czwartek, 15 stycznia 2015

3 rozdział - 26 dni.

Po chwili usłyszałam  pukanie do drzwi.
- Re mi? Mogę wejść?
- Tak. - Po chwili zobaczyłam Ha Mina w moim pokoju, podszedł do łóżka i usiadł obok mnie.
- Re ma, mam Ci coś do powiedzenia. - Kiedy wypowiedział te słowa, przypomniała mi się rozmowa z rodzicami i znowu ten ból w klace piersiowej.
 - Re ma, wiesz to co powiedział Ren... Nie zrozum go źle...- Powiedział podenerwowany i opuścił głowę na dół.- Nie musisz go tłumaczyć, nie wiedziałam nawet o co mu chodzi, wszystko ok ! - Chciałam jak najszybciej go uspokoić, bo widać było, że się zamartwiał niczym.
- Ufff...  Martwiłem się, nie chciałem, żeby to na Ciebie źle wpłynęło. - Odetchnął z ulgą i uśmiechnął się.
- "źle wpłynęło"? Co masz na myśli?
- Słyszałem, że spędziłaś dużo czasu w  szpitalu na psychoterapii... - W jego oczach znów zobaczyłam zmartwienie i przejęcie, ale ja nie chciałam o tym rozmawiać.
- Skąd o tym wiesz? - Zapytałam nerwowo.
- Twoja mama przysłała mi wszystkie dokumenty związane z Tobą, ze szpitala też. Re mi, mogłabyś mi powiedzieć więcej na ten temat? - Spytał się nie pewnie Mina i spojrzał na mnie ciepłym wzrokiem.
- Porozmawiajmy o tym kiedy indziej. Jestem zmęczona. - Odpowiedziałam, nie chciałam teraz tego wszystkiego wspominać, musiałam wszystko sobie przemyśleć.
- Rozumiem, ale teraz chodź coś zjeść, nic nie jadłaś przez cały dzień. - Usłyszałam jak burczy mi w brzuchu. Ha Min zaśmiał się pod nosem i chwycił mnie za rękę - Chodź. - Powiedział i zeszliśmy na dół do kuchni.
                                                                  ***
Weszliśmy do kuchni i zobaczyliśmy tam blondyna, który wyjadał jedzenie z lodówki.
- Ren?! Co ty tu robisz? Jest już przecież po dwudziestej  - Zapytał zaskoczony Ha Mina.
- Jak to co? Jem. Nie widzisz? - Powiedział.
- No wiedzę, ale pytam się dlaczego tu jesteś i zjadasz nam jedzenie? - Zapytał się Ha Mina, który nadal nie znał powodu, dla którego Ren zjada nasze jedzenie.
- A więc... - Chłopak skoczył z krzesła i przełknął resztę jedzenia. Podszedł do mnie i chwycił za ręce.
-Re ma, przepraszam, przepraszam, przepraszam ! - Pochylił się i powtarzał cały czas to słowo, a ja nie wiedziałam co się dzieje.
- Ren, co ci się stało? - Zapytałam, bo nie sądziłam, że kiedykolwiek usłyszę od niego jakieś przeprosiny.
- Nic, po prostu JR, Aron i reszta powiedzieli, że nie wpuszczą mnie do domu, jak cię nie przeproszę. Patrz.- Chłopak pokazał mi telefon na rozmowie z Aronem, który zaczął mówić do niego, że miał mnie poważnie przeprosić. Minki się odłączył i powiedział, że ma dość .
- Dobra, Ren teraz wracaj już do domu. - Usłyszałam jak Ha Mina kazał mu wyjść.
- Co? Mina, Mina, Mina, nie zaprosisz przyjaciela na kolacje? - Zapytał uśmiechnięty blondynek,
- Co takiego? Właśnie zjadłeś to, co potrzebowałem do przygotowania kolacji.
- Yy... Wiecie, ja jestem naprawdę głodna. - Powiedziałam i znowu usłyszałam burczenie mojego brzucha. Chłopcy się zaśmiali, oboje podeszli do lodówki, potem do szafek i zaczęli wybierać składniki.- Siadaj! Chyba nie będziesz tam tak stała i się patrzyła, co? - Zapytał Minki, a ja podeszłam do lady i usiadłam na niej. Słyszałam, jak HaMina mówi do Ren'a czemu musiał tak dużo zjeść.
- Mina, skąd ich znasz? Znaczy ten zespół nu'fest i nu'st.
- Nu'est, idiotko! - Krzyknął na mnie zdenerwowany Babo coś.
- Hai, hai, to jak? - Zapytałam, byłam bardzo ciekawa jak ich poznał.
- Dorastałem w Kalifornii z Aronem, potem, jak przyjechał tu, zrobiło się trochę pusto, dlatego zapytałem się rodziców czy mogę uczęszczać na studnia w Seulu, nie mieli zastrzeżeń. Potem, jak tu przyjechałem poznałem resztę i tak jakoś wyszło, że się teraz przyjaźnimy. - Odpowiedział Mina, a ja pomyślałam o naszych biologicznych rodzicach, byłam tak zajęta, że zapomniałam się o nich wypytać.
- Szef kuchni podał do stołu. - Powiedział Ren, odciągając mnie od moich myśli.
- Co to jest? - Zapytałam, zachwycając się estetyką dania i zapachem.
- Coś na pewno. - Odpowiedział blondynek, uśmiechając się szyderczo.
- Jedz, jedz. - Usłyszałam głos Ha Mina, wzięłam do ręki pałeczki i spróbowałam kawałek, zapominając o całym Bożym Świecie.
- Mmmm, pyszne !!! - Krzyknęłam i zaczęłam to zajadać, chłopcy uśmiechając się, zrobili sobie kanapki i zaczęli szamać. Po dziesięciu minutach, Ren zaproponował oglądanie telewizji. Poszliśmy zatem do salonu, Mina poprosił mnie, bym poszła po popcorn. Wyszłam z salonu udając się do kuchni, gdy nagle rozbolała mnie głowa. Poczułam, jak robi mi się słabo i upadłam.
- Re ma!!  - Usłyszałam głos Ha Mina wbiegającego do kuchni z Renem.
- Re ma, Re ma! Hej, Re ma! - Chłopak krzyczał i panikował, poczułam jak bierze mnie na ręce, ostatnie co zobaczyłam to jego zmartwioną twarz.
                                                 *  Ha Min *
Nie wiedziałem co mam robić, byłem przerażony, ale wiedziałem, że to może się zdarzyć. Zabrałem Re mi do pokoju i położyłem ją na łóżku.
- Mina, nie trzeba zabrać ją do szpitala?! - Spytał zmartwiony i zdenerwowany Ren.
- Nie ! - Krzyknąłem, nie mogłem jej zabrać do szpitala, nie chciałem też, by Ren o wszystkim się dowiedział. Minki wyszedł z pokoju mówiąc, że idzie do pokoju obok.
-Jak ReMa się obudzi, to mnie zawołaj. - Oznajmił, po czym wyszedł. Ja trzymałem ją za rękę z nadzieją, że zaraz się obudzi, ale nie obudziła się nawet po sześciu godzinach, nagle sam nie wiedziałem, kiedy zasnąłem.

                                                                     * Re ma *

Obudziłam się. Poczułam, jak ktoś trzyma mnie za rękę. Spojrzałam i zobaczyłam siedzącego na podłodze i opierającego się głową o łóżko Ha Mina. Po chwili  usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju, zobaczyłam Rena i Arona.
- Re ma ! - Krzyknął Aron.
- Co się stało ? - Zapytałam.
- Zemdlałaś wczoraj w kuchni. - Odpowiedział Ren.
- Re ma, obudziłaś się? Lepiej ci? - Obudził się Ha Mina i się zaczął wypytywać. W jego oczach zobaczyłam zmartwienie i przerażenie.
- Tak, to normalne, jak zawsze, zaczęła mnie boleć głowa i straciłam przytomność, mam tak od dłuższego czasu, byłam u lekarza, ale nic nie stwierdzono.
- To nie jest normalne! -  krzyknął Ren, po czym Aron uderzył go za to w tył głowy.
- Nie krzycz, powiedziała, przecież, że wszystko dobrze, idioto. - Powiedział nerwowo. Nie wiem, dlaczego się tak zdenerwował.
- Dobra, widzę, że nie muszę się o nią martwić. - Ren wyszedł trzaskając drzwiami. Właśnie wtedy zrobiło mi się ciemno przed oczami.
- Na pewno się dobrze czujesz? - Zapytał się jeszcze raz Mina.
-Tak, jest ok! - Odpowiedziałam, uśmiechając się, ale nic nie było w porządku. Wszystko wokół mnie, było rozmazane.
- Chodźmy coś zjeść. - Zaproponował Aron.
- Ja jeszcze poleżę. - Chciałam, by jak najszybciej wyszli z pokoju.
- Re ma, wszystko w porządku? Jak coś się dzieje to mów.-  Ciągle wypytywał Mina, a ja miałam już tego dość.
- Tak, w porządku, po prostu jestem jeszcze zmęczona, możecie wyjść?! - Krzyknęłam na niego, nie 
chciałam, by coś zauważył.
- Ha Mina! Chodź... - Usłyszałam, jak Aron go woła.
- Re Mi, jak by coś się działo, to nas wołaj, dobrze?
- Okej...- Odpowiedziałam i słyszałam jak wychodzą z pokoju. Położyłam się. Otwierałam i 
zamykałam oczy z myślą, że zaraz znów zacznę widzieć, ale to nic nie dało, po jakimś czasie 
zasnęłam.
                                                                     ***
- Re ma? Re ma? - Usłyszałam czyjś głos budząc się.
- Tak? -  Ulżyło mi, jak zobaczyłam twarz Rena.
- Powinnaś coś zjeść, jest już po osiemnastej.- Powiedział.
- Dob...dobrze. - Wydukałam. Zeszliśmy na dół. W salonie siedział HaMina, Aron i reszta.
- Re ma ! - Krzyknęli, jak mnie tylko zobaczyli.
- Lepiej się czujesz? - Zapytał JR .
- Tak, już mi lepiej.
- Chodź coś zjeść, wy też. - Powiedział Ha Mina wykładając jedzenie na talerze.
- Smacznego ! - okrzyknęliśmy wszyscy chórem.
- Ren powiedział nam, że wczoraj zemdlałaś, źle się poczułaś? Co się stało? - Zapytał Baekho, a reszta się na mnie patrzyła i czekała aż udzielę odpowiedzi.
- To nic, już przez jakiś czas tak się dzieje, zaczyna mnie boleć głowa, a potem tracę przytomność, 
lub czuje się słabo.
- Jak to nic? Byłaś z tym u lekarza? - Spytał się, spojrzałam na wszystkich i zauważyłam jak Aron i 
Ha Mina patrzą na niego ze złością.
- Baekho daj jej spokój, powiedziała wcześniej, że była u lekarza, jest wszystko okej. - Odpowiedział za mnie Aron.
- Tak jak powiedział Aron, byłam u lekarza i oznajmił, że wszystko jest w porządku. -  Nastała chwilowa cisza.
- No dobra, co powiecie na to by obejrzeć jakąś dramę?  - Zaproponował Ha Mina, więc wszyscy 
poszliśmy na pierwsze piętro i weszliśmy do pokoju z wielkim telewizorem.
- Wow! Jaki wielki. - zachwycałam się  telewizorem, wielkości ściany.
- U nas jest większy - Powiedział Ren tak jakby chciał się popisać, że jest lepszy.
- Was jest piątka, a HaMina jest jeden !
- Jak to jeden? Przecież ty tu jesteś - Podkreślił Mina i poklepał mnie po głowie.
- Co? A, faktycznie, ale chodziło mi o zarobki, znaczy ty mieszkałeś tu jeden, a ich jest piątka i są w 
zespole. - Odpowiedziałam zmieszana.
- Właśnie ! Re Ma słuchałaś naszych piosenek? - Zapytał się Baekho.
- Idiota, kiedy miała ich słuchać ? Wczoraj byliśmy z nimi w sklepach , a potem ona zemdlała. - Powiedział Ren.
- Dobra! Koniec, co oglądamy? - Zapytałam, bo miałam dosyć ich rozmów.
- Najpierw musisz posłuchać naszych piosenek. - Powiedział JR włączając na tym wielkim 
telewizorze YouTube.
- "Face"? Co? Tytuł piosenki to twarz...? - Zaczęłam się śmiać i nie wiem dlaczego, ale nie mogłam 
przestać.
- Słuchaj, a nie śmiejesz się, jak głupia. - Pouczył mnie Ren i tyrpnął w ramię.
- Hai, hai...- Zobaczyłam, jak chłopcy stoją i zaczynają tańczyć, jak na teledysku.
Ich taniec mi się bardzo podobał, a piosenka wpadła mi w ucho, ale tekst utworu był dziwny, tak 
samo jak tytuł. Po kilku zagraniach, chłopcy dalej tańczyli, ale JR nagle przestał.
- Mina, wyłącz na moment, bo menadżer do mnie dzwoni. - Powiedział JR i odebrał telefon. 
Słyszałam jak mówi, że zaraz będą i cały czas przepraszał.
- Ej o co chodzi? - Zapytał się go Ren. 
-Menadżer jest teraz u nas w domu, dowiedział się, że wychodzimy nie mówiąc mu nic i jest 
wściekły. Musimy jechać.
-Co, skąd wie? Jezuuu, zbierajmy się szybko - Chłopcy w pośpiechu zbiegli na dół i zaczęli się ubierać.
-Mina, Re Mi, przepraszamy, że tak szybko się  zbieramy.
-Nic się nie stało Aron, idźcie bo chcę was jeszcze zobaczyć żywych.
-No bardzo śmieszne, dobra cześć. - Pomachałam do nich, szybko wchodzili do auta, Ren tak się śpieszył, ze uderzył w nie głową.-Wchodź do środka, ReMa, bo się przeziębisz. - Powiedział do mnie Mina i weszliśmy do domu.
- Chcesz coś robić?- zapytał.
- Nie, pójdę na górę i popisze z przyjaciółmi.
- ReMi ? Pamiętasz, że w Polsce jest teraz 12 ? I do tego macie jeszcze 2 dni do końca roku szkolnego. - Mina uświadomił mi, że moi przyjaciele są jeszcze pewnie w szkole, jak mogłam zapomnieć, że tam jest o osiem godzin wcześniej.
- Faktycznie ! To ja może pójdę posłuchać jeszcze piosenek Nu'est
- Jak czegoś będziesz potrzebować, to mów.
- Okej. - Odpowiedziałam i poszłam na górę. Włączyłam laptop po raz pierwszy, oczywiście musiałam wszystko ustawić, po jakiś dwudziestu minutach jak skończyłam, weszłam na facebooka.
Zobaczyłam pięćdziesiąt nowych powiadomień i dwadzieścia trzy wiadomości. Oglądając i czytając, zobaczyłam, jak moi przyjaciele się wypytują, czy sobie radzę, jak tu jest, jakiego mam brata, pytali się o wszystko. Zaczęłam odpisywać, tak miło było znów pisać po polsku, przez całą noc korespondowałam z nimi. Nie mogłam spać. Zmiana czasu, trzeba się przyzwyczajać. Napisałam znajomym, że poznałam sławny zespół oraz, że mój brat jest bardzo miły, a dom mamy duży i piękny. Spędzałam tak codziennie czas, rankiem wstawałam i pisałam z ludźmi. A potem wychodziłam z Miną na miasto.

                                                               * 26 dni później *

Od tamtego wieczoru nie widziałam ani razu Nu'est, nie dzwonili, nie pisali, nic, cisza.
Spędziłam te tygodnie z HaMiną na poznawaniu Seulu. Pokazał mi naprawdę dużo pięknych miejsc.
Z dnia na dzień, czułam się gorzej, częściej traciłam przytomność, rano wymiotowałam, byłam bardzo śpiąca i przez to dużo spałam. HaMina powiedział mi, że to może być przez zmianę klimatu, też tak uważałam, ale w Polsce też się to zdarzało, jednak nie tak często jak tu.
-Re Ma, Re Ma! - Usłyszałam, jak Mina wbiega po schodach i wychodzi do mojego pokoju.
-Mina, co się stało? - chłopak miał na twarzy banana.
-Aron do mnie zadzwonił. - Oświadczył po czym zmęczony upadł na podłogę.
-Naprawdę? Co powiedział? Dlaczego się tak długo nie odzywali? Czy coś się stało? - zadawałam sto pytań na raz.
-Menadżer zakazał im wychodzenia i zabrał ich telefony, mieli też dużo ćwiczyć, przyjadą do nas za jakieś dwadzieścia minut.
- Co?! dwadzieścia minut? Przecież spójrz, jak ja wyglądam! Przetłuszczone włosy, w piżamie, nie pomalowana... - Wyglądałam jak potwór. Szybko wygoniłam HaMina z pokoju i poszłam do łazienki pod prysznic, zajęło mi to jakieś 7 minut, a po tym szybko poszłam wybrać jakieś ciuchy i się pomalować.
Usłyszałam, jak ktoś dzwoni do drzwi, podbiegłam do okna i zobaczyłam ich, całą piątkę, już chciałam wybiec z pokoju, ale nagle poczułam że mam mokre włosy.
                                                                                  * Ha Min*
Wyszedłem z pokoju Re Mi i poszedłem na dół. Po dwudziestu minutach przyjechali chłopcy, poszedłem im otworzyć.
-Cześć! Co tam? Jak Re Mi? - Zapytał się Aron.
-Cześć, dobrze, szykuje się bo zaraz powinna przyjść. - Usłyszałam jak ReMa zbiega po schodach na dół.

                                                              *Re Ma*
Zeszłam szybko na dół i zobaczyłam całą piątkę, przez te dwadzieścia sześć dni, codziennie ich słuchałam, oglądałam zdjęcia, wszystko.
- Cześć! - Krzyknęłam. Cała piątka mi pomachała.
- Re Ma , czy ty przez te dwadzieścia trzy minuty zdążyłaś się przebrać, umyć, wysuszyć włosy i jeszcze się pomalować? - Ha Mina patrzał na mnie z dziwieniem.
-Tak, właściwe to brałam prysznic, ale to nie teraz jest ważne .- Odpowiedziałam.
 - Wy! Jak mogliście ani razu się nie odezwać przez tyle dni?! - Byłam zła, chciałam ich o tyle wypytać, poznać bliżej, ich charaktery, które były opisane w internecie, różniły się bardzo od tych w rzeczywistości, byłam bardzo ciekawa.
- Przepraszamy, ale teraz chcemy z wami porozmawiać o czymś ważnym.- Powiedział Aron.
______________________________________________________________________
I to już trzeci rozdział skończony ^^ Co sądzicie,  podobało się ?
Przy okazji chcę podziękować osobie która robiła korektę <3
Pozdrawiam Reni~chan ^.^

7 komentarzy:

  1. Jak kolejny rozdział to i kolejny komentarz ^.^
    Robi się co raz ciekawiej. Czemu skończyłaś w takim momencie~? No cóż, nie pozostaję mi nic innego jak czekanie na kolejny rozdział. ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. WHY KOŃCZYSZ W TAKIM MOMENCIE?
    AISHH ZARAZ CIĘ KOPNĘ W KOSTKĘ !
    Ciekawo się robi ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie kop, w sumie kolejny rozdział już jest, a twój komentarz w nim wykorzystany ^^ "A ja kopnęłam go w kostkę"

      Usuń
  3. No jak mogłaś zakończyć w takim momencie? ;-;
    Buuu ;-;

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się <3. Jestem ciekawa, co Aron chce powiedzieć.
    Czekam na dalszy ciąg, ale mam takie małe zastrzeżenie co do czcionki, moim zdaniem jest troszeczkę za mała, co bardzo męczy oczy, jeśli dałoby się coś z nią zrobić, bardzo bym się ucieszyła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wie,ale ją zmieniłam, ale przez to coś mi się popsuło i jest za tekstem jakiś szare coś, w następnym rozdziale jest już normalne, mam nadzieje, że coś pomogło.

      Usuń
  5. Reni-chan! ^ ^
    Jeju...Naprawdę, naprawdę BARDZO przypadło mi do gustu to opowiadanie. Nu'est z innej strony. Hmm...
    Martwi mnie to, że Rema jest chora. Oby nic złego, bo to będzie zbyt okrutne. >.<
    Weny! <33
    ~Karvil

    OdpowiedzUsuń