poniedziałek, 23 lutego 2015

8 Rozdział - Zbliża się najgorszy czas ....

- Co ? Czy to coś poważnego ? Co się stało ? - Zadawałam sto pytań na raz. Mam mieszkać ze SoRą i Miną. To trochę dziwne. Nie miałam nic przeciwko, przecież SoRa to moja przyjaciółka, ale martwiłam się, że to coś poważnego.
- W moim domu... wybuchł pożar i cały dom spłonął. Na szczęście nikogo w nim nie było i nic się nam na stało. - SoRa miała łzy w oczach jak to mówiła. Spojrzałam na nią, miała ze sobą tylko małą torebkę. Podeszłam do niej i ją przytuliłam.
- Wszystko dobrze, możesz się tu zatrzymać. Ale co z Twoimi rodzicami i bratem ?
- Moi rodzice zatrzymali się u naszej babci, niestety ma za małe mieszkanie by mieszkać tam w piątkę. Mój brat powiedział, że przenocuje u kolegi, a rodzice zaczną szukać jakiegoś mieszkania. - Było mi jej tak żal. Miała strasznego pecha. Zanim znajdzie się mieszkanie trochę czasu minie, a jeszcze nie miała nic przy sobie. Ale nie myślałyśmy teraz o tym, było późno, więc postanowiłyśmy iść na górę odpocząć. Umyłyśmy się i od razu poszłyśmy spać. Dla Sory był to pewne ciężki dzień. Dla mnie też, cały czas byłam z Renem i też padałam z nóg.
*Na drugi dzień*
Obudziłam się o dziewiątej. SoRy w moim pokoju już nie było. Odprawiłam poranną toaletę, ubrałam się w białą sukienkę, pomalowałam i zeszłam na dół. Przy stole Mina i SoRa świetnie się bawili, śmiali się i dokuczali sobie nawzajem.
- Matko, jak wy słodko wyglądacie razem. - Powiedziałam, wychylając głowę zza drzwi. Spojrzeli się na mnie i przywitali.
- Choć jeść. - Powiedział Mina. Ma śniadanko były tosty, ryż i jajka. Tym razem wszyscy zjedli ze smakiem. Mina i ja pozmywaliśmy naczynia. Potem zaczęliśmy rozmawiać o sytuacji SoRy. Nie miała tutaj żadnej swojej rzeczy, nic. Jedynie tylko to, co miała na sobie wczoraj. Przecież w czymś musi chodzić. Mina powiedział żebyśmy poszli najpierw na jakieś zakupy. SoRa powiedziała, że ma mało pieniędzy. Większość spłonęła w jej domu. Ja miałam pieniądze, które dali mi jeszcze rodzice zanim wyjechałam z Polski. Ale nie musiałam ich użyć, ponieważ Mina dał nam pieniądze. SoRze było głupio je przyjąć, ale ja i HaMina ją namówimy. Chcieliśmy jej pomóc. Wyszłyśmy z domu i poszłyśmy kupić jej potrzebne rzeczy. Najpierw te bardziej osobiste. SoRa próbowała kupić wszystko jak najtaniej, ale nie chciałam też żeby używała takich rzeczy. Sama jej wybrałam nie za tanie, ale też nie za drogie. Jak kupiliśmy to co było jej potrzebne, poszłyśmy po jakiś ciuchy. SoRa nie chciała kupować ich dużo, dlatego wybrała sobie trzy koszulki, dwa swetry, dwie pary spodni i trzy pary leginsów. Ja się na to nie zgodziłam i chodziłam od sklepu do sklepu i kupiłam strasznie dużo ubrań, nawet sobie. Ale gdy wyszłam z piątego sklepu ledwo szłam do następnego. Miałam pełno toreb i ciuchów, SoRa też. Postanowiłyśmy, że pójdziemy do kawiarenki na szejki i chwilę odpoczynku. Rozmawialiśmy o wszystkim co było możliwe. SoRa się śmiała jak jeszcze nigdy. Nagle przypomniało mi się, że jak ostatni raz u mnie była, to się z kimś kłóciła przez telefon. Zapytałam się jej o to. Bez zastanowienia mi powiedziała o co chodziło, ponieważ jej ojciec dostał awans w pracy. Mieli się przeprowadzić do USA, ale SoRa i jej brat się na to nie zgodzili. To ciągnie się już długo, ponieważ mieli się przeprowadzić jak od raz wrócili z Japonii, dlatego też się nie odzywała jakiś czas. Jej rodzice odpuścili przeprowadzkę, ale ostatnio znowu do tego wrócili. Bardzo się zmartwiłam. Nie chciałam stracić mojej jedynej przyjaciółki jaką tu miałam. SoRa powiedziała, że nie ma zamiaru się przeprowadzać i koniec kropka, nie ma tematu. Jak tylko wypiłyśmy nasze szejki, zabrałyśmy torby i wyszłyśmy z kawiarenki. Zobaczyłam jak na drzwiach wisiało ogłoszenie, że poszukują pracownika. Poprosiłam SoRe by poczekała i przypilnowała rzeczy. Weszłam znowu do kawiarni.
- Przepraszam, czy ogłoszenie na drzwiach nadal jest aktualne ? - Zapytałam pracownicy.
- Tak, jak najbardziej. Proszę chwilę zaczekać, zaraz zawołam kierowniczkę. - Po chwili podeszła do mnie kobieta. Była to naprawdę piękna kobieta, na oko miała dwadzieścia pięć lat.
- Dzień dobry, nazywam się Lee Re Ma. - Przedstawiłam się. Kobieta się uśmiechnęła i powiedziała byśmy na chwile usiadły. Zapytała się o mój wiek, fakt byłam jeszcze za młoda, bo miałam 17 lat, ale dla niej to nie był problem. Powiedziałam jej, że przyjechałam tu z Polski. Dobrze potrafię obce języki. Była zachwycona. Po pięciu minutach rozmowy z nią zostałam zatrudniona. Byłam taka szczęśliwa, że aż nagle wpadłam na pewien pomysł.
- Przepraszam, szefowo, czy nie potrzebowałabyś dwóch pracownic ? - Spytałam, mając na myśli SoRe.
- Dwóch ? - Kobieta była zaskoczona.
- Tak. Moja przyjaciółka jest teraz w naprawdę trudnej sytuacji, ponieważ straciła dom i mieszka od dziś u mnie. Nie ma też za dużo pieniędzy. Ta praca by jej bardzo pomogła. Proszę Panią. - Zgodziła się i powiedziała bym przyprowadziła ją jutro. Nie chciałam by szefowa zobaczyła nas z tymi torbami, mogłaby to źle odebrać. Wyszłam z kawiarenki.
- Mam pracę !! - Krzyknęłam i rzuciłam się na SoRe.
- Matko, naprawdę ? Tak się cieszę. - Nie chciałam jej mówić od razu, że też może tu pracować. Chciałam jej zrobić niespodziankę i powiedzieć jej dopiero w domu. Poszłyśmy. Po piętnastu minutach byłyśmy w domu. Godzina siedemnasta, dość długo.
- GDZIE wy tak długo byłyście !? - Mina przywitał nas tak miło, ale jak tylko zobaczył nasze torby już nic nie mówił.
- Przepraszamy, to przeze mnie, ponieważ ciągałam SoRe od sklepu do sklepu. Przepraszam ! - Mina poklepał mnie po głowie i wziął kilka toreb z ciuchami. Poprosiłam SoRe, by nie mówiła jeszcze Minie o tym, że dostałam pracę, bo wiedziałam, że coś mu będzie nie pasowało. Najpierw chciałam jej powiedzieć, że ona też może zacząć tam pracować. Zabrałyśmy resztę rzeczy na górę.
- ReMa, czemu wszystko niesiesz do swojego pokoju ? - Zapytał Mina.
- Jak to dlaczego? - Nie wiedziałam o co dokładnie mu chodzi.
- Przecież SoRa będzie miała swój własny pokój, spójrz ile tu ich. SoRa, jak chcesz możesz mieć też na trzecim piętrze. Tu są tylko dwa, więc idealnie, ja mam pokój na drugim. - Byłam zdziwiona, ale w sumie, ma przez jakiś czas u nas mieszkać, więc tak będzie najlepiej. Trochę prywatności nie za szkodzi. Weszłam do drugiego pokoju. Był czerwono-niebieski. Wszystko było śliczne. SoRa miała brązowe meble, łóżko podobne do mojego, plazmowy telewizor i własną łazienkę. Nigdy nie byłam w tym pokoju, w sumie nie byłam w żadnym, prócz z kinem domowym i moim. Nawet w pokoju HaMina nie byłam. Jestem tu już prawie dwa miesiące, a byłam w dwóch pokojach na piętrze. SoRa była zachwycona pokojem. Podziękowała Mine i mi, że może tu zostać. Pomogłam jej poukładać wszystkie ciuchy do szafy, położyłyśmy kosmetyki do łazienki. Mina w tym czasie robił coś w kuchni. Kiedy skończymy wykończone padłyśmy na podłogę.
- SoRa mam Ci coś do powiedzenia. - Zaczęłam rozmowę.
- Co takiego ? - Spytała zaciekawiona.
- Jutro idziesz ze mną do pracy. Prawdopodobnie ty też tam będziesz mogła pracować. - Poinformowałam.
- CO !? Naprawdę ?! - Była tak zaskoczona i szczęśliwa.
- Tak, naprawdę. - SoRa rzuciła mi się na szyje.
- Wiesz jak ja Cię kocham ReMa ?! - Jej szczęścia nie dało się opisać. Minio, że była zmęczona skakała ze szczęścia. Postanowiłyśmy porozmawiać o szczegółach później. Była już dziewiętnasta. Włączyłyśmy sobie tą dramę co ostatnio. Po jakim czasie oglądania usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
- Dobry wieczór. - W drzwiach zobaczyłam Arona. Zdziwiona zapytałam co on tu robi o tej porze, aż nagle do pokoju SoRy weszło całe Nu'est razem z Renem i Miną. Jak tylko zobaczyłam Rena przypomniałam sobie o wszystkim, bo cały dzień byłam tak zapracowania, że o nim zapomniałam.
- Mina, co oni tu robią ? - Byłam zaskoczona. Mój kochany braciszek miał ze sobą masę rzeczy do jedzenia. W sumie nie tylko on, ale wszyscy. SoRa też była zaskoczona. Żadna z nas niespodziewała się takich nagłych odwiedzin. Mina wytłumaczył, że oni będą tu dziś nocować. Zaszokował mnie tym co powiedział. Czy on ma zamiar z tego domu zrobić hotel ?
- Aigoo, rozumiem. Ale idźcie się bawić gdzieś indziej, my tu oglądamy dramę. - Chłopcy podbiegli do laptopa, opuszczając jedzenie na podłogę i spojrzeli jaką dramę oglądamy. Jedynie Mina i Ren stali w miejscu. Spojrzałam na Minkiego, który patrzył się na mnie cały czas odkąd wszedł do pokoju. Po chwili, chłopcy zaproponowali żebyśmy poszli do pokoju z kinem domowym i włączyli inną dramę. Nie podobał mi się ten pomysł. Chciałam oglądać tą dramę, ale SoRa mnie przekonała. No i poszliśmy.
- Co oglądamy ? - Spytał JR.
- Może Boys Over Flowers ? - Jak inni usłyszeli tą nazwę, od razu się zgodzili. Wszyscy chyba ją znali oprócz mnie. Włączyliśmy pierwszy odcinek. Umarłam. Nie mogłam podnieść się z podłogi, Jezu. Oglądaliśmy odcinek za odcinkiem. Nie zwracałam nawet uwagi na to, że obok mnie siedzi Ren. Ja operowałam włączaniem następnych odcinków. Kiedy włączyłam już szósty, wszyscy ziewali, ale ja nie mogłam się oderwać od oglądania. Po następnych dwóch odcinkach poczułam jak ktoś leży mi na ramieniu, był to Ren. Wyglądał tak słodko, ale nie tylko on, SoRa leżała na Mine. Aron na Baekho, a JR z Minhungiem. Wszyscy wyglądali tak słodko, ale problem był w tym, że JA byłam w samym środku tego. Nie móc się ruszyć, zasnęłam po jakim czasie.
Gdy się obudziłam, nie było nikogo prócz mnie i SoRy. Gwałtownie zerwałam się i spojrzałam na godzinę, była ósma trzydzieści, a o dziewiątej razem z SoRą miałyśmy byś w kawiarence. Jak najszybciej ją obudziłam. Szybko pobiegłyśmy do naszych pokoi przebrać się i wyszykować. Po dziesięciu minutach byłyśmy już gotowe, zbiegłyśmy na dół, gdzie reszta siedziała i jadła śniadanie.
- TY idioto !!! Jak mogłeś nas nie obudzić !? - Krzyknęłam na Mine, wszyscy się na mnie spojrzeli, nawet SoRa.
- Ale..co.. co się stało.. ? - Wiem, że to nie była jego wina, ale byłam strasznie zdenerwowana, ponieważ to było ważne, zwłaszcza dla SoRy.
- Już nic. Wychodzimy, będziemy późno, nie dzwoń, bo nie będę mogła odebrać. - Chwyciłam SoRe za rękę i wyszłyśmy.
- Czekaj! ReMa !! - Usłyszałam głos Miny, ale zignorowałam go. Jak najszybciej kierowałyśmy się w stronę kawiarenki. SoRa wybrała bardzo ładne ciuchy, czarne spodnie i białą koszulę, którą miała włożoną do spodni. Kiedy doszłyśmy do kawiarenki była minuta przed dziewiątą.
* Park So Ra *
Byłam tak zdenerwowana, że się cała trzęsłam. Bardzo zależało mi na tej pracy, mogła mi pomóc. Oddałabym pieniądze bratu ReMy i nie musiałaby brać od rodziców, to by bardzo pomogło. Weszłyśmy do kawiarni idealnie o dziewiątej. Podeszła do nas jakaś pracownia, ReMa już ją znała, zaprowadziła nas do kierowniczki.
- Dzień Dobry, jestem Park So Ra. - Przedstawiłam się. Kobieta także się przywitała i zadał mi kilka pytań. Jak na wszystkie odpowiedziałam, chwile się zastanawiała. Myślałam, że mnie nie przyjmie, ponieważ nie za dobrze znam obce języki i jestem o wiele gorsza od ReMy.
- Gratulacje, obie dostałyście dziś prace. - Powiedziała. Gdy to usłyszałam zaczęłam cieszyć jak głupia i skakać.
- Dziękujemy, proszę się nami zająć. - Ukłoniłyśmy się. Pracownica Shin Sa Jon dała nam nasze uniformy. Były śliczne. Od razu zaczęłyśmy naszą pracę.
Pierwszy dzień. Było tyle roboty. Kawiarenka przyjmowała gości co chwile. Przez cały dzień miałyśmy tylko jedną pięciominutową przerwę. Kawiarenka była zamykana o dwudziestej.
Jak najszybciej chciałam zadzwonić do rodziców i brata, żeby powiedzieć, że mam pracę.
* Re Ma *
Po pracy, włączyłam telefon i miałam sto trzy nieodebrane połączenia. Wszystkie od Miny.
- Czy on oszalał ?! - Powiedziałam jak przebierałyśmy się w szatni.
- Hmm ? Kto ? - Zapytała So Ra.
- Mina. Mam sto trzy nieodebranych połączeń od niego. - Wariat i psychopata, tylko tyle o nim myślę.
- Ma kompleks młodszej siostry. - SoRa się zaśmiała, ale Mina na prawdę ma problem. Jak tylko przebrałyśmy się, wyszłyśmy z kawiarenki. Robiło się już ciemno. Chciałyśmy szybko wrócić do domu. Szłyśmy przez skróty, przechodząc obok słupa zobaczyłam ciemną postać. SoRa się wystraszyła, ale ja rozpoznałam tą tajemniczą postać.
- Ren, co ty tu robisz ? I straszysz ludzi ? - Zapytałam, a Ren stał i się wypatrywał we mnie.
- ReMa, możemy porozmawiać ? - Spytał. To nie tak, że nie chciałam z nim rozmawiać, ale nie chciałam, żeby SoRa wracała sama. Dlatego poprosiłam byśmy najpierw odprowadzili ją do domu, a potem się przeszli. Zgodził się. Przez całą dragę do domu dużo nie rozwialiśmy. Razem z SoRą próbowałyśmy ukryć na razie naszą pracę w kawiarni.
- Jesteśmy. SoRa, możesz powiedzieć Mine, że wkrótce wrócę i że NIE jestem sama. - Pokiwała głową i weszła do domu, a ja z Renem poszliśmy się przejść. Jego pierwsze pytanie "Gdzie byłaś cały dzień ?". Nie chciałam mu na razie mówić, że pracuje. Odpowiedziałam, że z SoRą chodziłyśmy po mieście. Po chwili chwycił mnie za rękę, pocałował w czółko i powiedział, że mnie kocha. Chodziliśmy i rozmawialiśmy. Ren chciał się o mnie więcej dowiedzieć. Zapytał się czy wtedy jak graliśmy, czy powiedziałam prawdę o tym, że się całowałam. Powiedziałam, że to prawda. Chłopak trochę posmutniał i powiedział, że ja jestem jego dziewczyną.
- Rema, muszę Ci coś powiedz ----- Przerwał dzwoniący telefon. Była to SoRa, powiedziała byśmy już wracali, bo jest późno. Spojrzałam na godzinę, była już prawie dziesiąta, nie pacząc na nic skierowałam się w stronę domu. Wiedziałam, że Mina mnie zabije. Doszliśmy na miejsce, przytuliłam Minkiego i weszłam szybko do domu.
- REMA !!!! Gdzie ty się tak długo byłaś !? - Myślałam, że mój braciszek zaraz dostanie zawału. Wyglądał tak śmiesznie, złość mu nie pasowała. Jak zawsze przeprosiłam i go przytuliłam. Mina powiedziała, że ma mi coś do powiedzenia. Zatem usiedliśmy razem z SoRą i Miną do stołu.
- ReMa, jest już 26 sierpnia. Za kilka dni do szkoły. - Kompletnie zapomniałam, że tu też będę musiała chodzić do szkoły, a ona już za kilka dni.
- Do jakiej szkoły ? Nie, do jakiej mnie zapisałaś ? - Mina zrobił trochę przerażoną minę i wymusił to z siebie.
- Do... szkoły muzyczko artystycznej. - Jak tylko to usłyszałam, miałam ochotę go zabić. Mówiłam, że nie mam zamiaru wracać do tego, ale SoRa powiedziała, że ona też tam chodzi. Myślałam, że nie gra na niczym, ale jednak gra, na pianinie. Jednak nie ukrywałam, że nie chciałam tam iść. To było za wiele. Zła poszłam do swojego pokoju i się zamknęłam, nie chciałam z nikim rozmawiać.
Minęło pięć dni, jutro do szkoły. Ja przez te pięć dni, nie odzywałam się do Miny. Z SoRą rozmawiałam tylko jak szłyśmy do pracy i powrotem. Już jest wieczór. Powiedziałyśmy naszej szefowej, że od jutra chodzimy do szkoły. Powiedziała, że będziemy mogły przychodzić po szkole. Całymi dniami pisałam cały czas z Renem i mu się żaliłam, że nie chce tam iść. Na dodatek większość uczniów to przyszli idole czy jacyś artyści. Były tam trzy działy: muzyczny, plastyczny i aktorski. Jak już miałabym wybierać to poszłabym na aktorski, ale on zapisał mnie już na muzyczny. Na dodatek muszę pokazać swój "talent". Nie pamiętam kiedy ostatni raz grałam, poza tym ja już nie dam rady nic zagrać, a już nie wspominam o śpiewie. Po południu Mina wybiegł do mojego pokoju z gitarą w ręce. Spojrzałam się na niego i zapytałam o co chodzi. W drugiej ręce miał jakieś kartki, oznajmił mi, że jutro mam to zagrać. Położył mi gitarę i kartkę na łóżko po czym wyszedł. Spojrzałam na nią. - Przecież to moja piosenka ! - Byłam zdziwiona. Skąd on ją ma? Napisałam ją jak byłam w pierwszej klasie gimnazjum. Wczytałam się i spróbowałam zaśpiewać, ale sama usłyszałam jak fałszuje. To było straszne. A jak tylko wzięłam do rąk gitarę, cała zaczęłam się trząść. Rzuciłam ją, potargałam kartkę z piosenkę i położyłam się na łóżku. Wtuliłam się w poduszkę i zachciałam wrócić do Polski. Tam było lepiej, nikt mnie do niczego nie zmuszał, miałam tam dobrą szkołę, znajomych, były pewne sprawy których też nie lubiłam, ale nie jak tu. Po jakimś czasie zasnęłam.
- ReMa ! Czemu ty jeszcze śpisz ? - Usłyszałam głos SoRy.
- Hmm ? A nie mogę ? - Spojrzałam na godzinę. - Dopiero ósma, daj jeszcze pospać.
- O dziewiątej trzydzieści jest rozpoczęcie ! Wstawaj ! - Zabrano mi kołderkę i zrzucono z łóżka. Zdenerwowałam się i krzyknęłam, że nie mam zamiaru nigdzie iść. Aż nagle Mina wszedł do mojego pokoju.
- Nie masz zamiaru nigdzie iść? Coś mi się wydaje, że nie będzie tak łatwo, ponieważ ja też idę do szkoły, dlatego nie ma czegoś takiego, że ty nie idziesz. Jak chcesz mieć jeszcze dach nad głową to pójdziesz. - Mina skończył mówić i wyszedł. Po raz pierwszy mnie tak potraktował. Nie miałam wyjścia jak tylko iść do tej szkoły.
__________________________________________________________________
Witam wszystkich tu obecnych. Rozdział się podobał ? Proszę zostać swoją opinię w komentarzu !
Przepraszam za wszelkie błędy ;c
~~ Reni-chan.

9 komentarzy:

  1. Czytam opowiadanie od tyłu, a to całkiem fajny sposób żeby chcieć przeczytać od początku! XD tak że przecieram okulary i biorę się za czytanie <3

    Tokki

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham to opowiadanie :* dosłownie ze zniecierpliwieniem czekam na kolejne rozdziały *.* tak trzymaj ^.^

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieje, ze pierwszy dzień w szkole nie będzie aż taki kłopotliwy xd
    Czekam na ciąg dalszy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Potrzebuje wiecej Rena! ;____;
    Opowiadanie jest swietne! ^^
    Szczerze musze ci podziekowac...
    Dzieki temu opowiadaniu poznalam Nu'est... XD :33
    Codziennie sprawdzam, czy nie pojawilo sie cos nowego...
    Czekam na ciag dalszy! ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyżby SoRa była podstępnie podstepna? Xd
    Kocham tak BARDZO to opowiadanie. Jest jak lody...apetyt rośnie w miarę jedzenia. <33
    Weny ^ ^
    ~Karhyun/ Karvil

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział
    Uwielbiam Twojego bloga!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. jezu jak by mnie ktoś tak brutalnie obudził to bym zachlastała xDD
    Super i czekam na więcej ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Wgl uzależniłam się od tego bloga chyba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, dziękuje ^^ Czuje się zaszczycona ^o^
      Dziękuje wszystkim ^^
      ~~ Reni-chan ^^

      Usuń