Obudziłam się około dziesiątej rano. Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się po pokoju. Był straszny bałagan. Wszędzie jakieś kartki, gdzieś tam pod bluzą mój laptop, który jest już nie do użytku, ciuchy i inne rzeczy... - Mój telefon ! - krzyknęłam - Gdzie on jest ? - Zaczęłam go szukać, ale nie mogłam nigdzie go znaleźć. Szukałam i szukałam. - Jest!. O matko... Cały zniszczony. Idiotka ! Coś ty zrobiła! - krzyczałam sama na siebie i uderzałam ręką o głowę. - Mój biedny telefon. Miałam go dopiero od 1,2,3,4,5,6... Od sześciu dni! Myślałam, że zaraz się popłaczę. Nowy telefon. Po dłuższej chwili użalania się nad telefonem i swoim życiem, wstałam i wyszłam z pokoju, kierując się do łazienki - Jezu! A ty to kto ?! Mam zwidy ? Widzę duchy ? Chwila. Tooo... Chyba ja. - zobaczyłam siebie w lustrze. Włosy mi sterczały. Cały makijaż był rozmazany i miałam zaokrąglone oczy od płaczu. Jak najszybciej doprowadziłam się do porządku i wróciłam do pokoju. Zaczęłam sprzątać. Zbierając listy z podłogi, coś przykuło moją uwagę, a dokładnie zdanie na kopercie: "Re ma ! Graj dalej na gitarze ~! Twój oppa" - Po przeczytaniu tego, poczułam ukucie w klace piersiowej i skuliłam się w kłębek. Po jakimś czasie leżenia na zimnej podłodze, wstałam i zaczęłam sprzątać dalej. Kilka innych zdań na kopertach też zwróciło moją uwagę. Gdy przeczytałam je mogłam powiedzieć, że mój "brat" dobrze mnie znał, a ja nawet nie wiedziałam jak ma na imię. Zbierając dalej, coraz bardziej zastanawiałam się skąd tyle o mnie wie. Zwłaszcza, że było to kilka zdań na kopertach. Nie czytałam treści żadnego z listów. Posprzątałam cały pokój, ciuchy położyłam na łóżku. Spojrzałam na zegarek, było już po 14-nastej. Zostało mi nie całe 8 godzin, więc postanowiłam,że zejdę na dół, skoro nikt nie przyszedł na górę.
***
- Halo? Jest ktoś w domu ? - wołałam "rodziców" żeby z nimi jeszcze porozmawiać, ale nikt nie odpowiadał.
- Co jest ? Nikogo nie ma ? - weszłam do kuchni. Nikogo tam nie było. Zobaczyłam przygotowane na stole śniadanie i jakiś liścik :
"Re ma, wyszliśmy do pracy. Przyjedziemy dopiero po dwudziestej pierwszej, więc bądź już gotowa, bo od razu po powrocie, jedziemy na lotnisko. Nie zapomnij zabrać wszystkich rzeczy. Tutaj masz nowy paszport i wszystkie potrzebne dokumenty. Spakuj je sobie. Resztę przyślę Twojemu bratu. Mama "
***
- Nowy paszport ? - "Lee Re Ma" ? Przecież nie mam tak na nazwisko. Czemu "Lee" ? Zastanawiałam się przez chwilę i doszłam do wniosku, że "Lee" to moje prawdziwe nazwisko. "Lee Re Ma". Czyli mój "bart" też ma tak na nazwisko. Już coś o nim wiem. Zabrałam dokumenty i zjadłam moje śniadanie na obiad. Wróciłam do pokoju. Wyjęłam swoje walizki z szafy i postanowiłam się zacząć pakować.
* Ponad 4 godziny późnej*
- Ohhh... To chyba wszystko - Powiedziałam wykończona i spojrzałam na pusty pokój, w którym nie było nic, prócz dwóch szaf, łóżka i biurka. Nie zauważyłam nawet kiedy wybiła 21. - Zaraz powinni być. - Siadając na parapecie okna, popłakałam sobie jeszcze. Po krótkiej chwili zobaczyłam auto "rodziców", którzy wysiedli z niego i mnie zawołali, bym już zeszła. Ja otworzyłam okno i krzyknęłam do nich : - Walizki ! - Sama bym ich nie zniosła. "Rodzice" przyszli do mojego pokoju i zaczęli zabierać mój bagaż. ''Tata'' zabrał dwie duże walizki, ''mama'' dwie małe i torbę. - Re ma, ty weź resztę. - Powiedziała i zeszła na dół. - Zarzuciłam dwie torby na jedno ramię, a na drugie plecak i zeszłam na parter. - Pośpiesz się, bo samolot ci ucieknie. - Powiedział "tata" z uśmiechem na twarzy tak, jak bym jechała na wakacje. Wsiadłam do auta i zaczęliśmy jechać. Przez około 15 minut panowała cisza, aż "mama" się obróciła i dała mi do ręki zdjęcie z małą karteczką.
- Lee Ha Min ?
- To twój brat. Tu masz zdjęcie i jego numer telefonu, gdybyś nie mogła go znaleźć na lotnisku. - Powiedziała i obróciła się przed siebie. Patrzyłam na zdjęcie swojego "brata". Przez resztę drogi, zapomniałam im powiedzieć, że nie mam telefonu.
- Jesteśmy... Musimy się pośpieszyć ! - Powiedział "tata" otwierając bagażnik i wyciągając bagaż.
- Mam zniszczony telefon. - Powiedziałam do nich. Obrócili się w moją stronę i patrzyli przez chwile.
- Przecież dostałaś nowy 6 dni temu, na urodziny. Jak to zniszczony ? - Zapytała "mama" ze zdziwieniem.
- Tak, wiem, ale go zniszczyłam wczoraj, tak samo jak laptop. - Powiedziałam spuszczając głowę.
- To nic. Masz ten, żebyś przynajmniej mogła zadzwonić do brata jak się zgubisz. - Podszedł do mnie "tata" i dał mi do ręki jakiś stary telefon. Ja tylko się na niego spojrzałam i sięgnęłam do auta po swój plecak. ''Rodzice'' oddali mi bagaż, a ja powoli kierowałam się w stronę wejścia do samolotu.
- Re ma ! - Krzyknęła do mnie ''mama'' i przytuliła. Obie zaczęliśmy płakać.
- Re ma, bardzo Cię kochamy, a teraz już idź. - Powiedział ''tata'', a ja z trudem ich zostawiłam i poszłam. Wsiadłam do samolotu, położyłam się wygodnie, wyjęłam mp 4 i puściłam muzykę. Nawet nie zauważyłam kiedy, zmrużył mnie sen.
* 13 godzin późnej, Seul, Korea Południowa* "
- Prośmy się przygotować do lądowania "
- Przepraszam, jesteśmy już ? - Zapytałam Pani obok, ledwie po przebudzeniu.
- Tak, jesteśmy, Proszę Pani.
- Wie Pani która jest tu teraz godzina ? - Zapytałam, bo sama nie wiedziałam ile lecieliśmy i ile spałam.
- Jest 11:15 .
- Dziękuje bardzo.
- Proszę.
***
Wysiadłam z samolotu. Wzrokiem szukałam chłopaka ze zdjęcia lub kogoś z karteczką z moim imieniem. Zobaczyłam jak wysoki chłopak podbiega do mnie i przytula. Nie wiedziałam co się dzieje, więc zrobiłam dwa kroki do tyłu. Spojrzałam na zdjęcie, a potem na niego.
- Lee... Ha Min... ? - Zapytałam niepewnie. Chłopak się uśmiechnął i pokiwał głową.
- Choć Re ma, idziemy po twoje bagaże.
- Dobrze. - odpowiedziałam i poszliśmy po nie.
- Która walizka jest twoja ? Ta ? A może ta ? - Zapytał chłopak, pokazując palcem na czyjeś walizki.
- Te pięć tu i tamte trzy torby. - Odpowiedziałam, pokazując na dość spory bagaż. Chłopak zrobił przerażoną minę, ale po chwili się uśmiechnął.
- Idę zadzwonić. Poczekaj chwilę, dobrze ?
- Dobrze. - Chłopak odszedł kawałek, więc nie słyszałam za bardzo o czym rozmawia. Nagle znikną mi z pola widzenia i nie wiedziałam co mam robić. Wyciągnęłam stary telefon, który dostałam przed lotem i wybrałam numer z karteczki od ''mamy''.
- Halo ? Ha Min ? Gdzie jesteś ?
- Tutaj. - Usłyszałam głos dobiegający za mną i obróciłam się. Stał tam Ha Min z wózkiem na walizki i torby.
- Mogłeś powiedzieć, że idziesz jeszcze po wózek. - Powiedziałam troszkę zła i skrzyżowałam ręce.
- Przepraszam. Nie wiedziałem, że tak długo mi to zajmie. Chodźmy już. Czeka na nas auto. - Odpowiedział i położył mój bagaż na wózek, a ja tylko pokiwałam głową i poszłam za nim. Zobaczyłam jak chłopak daje bagaż jakiemuś Panu, a on chowa go do bagażnika, dużego, czarnego auta.
- Wsiadaj. - Usłyszałam głos Ha Mina. - Po 15 minutach byliśmy już pod domem, pod ogromnym domem.
- Czy to jakiś mniejszy hotel ? - zapytałam nie odrywając wzroku od niego, był taki duży i piękny.
- Nie, to nasz dom. - Zaśmiał się chłopak. Zobaczyłam jak z domu wyłaniają się trzy, naprawdę ładne buźki.
- Kto to... ? - zapytałam i patrzyłam raz na dom a raz na nich.
- To moi przyjaciele. To do nich dzwoniłem na lotnisku. Pomogą nam w noszeniu tych bagaży. - Powiedział Ha Min, machając do nich.
- Cześć. Jestem Re ma, Lee Re Ma. - Podeszłam do nich podając rękę, ale oni tylko stali i dziwnie się na mnie patrzyli.
- Ty nie wiesz kim jesteśmy ? - Odezwał się wysoki brunet i cały czas gapił się na mnie ze zdziwioną miną, a ja nie wiedziałam co się dzieje i o co chodzi.
- Y......- Nie wiedziałam co powiedzieć. Stałam jak słup i wlepiałam w nich wzrok, a oni we mnie.
- Cześć. Jestem Aron Kwak, mów mi po prostu Aron. - Odezwał się niski, ale przystojny chłopak, sprowadzając mnie na ziemie.
- Re ma, ten, który cały czas na ciebie patrzy to Minhyun, Hwang Min Hyun. - Powiedział do mnie Ha Min, a ja dalej nie wiedziałam a co chodzi.
- Cześć. Jestem Kang Dongho, mów mi Baekho. Miło mi cię poznać. - Przedstawił się. Był to najlepiej zbudowany chłopak o blond włoskach.
- Cześć, jestem Re ma.
- Chodzimy do środka. Jest już Ren i JR ? - Zapytał Ha Min chłopaków, którzy wnosili moje walizki do środka.
- Tak, są. Lenią się, leżąc sobie w salonie. - Odpowiedział Ar..Aron .
- Rozumiem. Choć Re ma. - Zawołał mnie Ha Min i weszliśmy środka. W przedpokoju zobaczyłam jeszcze dwie osoby. To chyba o nich pytał się Ha Min.
- Jesteście ! - Krzyknął jeden z nich i podbiegł do nas.
- Cześć. Jestem Kim Jonghyun, ale ty pewnie wiesz kim jestem. - Powiedział pewny siebie chłopak, a ja widziałam go po raz pierwszy na oczy.
- Nie wysilaj się JR. Ona nie ma bladego pojęcia kim jesteś. - Powiedział Minhyun i skarcił mnie wzrokiem.
- Nie wie ? Co ? Jak ?
- JR daj spokój. Ona może nas nie słucha... - Przerwał. Chwila. To chłopak czy dziewczyna ? Podeszłam do niego/jej i patrzyłam się przez chwilę.
- Ty, to facet czy baba ? -Zapytałam całkowicie poważnie, a on/a spojrzał/a się na mnie i chwycił/a mnie za rękę przykładając ją do klatki piersiowej.
- Teraz już wiesz ?! - Zapytał się zły, ale już wiedziałam, że to chłopak.
- Jesteś transwestytą ? - Zapytałam się go, a reszta miała z nas niezły ubaw, a ja nie rozumiałam dlaczego. Chłopak się obrócił, podszedł w stronę Ha Mina, chwycił go za ramię i spuścił głowę.
- Skąd ty ją wziąłeś ? Z Księżyca czy z Marsa ? - Zapytał załamany chłopak, a Ha Min na niego popatrzył i się zaśmiał.
- Re ma, to jest Choi MinKi. Możesz na niego mówić Ren. Jest on zwykłym, ślicznym chłopcem, a nie transwestytą.
- Aha, rozumiem. - Wciąż nie wiedziałam, jak chłopak może tak wyglądać.
- Ha Min, może pokażesz pokój Re my, co ? - Zapytał się Aron z uśmiechem na twarzy.
- Właśnie ! Choć Re ma, a wy wnieście na górę bagaże ! - Ha Min chwycił mnie za rękę i pociągnął mnie na górę po schodach. Pierwsze piętro, to nie tu. Drugie, też nie tu !? Jest ich więcej ?
- Jesteśmy ~! - Wbiegliśmy po schodach na trzecie piętro Były tu tylko dwa pokoje. Na pierwszym i drugim piętrze było chyba po 5 lub 6 drzwi, a tu dwa.
- Czemu na samej górze ? - Zapytałam z zawiedzioną miną i smutnym głosem. - Nie ma tu łazienki, a do kuchni jest daleko, bo trzy piętra niżej i bardzo dużo schodów. - spojrzałam w dół i zobaczyłam jak inni dopiero są na drugim piętrze.
- Zapraszam do twojego nowego pokoju. - Powiedział uśmiechnięty Ha Min. Weszłam i dostałam olśnienia. Ściany pokoju były tak błękitne jak niebo, sufit był tak biały jak śnieg. Nawet się błyszczał jak śnieg. Miałam w pokoju piękne łóżko, dużą garderobę i kilka szafek.
- Do czego te drzwi ? - Zapytałam, bo w pokoju miałam drzwi wyjściowe i jeszcze jedne.
- Sama zobacz. - Otworzyłam je i zobaczyłam swoją własną łazienkę, bardzo piękną łazienkę. Myślałam, że ze szczęścia się popłaczę. Zobaczyłam jak reszta chłopców w końcu dotarła na górę z moimi bagażami. Jak najszybciej chciałam się rozpakować i posłuchać sobie na YouTubie jakiejś muzyki. Przypomniało mi się, że mam zniszczony laptop i telefon, a chciałam zadzwonić do przyjaciół. Zrobiło mi się smutno i szczęście zniknęło. Przypomniałam sobie, że nie jestem już w Polsce i nawet z przyjaciółmi nie mogłam popisać.
- Re ma ? Co się stało ? Nie podoba Ci się ? - Zapytał zmartwiony Ha Min i cały czas robił coś z rękami.
- Nie, nie o to chodzi ! - Krzyknęłam - Pokój jest śliczny, ale przypomniało mi się, że nie mam przy sobie laptopa ani telefonu i nie mogę zadzwonić do przyjaciół.
- Nie masz telefonu ? To z czego do mnie dzwoniłaś na lotnisku ? - Zapytał się mnie zdziwiony, a ja zaczęłam się wiercić i zawstydzona, wyjęłam telefon, który dano mi przed wyjazdem.
- Czemu masz taki stary telefon ? - Zapytał Ha Min. Słyszałam jak babo facet transwestyta, Minhyun i reszta się śmieją ze mnie. Zrobiło mi się głupio i schowałam telefon do kieszeni.
- Ha Min, twoja siostra jest taka śmieszna... Hahaha... - Śmiał się transwestyta, trzymając się za brzuch.
- Prrrrrr... - Wydałam z siebie dziwny odgłos, a babo coś, jeszcze bardziej zaczął się śmiać. Ha Min, podszedł do niego i uderzył go w brzuch. Wtedy chłopak chwycił się ściany i się o nią oparł. Chyba mocno oberwał.
- Ren, możesz już przestać się śmiać ? - Zapytał z uśmiechem na twarzy, ale z podenerwowanym głosem Ha Min.
- Ta, sorka. - Odpowiedział blondyn, stojąc już normalnie.
- No Ren, to się dostało, co ?
- Trzeba było się nie śmiać z najukochańszej siostry Mina. Zawsze udaje aniołka, ale naprawdę jest szatanem. - Słyszałam jak reszta zaczyna pouczać Rena i obgadywać Ha Mina.
- Ra Mi, chodź...
- Gdzie ?
- Jak to gdzie ? Idziemy kupić ci laptop i nowy telefon.
- Y.... Co ? - Zdziwiona popatrzyłam na Ha Mina, który pobiegł po auto.
- Choć Re Ma !
- Jedziemy !!! - Zawołała cała piątka. - Wyszliśmy przez dom. Zobaczyłam przed nim dużą, białą limuzynę, którą widywałam tylko w filmach.
- Tym jedziemy ?! - Zapytałam w szoku.
- Chyba nie myślałaś, że nasza siódemka będzie jechała zwykłym autem.
- Myślałam tak, albo że, pojadę tylko ja z Ha Minem. - Odpowiedziałam im, nie odrywając wzroku od limuzyny. Zobaczyłam jak z auta wysiada szofer i otwiera drzwi. Przez chwilę zastanawiałam się czy nie śnie.
- Wsiadaj Re Mi. Nie ma czasu, szybko ! - Powiedział dobrze zbudowany blondyn, który do teraz prawie nic nie mówił. Wsiedliśmy do limuzyny i pojechaliśmy do sklepu.
- Najpierw jedziemy po telefon, dobrze Re Ma ? - Zapytał się Ha Min, a ja pokiwałam głową. Byłam za bardzo pochłonięta zachwycaniem się wnętrzem limuzyny.
- Jesteśmy. Proszę wysiadać. - Powiedział szofer, otwierając drzwi. Jak tylko wysiadłam zobaczyłam ogromny sklep z telefonami. Weszliśmy do środka i przede mną pojawiło się setki telefonów.
- Re Ma, który chcesz ? - Zapytał się Ha Min, a ja rozejrzałam się po sklepie i zobaczyłam taki sam, jaki miałam wcześniej, zanim go zniszczyłam. Pokazałam palcem, na biało-niebieski telefon.
- Ten ?
- Tak. - Byłam szczęśliwa, że będę miała taki sam jak wcześniej. Ten telefon przypominał mi rodziców.
- Ej, czy to nie Nu'est ?
- Tak, tak to oni.
- Co tu robią ? - Słyszałam jakieś rozmowy za naszymi placami. Obróciłam się i zauważyłam, że wszyscy paczą na nas. Zwłaszcza na tą piątkę. Ha Min poszedł szybko zapłacić za telefon i po chwili wyszliśmy w pośpiechu ze sklepu.
- Co to było ? - Zapytałam, bo nie wiedziałam o co chodziło.
- Nic, to tylko fanki Nu'est.
- "Nu'est" ? - Po raz pierwszy usłyszałam taką nazwę. - Czy to jakiś zespół ? - Zapytałam.
- Tak, siedzi właśnie przed tobą. - Odpowiedział Ha Min, a ja spojrzałam przed siebie i zobaczyłam tam resztę chłopaków, którzy się do mnie uśmiechali.
- To wy jesteście tym zespołem ? - Zapytałam, bo jak na gwiazdy to zachowywali się jak normalni nastolatkowie.
- Tak, zdziwiona ? Teraz możesz zacząć piszczeć i płakać ze szczęścia, że jedziesz z nami jednym autem. - Odpowiedział babo faceto coś.
- Ren, chcesz jeszcze raz dostać ? - Zapytał się Ha Min z szyderczym uśmiecham. Blondyn zamknął oczy i przełknął głośno ślinę. Chyba myślał, że zaraz naprawdę dostanie.
- Ha Min, daj mu spokój. Pacz jak się trzęsie. - Sama zaczęłam sobie z niego żartować.
- Kto się niby trzęsie !? - Krzyknął blondyn. Wszyscy zaczęli się z niego śmiać i mu dokuczać i tak przez resztę drogi do następnego sklepu. Śmialiśmy się i żartowaliśmy.
- A właśnie ! - Krzyknął Aron
- Re Mi, skąd znasz tak dobrze koreański ?
- Faktycznie, mówi lepiej niż niektórzy Koreańczycy. - Powiedział Baekho.
- Eee... Moi rodzice z Polski od dzieciństwa uczyli mnie kultury i języka koreańskiego. - Odpowiedziałam i znowu z mojej twarzy znikł uśmiech.
- A, pewnie Cię chcieli przygotować do przyjazdu tu .
- Co ? - Nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Minki ! Zamknij się już. - Powiedział Ha Min do niego, a ja się nie odzywałam.
- O jesteśmy już ! - Krzyknął Baekho, przerywając napiętą atmosferę. Wyszliśmy z auta i poszliśmy do sklepu. Wybrałam sobie laptop w podobnych kolorach jak telefon. Przez całą powrotną drogę, nikt się nie odzywał. Przyjechaliśmy do domu. Ja, jak najszybciej pobiegłam na górę, do pokoju i patrzyłam przez okno, jak reszta odjeżdża, a Ha Min do nich macha i po chwili wchodzi do domu.
- Re Ma ! Musimy porozmawiać !! - Krzyknął mój "brat", wchodząc po schodach na górę.
__________________________________________________________________
Koniec drugiego rozdziału, mam nadzieję, że się podobał, chcę od razu przeprosić za błędy interpunkcyjne, ortograficzne jeśli są i za inne :c Postaram się poprawić ^^ ~~Reni- chan
Obudziłam się około dziesiątej rano. Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się po pokoju. Był straszny bałagan. Wszędzie jakieś kartki, gdzieś tam pod bluzą mój laptop, który jest już nie do użytku, ciuchy i inne rzeczy... - Mój telefon ! - krzyknęłam - Gdzie on jest ? - Zaczęłam go szukać, ale nie mogłam nigdzie go znaleźć. Szukałam i szukałam. - Jest!. O matko... Cały zniszczony. Idiotka ! Coś ty zrobiła! - krzyczałam sama na siebie i uderzałam ręką o głowę. - Mój biedny telefon. Miałam go dopiero od 1,2,3,4,5,6... Od sześciu dni! Myślałam, że zaraz się popłaczę. Nowy telefon. Po dłuższej chwili użalania się nad telefonem i swoim życiem, wstałam i wyszłam z pokoju, kierując się do łazienki - Jezu! A ty to kto ?! Mam zwidy ? Widzę duchy ? Chwila. Tooo... Chyba ja. - zobaczyłam siebie w lustrze. Włosy mi sterczały. Cały makijaż był rozmazany i miałam zaokrąglone oczy od płaczu. Jak najszybciej doprowadziłam się do porządku i wróciłam do pokoju. Zaczęłam sprzątać. Zbierając listy z podłogi, coś przykuło moją uwagę, a dokładnie zdanie na kopercie: "Re ma ! Graj dalej na gitarze ~! Twój oppa" - Po przeczytaniu tego, poczułam ukucie w klace piersiowej i skuliłam się w kłębek. Po jakimś czasie leżenia na zimnej podłodze, wstałam i zaczęłam sprzątać dalej. Kilka innych zdań na kopertach też zwróciło moją uwagę. Gdy przeczytałam je mogłam powiedzieć, że mój "brat" dobrze mnie znał, a ja nawet nie wiedziałam jak ma na imię. Zbierając dalej, coraz bardziej zastanawiałam się skąd tyle o mnie wie. Zwłaszcza, że było to kilka zdań na kopertach. Nie czytałam treści żadnego z listów. Posprzątałam cały pokój, ciuchy położyłam na łóżku. Spojrzałam na zegarek, było już po 14-nastej. Zostało mi nie całe 8 godzin, więc postanowiłam,że zejdę na dół, skoro nikt nie przyszedł na górę.
***
- Halo? Jest ktoś w domu ? - wołałam "rodziców" żeby z nimi jeszcze porozmawiać, ale nikt nie odpowiadał.
- Co jest ? Nikogo nie ma ? - weszłam do kuchni. Nikogo tam nie było. Zobaczyłam przygotowane na stole śniadanie i jakiś liścik :
"Re ma, wyszliśmy do pracy. Przyjedziemy dopiero po dwudziestej pierwszej, więc bądź już gotowa, bo od razu po powrocie, jedziemy na lotnisko. Nie zapomnij zabrać wszystkich rzeczy. Tutaj masz nowy paszport i wszystkie potrzebne dokumenty. Spakuj je sobie. Resztę przyślę Twojemu bratu. Mama "
***
- Nowy paszport ? - "Lee Re Ma" ? Przecież nie mam tak na nazwisko. Czemu "Lee" ? Zastanawiałam się przez chwilę i doszłam do wniosku, że "Lee" to moje prawdziwe nazwisko. "Lee Re Ma". Czyli mój "bart" też ma tak na nazwisko. Już coś o nim wiem. Zabrałam dokumenty i zjadłam moje śniadanie na obiad. Wróciłam do pokoju. Wyjęłam swoje walizki z szafy i postanowiłam się zacząć pakować.
* Ponad 4 godziny późnej*
- Ohhh... To chyba wszystko - Powiedziałam wykończona i spojrzałam na pusty pokój, w którym nie było nic, prócz dwóch szaf, łóżka i biurka. Nie zauważyłam nawet kiedy wybiła 21. - Zaraz powinni być. - Siadając na parapecie okna, popłakałam sobie jeszcze. Po krótkiej chwili zobaczyłam auto "rodziców", którzy wysiedli z niego i mnie zawołali, bym już zeszła. Ja otworzyłam okno i krzyknęłam do nich : - Walizki ! - Sama bym ich nie zniosła. "Rodzice" przyszli do mojego pokoju i zaczęli zabierać mój bagaż. ''Tata'' zabrał dwie duże walizki, ''mama'' dwie małe i torbę. - Re ma, ty weź resztę. - Powiedziała i zeszła na dół. - Zarzuciłam dwie torby na jedno ramię, a na drugie plecak i zeszłam na parter. - Pośpiesz się, bo samolot ci ucieknie. - Powiedział "tata" z uśmiechem na twarzy tak, jak bym jechała na wakacje. Wsiadłam do auta i zaczęliśmy jechać. Przez około 15 minut panowała cisza, aż "mama" się obróciła i dała mi do ręki zdjęcie z małą karteczką.
- Lee Ha Min ?
- To twój brat. Tu masz zdjęcie i jego numer telefonu, gdybyś nie mogła go znaleźć na lotnisku. - Powiedziała i obróciła się przed siebie. Patrzyłam na zdjęcie swojego "brata". Przez resztę drogi, zapomniałam im powiedzieć, że nie mam telefonu.
- Jesteśmy... Musimy się pośpieszyć ! - Powiedział "tata" otwierając bagażnik i wyciągając bagaż.
- Mam zniszczony telefon. - Powiedziałam do nich. Obrócili się w moją stronę i patrzyli przez chwile.
- Przecież dostałaś nowy 6 dni temu, na urodziny. Jak to zniszczony ? - Zapytała "mama" ze zdziwieniem.
- Tak, wiem, ale go zniszczyłam wczoraj, tak samo jak laptop. - Powiedziałam spuszczając głowę.
- To nic. Masz ten, żebyś przynajmniej mogła zadzwonić do brata jak się zgubisz. - Podszedł do mnie "tata" i dał mi do ręki jakiś stary telefon. Ja tylko się na niego spojrzałam i sięgnęłam do auta po swój plecak. ''Rodzice'' oddali mi bagaż, a ja powoli kierowałam się w stronę wejścia do samolotu.
- Re ma ! - Krzyknęła do mnie ''mama'' i przytuliła. Obie zaczęliśmy płakać.
- Re ma, bardzo Cię kochamy, a teraz już idź. - Powiedział ''tata'', a ja z trudem ich zostawiłam i poszłam. Wsiadłam do samolotu, położyłam się wygodnie, wyjęłam mp 4 i puściłam muzykę. Nawet nie zauważyłam kiedy, zmrużył mnie sen.
* 13 godzin późnej, Seul, Korea Południowa* "
- Prośmy się przygotować do lądowania "
- Przepraszam, jesteśmy już ? - Zapytałam Pani obok, ledwie po przebudzeniu.
- Tak, jesteśmy, Proszę Pani.
- Wie Pani która jest tu teraz godzina ? - Zapytałam, bo sama nie wiedziałam ile lecieliśmy i ile spałam.
- Jest 11:15 .
- Dziękuje bardzo.
- Proszę.
***
Wysiadłam z samolotu. Wzrokiem szukałam chłopaka ze zdjęcia lub kogoś z karteczką z moim imieniem. Zobaczyłam jak wysoki chłopak podbiega do mnie i przytula. Nie wiedziałam co się dzieje, więc zrobiłam dwa kroki do tyłu. Spojrzałam na zdjęcie, a potem na niego.
- Lee... Ha Min... ? - Zapytałam niepewnie. Chłopak się uśmiechnął i pokiwał głową.
- Choć Re ma, idziemy po twoje bagaże.
- Dobrze. - odpowiedziałam i poszliśmy po nie.
- Która walizka jest twoja ? Ta ? A może ta ? - Zapytał chłopak, pokazując palcem na czyjeś walizki.
- Te pięć tu i tamte trzy torby. - Odpowiedziałam, pokazując na dość spory bagaż. Chłopak zrobił przerażoną minę, ale po chwili się uśmiechnął.
- Idę zadzwonić. Poczekaj chwilę, dobrze ?
- Dobrze. - Chłopak odszedł kawałek, więc nie słyszałam za bardzo o czym rozmawia. Nagle znikną mi z pola widzenia i nie wiedziałam co mam robić. Wyciągnęłam stary telefon, który dostałam przed lotem i wybrałam numer z karteczki od ''mamy''.
- Halo ? Ha Min ? Gdzie jesteś ?
- Tutaj. - Usłyszałam głos dobiegający za mną i obróciłam się. Stał tam Ha Min z wózkiem na walizki i torby.
- Mogłeś powiedzieć, że idziesz jeszcze po wózek. - Powiedziałam troszkę zła i skrzyżowałam ręce.
- Przepraszam. Nie wiedziałem, że tak długo mi to zajmie. Chodźmy już. Czeka na nas auto. - Odpowiedział i położył mój bagaż na wózek, a ja tylko pokiwałam głową i poszłam za nim. Zobaczyłam jak chłopak daje bagaż jakiemuś Panu, a on chowa go do bagażnika, dużego, czarnego auta.
- Wsiadaj. - Usłyszałam głos Ha Mina. - Po 15 minutach byliśmy już pod domem, pod ogromnym domem.
- Czy to jakiś mniejszy hotel ? - zapytałam nie odrywając wzroku od niego, był taki duży i piękny.
- Nie, to nasz dom. - Zaśmiał się chłopak. Zobaczyłam jak z domu wyłaniają się trzy, naprawdę ładne buźki.
- Kto to... ? - zapytałam i patrzyłam raz na dom a raz na nich.
- To moi przyjaciele. To do nich dzwoniłem na lotnisku. Pomogą nam w noszeniu tych bagaży. - Powiedział Ha Min, machając do nich.
- Cześć. Jestem Re ma, Lee Re Ma. - Podeszłam do nich podając rękę, ale oni tylko stali i dziwnie się na mnie patrzyli.
- Ty nie wiesz kim jesteśmy ? - Odezwał się wysoki brunet i cały czas gapił się na mnie ze zdziwioną miną, a ja nie wiedziałam co się dzieje i o co chodzi.
- Y......- Nie wiedziałam co powiedzieć. Stałam jak słup i wlepiałam w nich wzrok, a oni we mnie.
- Cześć. Jestem Aron Kwak, mów mi po prostu Aron. - Odezwał się niski, ale przystojny chłopak, sprowadzając mnie na ziemie.
- Re ma, ten, który cały czas na ciebie patrzy to Minhyun, Hwang Min Hyun. - Powiedział do mnie Ha Min, a ja dalej nie wiedziałam a co chodzi.
- Cześć. Jestem Kang Dongho, mów mi Baekho. Miło mi cię poznać. - Przedstawił się. Był to najlepiej zbudowany chłopak o blond włoskach.
- Cześć, jestem Re ma.
- Chodzimy do środka. Jest już Ren i JR ? - Zapytał Ha Min chłopaków, którzy wnosili moje walizki do środka.
- Tak, są. Lenią się, leżąc sobie w salonie. - Odpowiedział Ar..Aron .
- Rozumiem. Choć Re ma. - Zawołał mnie Ha Min i weszliśmy środka. W przedpokoju zobaczyłam jeszcze dwie osoby. To chyba o nich pytał się Ha Min.
- Jesteście ! - Krzyknął jeden z nich i podbiegł do nas.
- Cześć. Jestem Kim Jonghyun, ale ty pewnie wiesz kim jestem. - Powiedział pewny siebie chłopak, a ja widziałam go po raz pierwszy na oczy.
- Nie wysilaj się JR. Ona nie ma bladego pojęcia kim jesteś. - Powiedział Minhyun i skarcił mnie wzrokiem.
- Nie wie ? Co ? Jak ?
- JR daj spokój. Ona może nas nie słucha... - Przerwał. Chwila. To chłopak czy dziewczyna ? Podeszłam do niego/jej i patrzyłam się przez chwilę.
- Ty, to facet czy baba ? -Zapytałam całkowicie poważnie, a on/a spojrzał/a się na mnie i chwycił/a mnie za rękę przykładając ją do klatki piersiowej.
- Teraz już wiesz ?! - Zapytał się zły, ale już wiedziałam, że to chłopak.
- Jesteś transwestytą ? - Zapytałam się go, a reszta miała z nas niezły ubaw, a ja nie rozumiałam dlaczego. Chłopak się obrócił, podszedł w stronę Ha Mina, chwycił go za ramię i spuścił głowę.
- Skąd ty ją wziąłeś ? Z Księżyca czy z Marsa ? - Zapytał załamany chłopak, a Ha Min na niego popatrzył i się zaśmiał.
- Re ma, to jest Choi MinKi. Możesz na niego mówić Ren. Jest on zwykłym, ślicznym chłopcem, a nie transwestytą.
- Aha, rozumiem. - Wciąż nie wiedziałam, jak chłopak może tak wyglądać.
- Ha Min, może pokażesz pokój Re my, co ? - Zapytał się Aron z uśmiechem na twarzy.
- Właśnie ! Choć Re ma, a wy wnieście na górę bagaże ! - Ha Min chwycił mnie za rękę i pociągnął mnie na górę po schodach. Pierwsze piętro, to nie tu. Drugie, też nie tu !? Jest ich więcej ?
- Jesteśmy ~! - Wbiegliśmy po schodach na trzecie piętro Były tu tylko dwa pokoje. Na pierwszym i drugim piętrze było chyba po 5 lub 6 drzwi, a tu dwa.
- Czemu na samej górze ? - Zapytałam z zawiedzioną miną i smutnym głosem. - Nie ma tu łazienki, a do kuchni jest daleko, bo trzy piętra niżej i bardzo dużo schodów. - spojrzałam w dół i zobaczyłam jak inni dopiero są na drugim piętrze.
- Zapraszam do twojego nowego pokoju. - Powiedział uśmiechnięty Ha Min. Weszłam i dostałam olśnienia. Ściany pokoju były tak błękitne jak niebo, sufit był tak biały jak śnieg. Nawet się błyszczał jak śnieg. Miałam w pokoju piękne łóżko, dużą garderobę i kilka szafek.
- Do czego te drzwi ? - Zapytałam, bo w pokoju miałam drzwi wyjściowe i jeszcze jedne.
- Sama zobacz. - Otworzyłam je i zobaczyłam swoją własną łazienkę, bardzo piękną łazienkę. Myślałam, że ze szczęścia się popłaczę. Zobaczyłam jak reszta chłopców w końcu dotarła na górę z moimi bagażami. Jak najszybciej chciałam się rozpakować i posłuchać sobie na YouTubie jakiejś muzyki. Przypomniało mi się, że mam zniszczony laptop i telefon, a chciałam zadzwonić do przyjaciół. Zrobiło mi się smutno i szczęście zniknęło. Przypomniałam sobie, że nie jestem już w Polsce i nawet z przyjaciółmi nie mogłam popisać.
- Re ma ? Co się stało ? Nie podoba Ci się ? - Zapytał zmartwiony Ha Min i cały czas robił coś z rękami.
- Nie, nie o to chodzi ! - Krzyknęłam - Pokój jest śliczny, ale przypomniało mi się, że nie mam przy sobie laptopa ani telefonu i nie mogę zadzwonić do przyjaciół.
- Nie masz telefonu ? To z czego do mnie dzwoniłaś na lotnisku ? - Zapytał się mnie zdziwiony, a ja zaczęłam się wiercić i zawstydzona, wyjęłam telefon, który dano mi przed wyjazdem.
- Czemu masz taki stary telefon ? - Zapytał Ha Min. Słyszałam jak babo facet transwestyta, Minhyun i reszta się śmieją ze mnie. Zrobiło mi się głupio i schowałam telefon do kieszeni.
- Ha Min, twoja siostra jest taka śmieszna... Hahaha... - Śmiał się transwestyta, trzymając się za brzuch.
- Prrrrrr... - Wydałam z siebie dziwny odgłos, a babo coś, jeszcze bardziej zaczął się śmiać. Ha Min, podszedł do niego i uderzył go w brzuch. Wtedy chłopak chwycił się ściany i się o nią oparł. Chyba mocno oberwał.
- Ren, możesz już przestać się śmiać ? - Zapytał z uśmiechem na twarzy, ale z podenerwowanym głosem Ha Min.
- Ta, sorka. - Odpowiedział blondyn, stojąc już normalnie.
- No Ren, to się dostało, co ?
- Trzeba było się nie śmiać z najukochańszej siostry Mina. Zawsze udaje aniołka, ale naprawdę jest szatanem. - Słyszałam jak reszta zaczyna pouczać Rena i obgadywać Ha Mina.
- Ra Mi, chodź...
***
- Halo? Jest ktoś w domu ? - wołałam "rodziców" żeby z nimi jeszcze porozmawiać, ale nikt nie odpowiadał.
- Co jest ? Nikogo nie ma ? - weszłam do kuchni. Nikogo tam nie było. Zobaczyłam przygotowane na stole śniadanie i jakiś liścik :
"Re ma, wyszliśmy do pracy. Przyjedziemy dopiero po dwudziestej pierwszej, więc bądź już gotowa, bo od razu po powrocie, jedziemy na lotnisko. Nie zapomnij zabrać wszystkich rzeczy. Tutaj masz nowy paszport i wszystkie potrzebne dokumenty. Spakuj je sobie. Resztę przyślę Twojemu bratu. Mama "
***
- Nowy paszport ? - "Lee Re Ma" ? Przecież nie mam tak na nazwisko. Czemu "Lee" ? Zastanawiałam się przez chwilę i doszłam do wniosku, że "Lee" to moje prawdziwe nazwisko. "Lee Re Ma". Czyli mój "bart" też ma tak na nazwisko. Już coś o nim wiem. Zabrałam dokumenty i zjadłam moje śniadanie na obiad. Wróciłam do pokoju. Wyjęłam swoje walizki z szafy i postanowiłam się zacząć pakować.
* Ponad 4 godziny późnej*
- Ohhh... To chyba wszystko - Powiedziałam wykończona i spojrzałam na pusty pokój, w którym nie było nic, prócz dwóch szaf, łóżka i biurka. Nie zauważyłam nawet kiedy wybiła 21. - Zaraz powinni być. - Siadając na parapecie okna, popłakałam sobie jeszcze. Po krótkiej chwili zobaczyłam auto "rodziców", którzy wysiedli z niego i mnie zawołali, bym już zeszła. Ja otworzyłam okno i krzyknęłam do nich : - Walizki ! - Sama bym ich nie zniosła. "Rodzice" przyszli do mojego pokoju i zaczęli zabierać mój bagaż. ''Tata'' zabrał dwie duże walizki, ''mama'' dwie małe i torbę. - Re ma, ty weź resztę. - Powiedziała i zeszła na dół. - Zarzuciłam dwie torby na jedno ramię, a na drugie plecak i zeszłam na parter. - Pośpiesz się, bo samolot ci ucieknie. - Powiedział "tata" z uśmiechem na twarzy tak, jak bym jechała na wakacje. Wsiadłam do auta i zaczęliśmy jechać. Przez około 15 minut panowała cisza, aż "mama" się obróciła i dała mi do ręki zdjęcie z małą karteczką.
- Lee Ha Min ?
- To twój brat. Tu masz zdjęcie i jego numer telefonu, gdybyś nie mogła go znaleźć na lotnisku. - Powiedziała i obróciła się przed siebie. Patrzyłam na zdjęcie swojego "brata". Przez resztę drogi, zapomniałam im powiedzieć, że nie mam telefonu.
- Jesteśmy... Musimy się pośpieszyć ! - Powiedział "tata" otwierając bagażnik i wyciągając bagaż.
- Mam zniszczony telefon. - Powiedziałam do nich. Obrócili się w moją stronę i patrzyli przez chwile.
- Przecież dostałaś nowy 6 dni temu, na urodziny. Jak to zniszczony ? - Zapytała "mama" ze zdziwieniem.
- Tak, wiem, ale go zniszczyłam wczoraj, tak samo jak laptop. - Powiedziałam spuszczając głowę.
- To nic. Masz ten, żebyś przynajmniej mogła zadzwonić do brata jak się zgubisz. - Podszedł do mnie "tata" i dał mi do ręki jakiś stary telefon. Ja tylko się na niego spojrzałam i sięgnęłam do auta po swój plecak. ''Rodzice'' oddali mi bagaż, a ja powoli kierowałam się w stronę wejścia do samolotu.
- Re ma ! - Krzyknęła do mnie ''mama'' i przytuliła. Obie zaczęliśmy płakać.
- Re ma, bardzo Cię kochamy, a teraz już idź. - Powiedział ''tata'', a ja z trudem ich zostawiłam i poszłam. Wsiadłam do samolotu, położyłam się wygodnie, wyjęłam mp 4 i puściłam muzykę. Nawet nie zauważyłam kiedy, zmrużył mnie sen.
* 13 godzin późnej, Seul, Korea Południowa* "
- Prośmy się przygotować do lądowania "
- Przepraszam, jesteśmy już ? - Zapytałam Pani obok, ledwie po przebudzeniu.
- Tak, jesteśmy, Proszę Pani.
- Wie Pani która jest tu teraz godzina ? - Zapytałam, bo sama nie wiedziałam ile lecieliśmy i ile spałam.
- Jest 11:15 .
- Dziękuje bardzo.
- Proszę.
***
Wysiadłam z samolotu. Wzrokiem szukałam chłopaka ze zdjęcia lub kogoś z karteczką z moim imieniem. Zobaczyłam jak wysoki chłopak podbiega do mnie i przytula. Nie wiedziałam co się dzieje, więc zrobiłam dwa kroki do tyłu. Spojrzałam na zdjęcie, a potem na niego.
- Lee... Ha Min... ? - Zapytałam niepewnie. Chłopak się uśmiechnął i pokiwał głową.
- Choć Re ma, idziemy po twoje bagaże.
- Dobrze. - odpowiedziałam i poszliśmy po nie.
- Która walizka jest twoja ? Ta ? A może ta ? - Zapytał chłopak, pokazując palcem na czyjeś walizki.
- Te pięć tu i tamte trzy torby. - Odpowiedziałam, pokazując na dość spory bagaż. Chłopak zrobił przerażoną minę, ale po chwili się uśmiechnął.
- Idę zadzwonić. Poczekaj chwilę, dobrze ?
- Dobrze. - Chłopak odszedł kawałek, więc nie słyszałam za bardzo o czym rozmawia. Nagle znikną mi z pola widzenia i nie wiedziałam co mam robić. Wyciągnęłam stary telefon, który dostałam przed lotem i wybrałam numer z karteczki od ''mamy''.
- Halo ? Ha Min ? Gdzie jesteś ?
- Tutaj. - Usłyszałam głos dobiegający za mną i obróciłam się. Stał tam Ha Min z wózkiem na walizki i torby.
- Mogłeś powiedzieć, że idziesz jeszcze po wózek. - Powiedziałam troszkę zła i skrzyżowałam ręce.
- Przepraszam. Nie wiedziałem, że tak długo mi to zajmie. Chodźmy już. Czeka na nas auto. - Odpowiedział i położył mój bagaż na wózek, a ja tylko pokiwałam głową i poszłam za nim. Zobaczyłam jak chłopak daje bagaż jakiemuś Panu, a on chowa go do bagażnika, dużego, czarnego auta.
- Wsiadaj. - Usłyszałam głos Ha Mina. - Po 15 minutach byliśmy już pod domem, pod ogromnym domem.
- Czy to jakiś mniejszy hotel ? - zapytałam nie odrywając wzroku od niego, był taki duży i piękny.
- Nie, to nasz dom. - Zaśmiał się chłopak. Zobaczyłam jak z domu wyłaniają się trzy, naprawdę ładne buźki.
- Kto to... ? - zapytałam i patrzyłam raz na dom a raz na nich.
- To moi przyjaciele. To do nich dzwoniłem na lotnisku. Pomogą nam w noszeniu tych bagaży. - Powiedział Ha Min, machając do nich.
- Cześć. Jestem Re ma, Lee Re Ma. - Podeszłam do nich podając rękę, ale oni tylko stali i dziwnie się na mnie patrzyli.
- Ty nie wiesz kim jesteśmy ? - Odezwał się wysoki brunet i cały czas gapił się na mnie ze zdziwioną miną, a ja nie wiedziałam co się dzieje i o co chodzi.
- Y......- Nie wiedziałam co powiedzieć. Stałam jak słup i wlepiałam w nich wzrok, a oni we mnie.
- Cześć. Jestem Aron Kwak, mów mi po prostu Aron. - Odezwał się niski, ale przystojny chłopak, sprowadzając mnie na ziemie.
- Re ma, ten, który cały czas na ciebie patrzy to Minhyun, Hwang Min Hyun. - Powiedział do mnie Ha Min, a ja dalej nie wiedziałam a co chodzi.
- Cześć. Jestem Kang Dongho, mów mi Baekho. Miło mi cię poznać. - Przedstawił się. Był to najlepiej zbudowany chłopak o blond włoskach.
- Cześć, jestem Re ma.
- Chodzimy do środka. Jest już Ren i JR ? - Zapytał Ha Min chłopaków, którzy wnosili moje walizki do środka.
- Tak, są. Lenią się, leżąc sobie w salonie. - Odpowiedział Ar..Aron .
- Rozumiem. Choć Re ma. - Zawołał mnie Ha Min i weszliśmy środka. W przedpokoju zobaczyłam jeszcze dwie osoby. To chyba o nich pytał się Ha Min.
- Jesteście ! - Krzyknął jeden z nich i podbiegł do nas.
- Cześć. Jestem Kim Jonghyun, ale ty pewnie wiesz kim jestem. - Powiedział pewny siebie chłopak, a ja widziałam go po raz pierwszy na oczy.
- Nie wysilaj się JR. Ona nie ma bladego pojęcia kim jesteś. - Powiedział Minhyun i skarcił mnie wzrokiem.
- Nie wie ? Co ? Jak ?
- JR daj spokój. Ona może nas nie słucha... - Przerwał. Chwila. To chłopak czy dziewczyna ? Podeszłam do niego/jej i patrzyłam się przez chwilę.
- Ty, to facet czy baba ? -Zapytałam całkowicie poważnie, a on/a spojrzał/a się na mnie i chwycił/a mnie za rękę przykładając ją do klatki piersiowej.
- Teraz już wiesz ?! - Zapytał się zły, ale już wiedziałam, że to chłopak.
- Jesteś transwestytą ? - Zapytałam się go, a reszta miała z nas niezły ubaw, a ja nie rozumiałam dlaczego. Chłopak się obrócił, podszedł w stronę Ha Mina, chwycił go za ramię i spuścił głowę.
- Skąd ty ją wziąłeś ? Z Księżyca czy z Marsa ? - Zapytał załamany chłopak, a Ha Min na niego popatrzył i się zaśmiał.
- Re ma, to jest Choi MinKi. Możesz na niego mówić Ren. Jest on zwykłym, ślicznym chłopcem, a nie transwestytą.
- Aha, rozumiem. - Wciąż nie wiedziałam, jak chłopak może tak wyglądać.
- Ha Min, może pokażesz pokój Re my, co ? - Zapytał się Aron z uśmiechem na twarzy.
- Właśnie ! Choć Re ma, a wy wnieście na górę bagaże ! - Ha Min chwycił mnie za rękę i pociągnął mnie na górę po schodach. Pierwsze piętro, to nie tu. Drugie, też nie tu !? Jest ich więcej ?
- Jesteśmy ~! - Wbiegliśmy po schodach na trzecie piętro Były tu tylko dwa pokoje. Na pierwszym i drugim piętrze było chyba po 5 lub 6 drzwi, a tu dwa.
- Czemu na samej górze ? - Zapytałam z zawiedzioną miną i smutnym głosem. - Nie ma tu łazienki, a do kuchni jest daleko, bo trzy piętra niżej i bardzo dużo schodów. - spojrzałam w dół i zobaczyłam jak inni dopiero są na drugim piętrze.
- Zapraszam do twojego nowego pokoju. - Powiedział uśmiechnięty Ha Min. Weszłam i dostałam olśnienia. Ściany pokoju były tak błękitne jak niebo, sufit był tak biały jak śnieg. Nawet się błyszczał jak śnieg. Miałam w pokoju piękne łóżko, dużą garderobę i kilka szafek.
- Do czego te drzwi ? - Zapytałam, bo w pokoju miałam drzwi wyjściowe i jeszcze jedne.
- Sama zobacz. - Otworzyłam je i zobaczyłam swoją własną łazienkę, bardzo piękną łazienkę. Myślałam, że ze szczęścia się popłaczę. Zobaczyłam jak reszta chłopców w końcu dotarła na górę z moimi bagażami. Jak najszybciej chciałam się rozpakować i posłuchać sobie na YouTubie jakiejś muzyki. Przypomniało mi się, że mam zniszczony laptop i telefon, a chciałam zadzwonić do przyjaciół. Zrobiło mi się smutno i szczęście zniknęło. Przypomniałam sobie, że nie jestem już w Polsce i nawet z przyjaciółmi nie mogłam popisać.
- Re ma ? Co się stało ? Nie podoba Ci się ? - Zapytał zmartwiony Ha Min i cały czas robił coś z rękami.
- Nie, nie o to chodzi ! - Krzyknęłam - Pokój jest śliczny, ale przypomniało mi się, że nie mam przy sobie laptopa ani telefonu i nie mogę zadzwonić do przyjaciół.
- Nie masz telefonu ? To z czego do mnie dzwoniłaś na lotnisku ? - Zapytał się mnie zdziwiony, a ja zaczęłam się wiercić i zawstydzona, wyjęłam telefon, który dano mi przed wyjazdem.
- Czemu masz taki stary telefon ? - Zapytał Ha Min. Słyszałam jak babo facet transwestyta, Minhyun i reszta się śmieją ze mnie. Zrobiło mi się głupio i schowałam telefon do kieszeni.
- Ha Min, twoja siostra jest taka śmieszna... Hahaha... - Śmiał się transwestyta, trzymając się za brzuch.
- Prrrrrr... - Wydałam z siebie dziwny odgłos, a babo coś, jeszcze bardziej zaczął się śmiać. Ha Min, podszedł do niego i uderzył go w brzuch. Wtedy chłopak chwycił się ściany i się o nią oparł. Chyba mocno oberwał.
- Ren, możesz już przestać się śmiać ? - Zapytał z uśmiechem na twarzy, ale z podenerwowanym głosem Ha Min.
- Ta, sorka. - Odpowiedział blondyn, stojąc już normalnie.
- No Ren, to się dostało, co ?
- Trzeba było się nie śmiać z najukochańszej siostry Mina. Zawsze udaje aniołka, ale naprawdę jest szatanem. - Słyszałam jak reszta zaczyna pouczać Rena i obgadywać Ha Mina.
- Ra Mi, chodź...
- Gdzie ?
- Jak to gdzie ? Idziemy kupić ci laptop i nowy telefon.
- Y.... Co ? - Zdziwiona popatrzyłam na Ha Mina, który pobiegł po auto.
- Choć Re Ma !
- Jedziemy !!! - Zawołała cała piątka. - Wyszliśmy przez dom. Zobaczyłam przed nim dużą, białą limuzynę, którą widywałam tylko w filmach.
- Tym jedziemy ?! - Zapytałam w szoku.
- Chyba nie myślałaś, że nasza siódemka będzie jechała zwykłym autem.
- Myślałam tak, albo że, pojadę tylko ja z Ha Minem. - Odpowiedziałam im, nie odrywając wzroku od limuzyny. Zobaczyłam jak z auta wysiada szofer i otwiera drzwi. Przez chwilę zastanawiałam się czy nie śnie.
- Wsiadaj Re Mi. Nie ma czasu, szybko ! - Powiedział dobrze zbudowany blondyn, który do teraz prawie nic nie mówił. Wsiedliśmy do limuzyny i pojechaliśmy do sklepu.
- Najpierw jedziemy po telefon, dobrze Re Ma ? - Zapytał się Ha Min, a ja pokiwałam głową. Byłam za bardzo pochłonięta zachwycaniem się wnętrzem limuzyny.
- Jesteśmy. Proszę wysiadać. - Powiedział szofer, otwierając drzwi. Jak tylko wysiadłam zobaczyłam ogromny sklep z telefonami. Weszliśmy do środka i przede mną pojawiło się setki telefonów.
- Re Ma, który chcesz ? - Zapytał się Ha Min, a ja rozejrzałam się po sklepie i zobaczyłam taki sam, jaki miałam wcześniej, zanim go zniszczyłam. Pokazałam palcem, na biało-niebieski telefon.
- Ten ?
- Tak. - Byłam szczęśliwa, że będę miała taki sam jak wcześniej. Ten telefon przypominał mi rodziców.
- Ej, czy to nie Nu'est ?
- Tak, tak to oni.
- Co tu robią ? - Słyszałam jakieś rozmowy za naszymi placami. Obróciłam się i zauważyłam, że wszyscy paczą na nas. Zwłaszcza na tą piątkę. Ha Min poszedł szybko zapłacić za telefon i po chwili wyszliśmy w pośpiechu ze sklepu.
- Co to było ? - Zapytałam, bo nie wiedziałam o co chodziło.
- Nic, to tylko fanki Nu'est.
- "Nu'est" ? - Po raz pierwszy usłyszałam taką nazwę. - Czy to jakiś zespół ? - Zapytałam.
- Tak, siedzi właśnie przed tobą. - Odpowiedział Ha Min, a ja spojrzałam przed siebie i zobaczyłam tam resztę chłopaków, którzy się do mnie uśmiechali.
- To wy jesteście tym zespołem ? - Zapytałam, bo jak na gwiazdy to zachowywali się jak normalni nastolatkowie.
- Tak, zdziwiona ? Teraz możesz zacząć piszczeć i płakać ze szczęścia, że jedziesz z nami jednym autem. - Odpowiedział babo faceto coś.
- Ren, chcesz jeszcze raz dostać ? - Zapytał się Ha Min z szyderczym uśmiecham. Blondyn zamknął oczy i przełknął głośno ślinę. Chyba myślał, że zaraz naprawdę dostanie.
- Ha Min, daj mu spokój. Pacz jak się trzęsie. - Sama zaczęłam sobie z niego żartować.
- Kto się niby trzęsie !? - Krzyknął blondyn. Wszyscy zaczęli się z niego śmiać i mu dokuczać i tak przez resztę drogi do następnego sklepu. Śmialiśmy się i żartowaliśmy.
- A właśnie ! - Krzyknął Aron
- Re Mi, skąd znasz tak dobrze koreański ?
- Faktycznie, mówi lepiej niż niektórzy Koreańczycy. - Powiedział Baekho.
- Eee... Moi rodzice z Polski od dzieciństwa uczyli mnie kultury i języka koreańskiego. - Odpowiedziałam i znowu z mojej twarzy znikł uśmiech.
- A, pewnie Cię chcieli przygotować do przyjazdu tu .
- Co ? - Nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Minki ! Zamknij się już. - Powiedział Ha Min do niego, a ja się nie odzywałam.
- O jesteśmy już ! - Krzyknął Baekho, przerywając napiętą atmosferę. Wyszliśmy z auta i poszliśmy do sklepu. Wybrałam sobie laptop w podobnych kolorach jak telefon. Przez całą powrotną drogę, nikt się nie odzywał. Przyjechaliśmy do domu. Ja, jak najszybciej pobiegłam na górę, do pokoju i patrzyłam przez okno, jak reszta odjeżdża, a Ha Min do nich macha i po chwili wchodzi do domu.
- Re Ma ! Musimy porozmawiać !! - Krzyknął mój "brat", wchodząc po schodach na górę.
- Jak to gdzie ? Idziemy kupić ci laptop i nowy telefon.
- Y.... Co ? - Zdziwiona popatrzyłam na Ha Mina, który pobiegł po auto.
- Choć Re Ma !
- Jedziemy !!! - Zawołała cała piątka. - Wyszliśmy przez dom. Zobaczyłam przed nim dużą, białą limuzynę, którą widywałam tylko w filmach.
- Tym jedziemy ?! - Zapytałam w szoku.
- Chyba nie myślałaś, że nasza siódemka będzie jechała zwykłym autem.
- Myślałam tak, albo że, pojadę tylko ja z Ha Minem. - Odpowiedziałam im, nie odrywając wzroku od limuzyny. Zobaczyłam jak z auta wysiada szofer i otwiera drzwi. Przez chwilę zastanawiałam się czy nie śnie.
- Wsiadaj Re Mi. Nie ma czasu, szybko ! - Powiedział dobrze zbudowany blondyn, który do teraz prawie nic nie mówił. Wsiedliśmy do limuzyny i pojechaliśmy do sklepu.
- Najpierw jedziemy po telefon, dobrze Re Ma ? - Zapytał się Ha Min, a ja pokiwałam głową. Byłam za bardzo pochłonięta zachwycaniem się wnętrzem limuzyny.
- Jesteśmy. Proszę wysiadać. - Powiedział szofer, otwierając drzwi. Jak tylko wysiadłam zobaczyłam ogromny sklep z telefonami. Weszliśmy do środka i przede mną pojawiło się setki telefonów.
- Re Ma, który chcesz ? - Zapytał się Ha Min, a ja rozejrzałam się po sklepie i zobaczyłam taki sam, jaki miałam wcześniej, zanim go zniszczyłam. Pokazałam palcem, na biało-niebieski telefon.
- Ten ?
- Tak. - Byłam szczęśliwa, że będę miała taki sam jak wcześniej. Ten telefon przypominał mi rodziców.
- Ej, czy to nie Nu'est ?
- Tak, tak to oni.
- Co tu robią ? - Słyszałam jakieś rozmowy za naszymi placami. Obróciłam się i zauważyłam, że wszyscy paczą na nas. Zwłaszcza na tą piątkę. Ha Min poszedł szybko zapłacić za telefon i po chwili wyszliśmy w pośpiechu ze sklepu.
- Co to było ? - Zapytałam, bo nie wiedziałam o co chodziło.
- Nic, to tylko fanki Nu'est.
- "Nu'est" ? - Po raz pierwszy usłyszałam taką nazwę. - Czy to jakiś zespół ? - Zapytałam.
- Tak, siedzi właśnie przed tobą. - Odpowiedział Ha Min, a ja spojrzałam przed siebie i zobaczyłam tam resztę chłopaków, którzy się do mnie uśmiechali.
- To wy jesteście tym zespołem ? - Zapytałam, bo jak na gwiazdy to zachowywali się jak normalni nastolatkowie.
- Tak, zdziwiona ? Teraz możesz zacząć piszczeć i płakać ze szczęścia, że jedziesz z nami jednym autem. - Odpowiedział babo faceto coś.
- Ren, chcesz jeszcze raz dostać ? - Zapytał się Ha Min z szyderczym uśmiecham. Blondyn zamknął oczy i przełknął głośno ślinę. Chyba myślał, że zaraz naprawdę dostanie.
- Ha Min, daj mu spokój. Pacz jak się trzęsie. - Sama zaczęłam sobie z niego żartować.
- Kto się niby trzęsie !? - Krzyknął blondyn. Wszyscy zaczęli się z niego śmiać i mu dokuczać i tak przez resztę drogi do następnego sklepu. Śmialiśmy się i żartowaliśmy.
- A właśnie ! - Krzyknął Aron
- Re Mi, skąd znasz tak dobrze koreański ?
- Faktycznie, mówi lepiej niż niektórzy Koreańczycy. - Powiedział Baekho.
- Eee... Moi rodzice z Polski od dzieciństwa uczyli mnie kultury i języka koreańskiego. - Odpowiedziałam i znowu z mojej twarzy znikł uśmiech.
- A, pewnie Cię chcieli przygotować do przyjazdu tu .
- Co ? - Nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Minki ! Zamknij się już. - Powiedział Ha Min do niego, a ja się nie odzywałam.
- O jesteśmy już ! - Krzyknął Baekho, przerywając napiętą atmosferę. Wyszliśmy z auta i poszliśmy do sklepu. Wybrałam sobie laptop w podobnych kolorach jak telefon. Przez całą powrotną drogę, nikt się nie odzywał. Przyjechaliśmy do domu. Ja, jak najszybciej pobiegłam na górę, do pokoju i patrzyłam przez okno, jak reszta odjeżdża, a Ha Min do nich macha i po chwili wchodzi do domu.
- Re Ma ! Musimy porozmawiać !! - Krzyknął mój "brat", wchodząc po schodach na górę.
Haha Ren jakiś ty wredny xDD
OdpowiedzUsuńSzybka jesteś jeśli chodzi o dodawanie opowiadań - ja to siedzę tygodniami nad jednym (w dodatku krótkim) opowiadaniem. Ale mniejsza z tym.
OdpowiedzUsuńZdania są zbyt długie, a niektóre przecinki pojawiają się w nieodpowiednich miejscach. Zauważyłam, że zdarzają się powtórzenia, które nie brzmią estetycznie (czy są jakieś powtórzenia, które brzmią estetycznie? xD). Sama miałam z nimi (powtórzeniami) problemy, więc się nie przejmuj. Każdemu się one zdarzają. Tak samo jak literówki, które napotkałam w tekście. Warto uważnie czytać post (najlepiej kilka razy) przed opublikowaniem, ponieważ dzięki temu można dojrzeć błędy ortograficzne i wprowadzić poprawki.
Jak już skomentowałam rozdział 2 pod względem wyglądu i formy to teraz trzeba zabrać się za treść! ^.^
Ciekawa historia się zapowiada. Skąd jej brat zna Nu'est? Też tak chcę~ :v Uśmiałam się przy momencie zapoznawania się Re My i Rena xD Zdecydowanie więcej takich sytuacji.
Mam nadzieje, że pomimo moich uwag nie zrezygnujesz z pisania i będziesz publikowała swoje twórczości. Ważne by się świetnie przy tym bawić i cieszyć się z tego co się robi. Powodzenia w dalszym pisaniu, żebyś miała dużo chęci~!
Pozdrawiam :>
Właśnie pewna osóbka napisała mi to samo co ty, tylko na asku xD
OdpowiedzUsuńSzybko dodaje rozdziały ? hmm..... Drugi rozdział pisałam 15 godzin, ale co tam, jak chcę pisać to piszę, nawet piszę do 4 czy też 5 rano i teraz dziwcie się, że mam tyle błędów i też nie najlepiej u mnie z pisaniem, ale lubię to ^^
No nieźle się zaczyna rozkręcać ^^ Jestem ciekawa dalszych rozdziałów :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Envy ^^
Jejku, ahaha, świetne. ^-^
OdpowiedzUsuńJeszcze te scenki z Renem... XD
Będę zaglądać tu częściej i czekam na kolejne rozdziały~
Zapraszam też do mnie, czy coś ;-;
Dziękuje, twoje opowiadanie o Exo <3 Piękne, będę czytała od teraz ^^ Bardzo ciekawy pomysł z tą stylistką *o*
OdpowiedzUsuńPowodzenia z dalszym pisaniem :) Idzie ci bardzo dobrze :)) Pochwalam za tak duży zapał i tak szybkie wstawianie kolejnych części xd Rozdział świetny <3
OdpowiedzUsuńOmo, Omo....tak się śmiałam przy tym rozdziale, że aż mi łzy poleciały. <33
OdpowiedzUsuńNaprawdę udany i taki inny. ^ ^
Zazdroszczę tej dziewczynie, mieć takiego brata, który zna takie osobistości. Ech...
~Karvil
Dopiero teraz weszłam na Twojego bloga i muszę Ci powiedzieć, że jestem zakochana w Twoim opowiadaniu.
OdpowiedzUsuń