłam. Jak już stanęłam przed drzwiami, usłyszałam jakąś kłótnię. Pociągnęłam gwałtownie za klamkę i weszłam do środka, gdzie zobaczyłam jak mój brat kłóci się z Renem.
- Oppa! Co ty robisz!? Zostaw go! - Krzyknęłam i odciągnęłam Joona od Minkiego.
- Ty lepiej zobacz co ON zrobił ReMie! - Po raz pierwszy widziałam go tak zdenerwowanego. Bez chwili zastanowienia, pobiegłam na górę. Weszłam do pokoju ReMy i zobaczyłam ją, śpiącą na łóżku. Podeszłam bliżej i spojrzałam na jej twarz. Cała czerwona, zapłakana.
- ReMa... - Podeszłam do łóżka i chwyciłam ją za rękę. Zaczęłam płakać... Jej stan był... Był... Nie mogłam wydusić z siebie słowa. Leżałam obok niej, trzymając ją za rękę i płacząc. Wzięłam telefon, by jeszcze raz zadzwonić do jej brata ale bez skutecznie.
Usłyszałem, jak ktoś wychodzi na górę po schodach. Po chwili, do pokoju wszedł mój brat i spojrzał na nas.
- SoRa, daj jej odpocząć i idź do swojego pokoju- Powiedział stanowczym głosem.
- Oppa, gdzie jest Ren? - Spytałam niepewnie.
- Poszedł do domu. - Powiedział, po czym chwycił za rękę i wyprowadził z pokoju. Nie chciałam zostawiać ReMy samej. Gdy Joona mnie z stamtąd wyciągnął, poszedł na dół. Weszłam do swojego pokoju i położyłam się. Cały czas płakałam... Sama nie zauważyłam, kiedy zasnęłam.
* Re Ma*
Otworzyłam oczy. Było już ciemno. Spojrzałam na zegarek, było już po dwunastej. Przypomniałam sobie wszystko. Rozmowa z Renem, atak, Soo Joon. Poczułam jak znów zaczęły mi lecieć łzy. Szybko je wytarłam i zeszłam na dół, gdzie zobaczyłam Joona siedzącego samego w kuchni. Zdziwiłam się i wolnym krokiem podeszłam do niego.
- Soo Joon - Powiedziałam.
- ReMa! Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz? Nic Cię nie boli? - Spytał o wszytko.
- Nic mi nie jest. Gdzie jest Ren? - Nie obchodziło mnie, jak ja się czuje. Teraz chodziło o Rena, tylko o niego. Jak on się czuje, a nie ja.
- Ren? Czy ty nie wiesz co on Ci zrobił? Zobacz do jakiego stanu Cię doprowadził. - Widziałam w jego oczach przerażanie i złość.
- Tu nie chodzi o to jak ja się czuje, tylko JAK ON SIĘ CZUJE! - Krzyknęłam. Zobaczyłam smutną i zmartwioną twarz Soo. Podeszłam do niego i go przytuliłam.
- Przepraszam. Po prostu to ja go skrzywdziłam, a nie on mnie. Rozumiesz, prawda? - Chłopak tylko wtulił się w mnie i powiedział, że cieszy się, że nic mi nie jest. Posiedziałam z nim jeszcze chwilę i kazałam wracać do domu przyjaciela. Pożegnałam się z nim i weszłam do środka. Usiadałam sobie w kuchni i czekałam na Mine. Nie ma co, dziś muszę z nim porozmawiać. Zagrzałam wodę na kawę.
Minęły dwie godziny, a ja piłam już piątą kawę. Czekałam i czekałam. - Czy on w ogóle wraca do tego domu? - Zaczynałam się denerwować. Cały czas miałam w głowie dzisiejszy dzień, Rena, Soo Joona i jeszcze Ha Mina. Miałam wszystkiego dość. Była już trzecia w nocy, aż w końcu usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu.
- Ha Mina! - Krzyknęłam i podbiegłam do chłopaka przytulając go. - Czemu mnie unikasz? Wiesz jak się o Ciebie martwiłam?! - Wtulałam się w niego. Tak bardzo się za nim stęskniłam.
- ReMa...? Co? Czemu jeszcze nie śpisz? - Mina był zaskoczony, ale wyglądał jakoś inaczej.
- Mina, dlaczego nie było Cię tak długo? Znaczy byłeś, ale Cię nie było. - Miałam łzy w oczach. Tak wiele chciałam mu powiedzieć, ale nie wiedziałam od czego zacząć.
- Przep..praszam. Przepraszam, ostatnio nie chciałem tego powiedzieć, naprawdę! - Powiedział. W jego oczach też pojawiły się łzy.
- Myślisz, że się jeszcze tym przejmuje!? Ty głupku! - Przytulałam go jeszcze mocniej.
- Przepraszam, naprawdę przepraszam. - Odwzajemnił uścisk. Opowiedziałam mu prawie wszystko, co działo się przez te dwa tygodnie. Powiedziałam o Renie, o tym co nas łączyło. Był tym bardzo zaskoczony, ale jak usłyszał o Soo Joonie to już w ogóle nie wiedział co się dzieje. Powiedziałam mu to co dziś się stało. Mina był bardzo zszokowany i zły na Rena. Chciał do niego iść, a ja zaczęłam się z niego śmiać, bo była piąta nad ranem. Rozmawialiśmy tak, aż do kuchni weszła SoRa.
- ReMa! Dobrze się czujesz? - Kolejna, no nie mogę.
- Tak, dobrze. Nic mi nie jest - Odpowiedziałam.
- HaMina! Gdzie ty się podziewałaś przez ten czas!? Wiesz co tu ReMa przeszła!? - SoRa krzyczała na Mine, ale wydaje mi się, że to ja powinnam.
- SoRa, chyba zapomniałaś do kogo mówisz... - Powiedziałam chichocząc.
- Yyy... PRZEPRASZAM...- Pochyliła się i zaczęła przepraszać.
- Nic się nie stało. W sumie masz racje, zasługuje na niezły ochrzan. - Powiedział. Po chwili kazał nam usiąść i poczekać na śniadanko... Czułam piękny zapach naleśników... Oh marzenia... Usiedliśmy wszyscy do stołu i zaczęliśmy jeść. Podczas posiłku rozmailiśmy trochę o kawiarence, w której SoRa pracuje, ale nadal nie powiedziałam Minie, że ja też tam pracowałam. W sumie, nie wiem dlaczego. Po śniadaniu, każdy udał się do siebie. Ja, pierwsze co zrobiłam to udałam się pod prysznic. Potem włączyłam laptopa i napisałam mail do mojego lekarza z Polski. Dokładanie, to do mojego psychiatry. Napisałam, że moje ataki paniki powróciły i że nie potrafię sobie poradzić bez leków.
Wysłałam wiadomość. Przypomniałam sobie, że po raz pierwszy ktoś zdołał mnie uspokoić. Podczas rozmowy z Renem, gdy miałam atak, Soo Joon dał radę. Rozmyślałam jeszcze chwile o tym. Potem weszłam na e-mail i sprawdziłam wiadomości. Przeglądając tak, zobaczyłam jedną która była szokująca.
- MINA! SORA! CHODŹCIE TU, BO JA CHYBA ŹLE COŚ WIDZĘ!!! - Krzyknęłam na całe gardło.
______________________________________________________________________________
Witam ^^ Rozdział się podobał? Przepraszam, że tak długo... Nie mam pojęcia kiedy dodam 12 rozdział, ponieważ nawet go jeszcze nie napisałam *ale zaczęłam już* Więc wybaczcie.
Zostaw po sobie ślad - Komentarz!
Zapraszam na drugi blog ----> http://opowiadsniaomiosc.blogspot.com/#_=_
~~Reni-chan
- To... - Wyjęłam czarną kulkę, którą dał mi Ren. Zrobiło mi się przykro i zaczęłam się naprawdę bać rozmowy z Minkim. Cały czas spowolniałam swój krok, ale po piętnastu minutach już tam doszłam i zobaczyłam chłopaka.
- ReMa! - Krzyknął i podbiegł do mnie, przytulając. - Jezu, ale się za Tobą stęskniłem. - Powiedział i pocałował mnie w czółko.
- Cześć. Przepraszam, byłam naprawdę zajęta szkołą. - Postanowiłam, że jak pójdziemy gdzieś usiąść, wtedy z nim porozmawiam.
- Dobrze, wybaczam Ci. A teraz opowiadaj, jak tam w szkole? - Sama nie wiedziałam, co mam mu powiedzieć. Zawsze w szkole myślałam o Soo Joone i nie zwracałam zbytnio na nią uwagi.
- Wszystko w porządku. Lekcje nie są zbyt trudne, ale zachowane uczniów w szkole jest dziwne. Nauczyciele się mnie czepiają, że nadal nie mam mundurku. - Ren był zdzwoni, że go nie mam. W końcu minęły już dwa tygodnie.
- HaMina Ci nie kupił? - Spytał.
- Yh... Proszę, nie wspominaj przy mnie o nim. - Opowiedziałam mu, że mojego kochanego braciszka nie było w domu już ponad dwa tygodnie. Jeszcze bardziej go to zaskoczyło, ponieważ Aron często rozmawia z Miną przez telefon, ale tylko on. Wszyscy są zajęci szkołą, oni jeszcze treningami.
- Pójdziemy się gdzieś napić? - Spytał. Od razu się zgodziłam. Kupiliśmy napoje i usiedliśmy na ławce. Chciałam z nim porozmawiać, chce z nim porozmawiać, ale nie wiem jak. Siedzieliśmy tak już około dwie godziny i rozmailiśmy. Przy Renie zawsze mogę być szczera i uśmiechnięta, ale to nie to samo uczucie co z Soo Joonem.
- Re...n - Powiedziałam niepewnie - Hmm? Co? - Spytał.
- Muszę Ci coś... powiedzieć - Cały czas zastanawiałam się czy mówić czy nie, ale postanowiłam, że jak już zaczęłam to skończę.
- O co chodzi, mów.
- Ren...chc..chce zer...wać - Wydusiłam to z siebie i spuściłam głowę w dół.
- CO? Zrobiłem coś nie tak? Jeśli tak, to przepraszam, ale chyba to nie powód by zrywać. ReMa... - Chłopak zaczął panikować, nie wiedział co zrobić i co powiedzieć. W sumie ja też, dlatego moja głowa była cały czas na dole. Ren cały czas coś do mnie mówił, powoli zaczęłam się denerwować. Nie chciałam go ranić, bo to nie bolało tylko jego, ale mnie też.
- JA CIĘ NIE KOCHAM! ZROZUM TO! - Wstałam gwałtownie z ławki i krzyknęłam. Wokół nas nie było prawie nikogo, przez chwile była cisza, aż poczułam jak Ren łapie mnie za ramiona.
- Ale...ale.. ja Cię kocham. To nie ma znaczenia? - Zobaczyłam jak po jego policzkach lecą łzy.
Wtedy poczułam, jak zaczyna mną szarpać.
* Park Soo Joon *
ReMa zadzwoniła do mnie, że dziś nie będzie mogła się spotkać, ponieważ ma porozmawiać ze swoim chłopakiem. Wyszedłem na spacer do parku. Spacerowałem sobie. W tym parku nigdy nie ma dużo ludzi. Dużo drzew i krzaków, tak pięknie i cicho.
Po jakimś czasie usłyszałem, jak ktoś krzyczy. Szybko zorientowałem się, że to głos ReMy. Pobiegłem w stronę usłyszanego prze mnie krzyku. Po chwili zobaczyłem jak jakiś chłopak, chyba chłopak, szarpie ReMe. Bez chwili zawahania pobiegłem tam i go uderzyłem.
- ReMa, wszystko w porządku? - Spytałem zszokowany całą sytuacją. Nic nie odpowiedziała. Podszedłem do chłopaka, który leżał na ziemi i chwyciłem go za kołnierzyk.
- Ona nie jest kimś, kogo możesz od tak szarpać. ROZUMIESZ!? - Krzyknąłem w gniewie. Obróciłem się i zobaczyłem ReMe, która leżała, nie mogła oddychać, trzęsła się i płakała. Wiedziałem, że ma atak. Spytałem gdzie ma leki, ale nie wzięła ich. Nie miała ich. Nie wiedziałem co robić. Przytuliłem ją i próbowałem uspokoić. Poczułem jak lecą mi łzy po policzkach...
- ReMa, proszę, uspokój się, już jest dobrze... ReMa. - Trzymałem ją w objęciach. Po jakimś czasie zaczęła normalnie oddychać i przestała się trząść, ale cały czas płakała. Nie mogła przestać. Wziąłem ją na ręce i zacząłem iść w stronę jej domu. Idąc tak zauważyłem, że blondyn szedł za nami. Przyjrzałem się mu dokładnie i zorientowałem się kim jest.
Ren, Choi Min Ki z Nu'est. To on był chłopakiem ReMy...
Doszliśmy. Wyjąłem klucze z torebki ReMy i otworzyłem drzwi. Nikogo nie było. Spytałem ją, gdzie ma pokój. Odpowiedziała, że na samej górze przy schodach. Wszedłem na trzecie piętro. Jej dom był taki piękny, ale nie miałem czasu by się nim zachwycać. Położyłem ją na łóżku.
- Gdzie masz tabletki? - Spytałem. Wskazała palcem na biurko. Podszedłem i je wziąłem, po czym jej je dałem. Siedziałem przy niej dwadzieścia minut, aż zasnęła.
Zasnęła ze łzami w oczach. Zadzwoniłem do mojej siostry i opowiedziałem jej wszystko. Od razu powiedziała, że zaraz będzie. Patrzyłem na ReMe jeszcze chwile i wyszedłem z pokoju, kierując się na dół, gdzie był Choi Min Ki.
* So Ra *
Po telefonie oppy, od razu się przebrałam i wybiegłam z kawiarni. Dzwoniłam do HaMiny, ale on nie odbierał. Nie wiedziałem gdzie on jest. Przecież to już dwa tygodnie, ale teraz nie miałam na to czasu. Chciałam jak najprędzej dotrzeć do domu. Do ReMy. Biegłam najszybciej jak mogłam. Jak już stanęłam przed drzwiami, usłyszałam jakąś kłótnię. Pociągnęłam gwałtownie za klamkę i weszłam do środka, gdzie zobaczyłam jak mój brat kłóci się z Renem.
- Oppa! Co ty robisz!? Zostaw go! - Krzyknęłam i odciągnęłam Joona od Minkiego.
- Ty lepiej zobacz co ON zrobił ReMie! - Po raz pierwszy widziałam go tak zdenerwowanego. Bez chwili zastanowienia, pobiegłam na górę. Weszłam do pokoju ReMy i zobaczyłam ją, śpiącą na łóżku. Podeszłam bliżej i spojrzałam na jej twarz. Cała czerwona, zapłakana.
- ReMa... - Podeszłam do łóżka i chwyciłam ją za rękę. Zaczęłam płakać... Jej stan był... Był... Nie mogłam wydusić z siebie słowa. Leżałam obok niej, trzymając ją za rękę i płacząc. Wzięłam telefon, by jeszcze raz zadzwonić do jej brata ale bez skutecznie.
Usłyszałem, jak ktoś wychodzi na górę po schodach. Po chwili, do pokoju wszedł mój brat i spojrzał na nas.
- SoRa, daj jej odpocząć i idź do swojego pokoju- Powiedział stanowczym głosem.
- Oppa, gdzie jest Ren? - Spytałam niepewnie.
- Poszedł do domu. - Powiedział, po czym chwycił za rękę i wyprowadził z pokoju. Nie chciałam zostawiać ReMy samej. Gdy Joona mnie z stamtąd wyciągnął, poszedł na dół. Weszłam do swojego pokoju i położyłam się. Cały czas płakałam... Sama nie zauważyłam, kiedy zasnęłam.
* Re Ma*
Otworzyłam oczy. Było już ciemno. Spojrzałam na zegarek, było już po dwunastej. Przypomniałam sobie wszystko. Rozmowa z Renem, atak, Soo Joon. Poczułam jak znów zaczęły mi lecieć łzy. Szybko je wytarłam i zeszłam na dół, gdzie zobaczyłam Joona siedzącego samego w kuchni. Zdziwiłam się i wolnym krokiem podeszłam do niego.
- Soo Joon - Powiedziałam.
- ReMa! Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz? Nic Cię nie boli? - Spytał o wszytko.
- Nic mi nie jest. Gdzie jest Ren? - Nie obchodziło mnie, jak ja się czuje. Teraz chodziło o Rena, tylko o niego. Jak on się czuje, a nie ja.
- Ren? Czy ty nie wiesz co on Ci zrobił? Zobacz do jakiego stanu Cię doprowadził. - Widziałam w jego oczach przerażanie i złość.
- Tu nie chodzi o to jak ja się czuje, tylko JAK ON SIĘ CZUJE! - Krzyknęłam. Zobaczyłam smutną i zmartwioną twarz Soo. Podeszłam do niego i go przytuliłam.
- Przepraszam. Po prostu to ja go skrzywdziłam, a nie on mnie. Rozumiesz, prawda? - Chłopak tylko wtulił się w mnie i powiedział, że cieszy się, że nic mi nie jest. Posiedziałam z nim jeszcze chwilę i kazałam wracać do domu przyjaciela. Pożegnałam się z nim i weszłam do środka. Usiadałam sobie w kuchni i czekałam na Mine. Nie ma co, dziś muszę z nim porozmawiać. Zagrzałam wodę na kawę.
Minęły dwie godziny, a ja piłam już piątą kawę. Czekałam i czekałam. - Czy on w ogóle wraca do tego domu? - Zaczynałam się denerwować. Cały czas miałam w głowie dzisiejszy dzień, Rena, Soo Joona i jeszcze Ha Mina. Miałam wszystkiego dość. Była już trzecia w nocy, aż w końcu usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu.
- Ha Mina! - Krzyknęłam i podbiegłam do chłopaka przytulając go. - Czemu mnie unikasz? Wiesz jak się o Ciebie martwiłam?! - Wtulałam się w niego. Tak bardzo się za nim stęskniłam.
- ReMa...? Co? Czemu jeszcze nie śpisz? - Mina był zaskoczony, ale wyglądał jakoś inaczej.
- Mina, dlaczego nie było Cię tak długo? Znaczy byłeś, ale Cię nie było. - Miałam łzy w oczach. Tak wiele chciałam mu powiedzieć, ale nie wiedziałam od czego zacząć.
- Przep..praszam. Przepraszam, ostatnio nie chciałem tego powiedzieć, naprawdę! - Powiedział. W jego oczach też pojawiły się łzy.
- Myślisz, że się jeszcze tym przejmuje!? Ty głupku! - Przytulałam go jeszcze mocniej.
- Przepraszam, naprawdę przepraszam. - Odwzajemnił uścisk. Opowiedziałam mu prawie wszystko, co działo się przez te dwa tygodnie. Powiedziałam o Renie, o tym co nas łączyło. Był tym bardzo zaskoczony, ale jak usłyszał o Soo Joonie to już w ogóle nie wiedział co się dzieje. Powiedziałam mu to co dziś się stało. Mina był bardzo zszokowany i zły na Rena. Chciał do niego iść, a ja zaczęłam się z niego śmiać, bo była piąta nad ranem. Rozmawialiśmy tak, aż do kuchni weszła SoRa.
- ReMa! Dobrze się czujesz? - Kolejna, no nie mogę.
- Tak, dobrze. Nic mi nie jest - Odpowiedziałam.
- HaMina! Gdzie ty się podziewałaś przez ten czas!? Wiesz co tu ReMa przeszła!? - SoRa krzyczała na Mine, ale wydaje mi się, że to ja powinnam.
- SoRa, chyba zapomniałaś do kogo mówisz... - Powiedziałam chichocząc.
- Yyy... PRZEPRASZAM...- Pochyliła się i zaczęła przepraszać.
- Nic się nie stało. W sumie masz racje, zasługuje na niezły ochrzan. - Powiedział. Po chwili kazał nam usiąść i poczekać na śniadanko... Czułam piękny zapach naleśników... Oh marzenia... Usiedliśmy wszyscy do stołu i zaczęliśmy jeść. Podczas posiłku rozmailiśmy trochę o kawiarence, w której SoRa pracuje, ale nadal nie powiedziałam Minie, że ja też tam pracowałam. W sumie, nie wiem dlaczego. Po śniadaniu, każdy udał się do siebie. Ja, pierwsze co zrobiłam to udałam się pod prysznic. Potem włączyłam laptopa i napisałam mail do mojego lekarza z Polski. Dokładanie, to do mojego psychiatry. Napisałam, że moje ataki paniki powróciły i że nie potrafię sobie poradzić bez leków.
Wysłałam wiadomość. Przypomniałam sobie, że po raz pierwszy ktoś zdołał mnie uspokoić. Podczas rozmowy z Renem, gdy miałam atak, Soo Joon dał radę. Rozmyślałam jeszcze chwile o tym. Potem weszłam na e-mail i sprawdziłam wiadomości. Przeglądając tak, zobaczyłam jedną która była szokująca.
- MINA! SORA! CHODŹCIE TU, BO JA CHYBA ŹLE COŚ WIDZĘ!!! - Krzyknęłam na całe gardło.
______________________________________________________________________________
Witam ^^ Rozdział się podobał? Przepraszam, że tak długo... Nie mam pojęcia kiedy dodam 12 rozdział, ponieważ nawet go jeszcze nie napisałam *ale zaczęłam już* Więc wybaczcie.
Zostaw po sobie ślad - Komentarz!
Zapraszam na drugi blog ----> http://opowiadsniaomiosc.blogspot.com/#_=_
~~Reni-chan
Bardzo podobał mi się rozdział :D Proszę dodaj szybko kolejny, bo chce się już dowiedzieć co ona tam przeczytała. :D Weny. :D
OdpowiedzUsuńNie no, rozdział jak zwykle genialny, ale ta końcówka...
OdpowiedzUsuńDLACZEGO KOŃCZYSZ W TAKIM MOMENCIE?!?! XDDDDDD
Znaczy ja wiem dlaczego, bo sama piszę xD ale no! I WANT KOLEJNY ROZDZIAŁ! XDDD
yuno-w-korei.blogspot.com
/Y.uki vel Kim Yuno Poland
CZEMU SKOŃCZYŁAŚ W TAKIM MOMENCIE NO : <
OdpowiedzUsuńZATŁUKĘ !
Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że wrzuciłaś ten rozdział. Pamiętam, jak pod tamtym pisałaś w komentarzach, ze wena Cię opuściła i nie wiesz kiedy wrzucisz następny rozdział... Ale na szczęście dodałaś! ♡
OdpowiedzUsuńSię skomplikowało! Ciekawe, jakiego maila dostała Re Ma...? Może od Rena, o tym, jak ma myśli samobójcze? Że coś sobie zrobi? Dobra, coś ze mną nie tak. Za dużo blogów. Za dużo..
W każdym razie, z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy! Pozdrawiam i weny życzę! ♡
Świetny rozdział :) Kocham to opowiadanie c; Jest świetne!
OdpowiedzUsuńWeny ^.^
Em... znalazłam błąd w informacjach o Do Chan'ie... nie ma 31 czerwca xD
OdpowiedzUsuń